Amelka
Po kilku godzinnej jeździe w końcu byliśmy na miejscu. Maciek zasłonił mi oczy i kazał poczekać w aucie, a on sam gdzieś poszedł. Po jakiejś chwili ktoś zaczął bić w auto i czułam bęzynę. Ściągnęłam opaskę z oczu i zobaczyłam że ktoś wylewa bęzyne na auto. Było to jakiś dwuch facetów. Napisałam szybko do Maćka pomocy wracaj z dziesięcioma wykrzyknikami i okazało się że w porę napisałam tak żeby nie zobaczyli bo zaraz otworzyli drzwi i wyciągnęli mnie z auta. Zabrali mnie gdzieś za krzaki i zaczęli kopać. Cicho mówiłam pomocy ale przez łzy i wszystko nie mogłam mówić. Jednym słowem... poddałam się... Kiedy skończyli mnie kopać jeden z nich odszedł do auta z zapaloną zapałką a drugi zaczął mnie rozbierać kiedy usłyszałam głos Maćka i zobaczyłam że facet który mnie rozbierał pobiegł w stronę auta. Byłam tak pobita że nie mogłam się ruszyć. Leżałam tak tylko za krzakami do połowy rozebrana i czułam jak zaczyna mi się robić... Jakoś tak ciepło. Poczułam także dym. Po chwili zobaczyłam nad sobą Maćka który podciągną mi spodenki i zapią na guzik oraz zasuną rozporek a potem założył mi koszulkę i podniósł. Zaniósł mnie na rękach do hotelu. Byłam w połowie nie przytomna. Kiedy mnie niusł widziałam tylko świecące się na niebiesko-czerwono migające światła, huk, ogień, oraz zapłakaną twarz Maćka ale... Wszystko było takie niewyraźne... Tylko mogłam sobie wyobrażać co się stało... Ten facet podpalił auto? Maciek pobił ich i wezwał policję? Mogłam tylko to sobie wyobrazić ale nie wiedziałam do końca co się dzieje. Po chwili wszystko się urwało i widziałam tylko czarne tło... Obudziłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu oświetlonym tylko przez małe światełko a obok mnie siedział związany Maciek. Chłopak przegryzł taśmę którą mieliśmy przyklejoną na buzi, po czym uczyniłam to samo. Maciek siedział na jakimś krześle przywiązany do niego z kilkoma ranami a ja leżałam w samym staniku i majtkach. Byłam cało posiniachona a z nosa, wargi i jeszcze kilku miejsc leciała mi krew. Podparłam się na Maćku i powoli wstałam i jakimś cudem przegryzłam linę którą był przywiązany do krzesła. Potem przegryzłam też liny którymi miał związane ręce a za chwilę też te którymi miał związane nogi. Potem on wstał, posadził mnie na krześle oraz mnie odwiązał.
- boże dlaczego wszystko jak zawsze musiało się spierdolić - powiedział załamany Maciek
- heh zi-zi-zimno tu - powiedziałam z gęsią skórką
- oj tak sory masz moją bluzę - powiedział Maciek zapatrzony w moje piersi ściągając bluzę i dając ją mnie
- przepraszam bardzo a gdzie pan się patrzył jeszcze przed chwilą? - powiedziałam z jedną uniesioną brwią
- eem n-nigdzie a gdzie miałem się patrzeć? - powiedział Maciek cały czerwony
- hmm to ciekawe czemu byłeś jak zachipnotyzowany i stanoł ci ekhem ? - powiedziałam przybliżając się do Maćka
- no dobra masz mnie, ale jesteś moją dziewczyną więc mam prawo być na ciebie napalony - powiedział Maciek i pocałowaliśmy się szybciutko.
Miałam na ręce gumkę więc związałam włosy w niechlujnego koka. Hehh jego bluza pachniała cudownymi perfumami... Już kilka razy nosiłam jego bluzy ale zawsze zapach jego perfum mnie zachwyca...
- boże oni prawie cię zgwałcili! - powiedział zdenerwowany Maciek
- no niestety... Ale na szczęście przyszdłeś na czas - powiedziałam uśmiechnięta
- no przyszedłem ale ledwo, musiałem przedzierać się przez strażaków - powiedział zdziwiony Maciuś
- ale jak to ? pamiętam to inaczej - powiedziałam
- no to pewnie straciłaś przytomność i twuj mózg zrobił swoje - powiedział do mnie chłopak
- to w końcu... Jak to było ? - powiedziałam i aż z wrażeń usiadłam na krześle