8.

187 17 19
                                    

Teraźniejszość (4 lata później).

- Daj jeszcze jedno, Diluc - zmęczona pracą Akemi wstąpiła do tawerny pół godziny temu i chyba niedługo będzie mieć dość.
- Ciężki dzień? - mężczyzna podał jej napełniony kufel piwa.
- Upierdliwe lale, wybredni faceci kupujący bukiety dla swoich księżniczek, a nie ciężki dzień. Tacy klienci są lepsi od kawy - dziewczyna wywróciła oczami i upiła łyk piwa.
- Wiem coś o "upierdliwych facetach" - spojrzał wymownie na dwójkę ulubionych pijaków całego Teyvatu i... Uśmiechnął się lekko?

Akemi uznała, że musi mieć zwidy przez alkohol.

Nagle do tawerny wbiegła Noelle, wyglądała na bardzo ucieszoną.

- Akemi, chodź do HQ!
- Ale co się stało..?
- Zobaczysz na miejscu! - dziewczyna pociągnęła rudowłosą za rękę.
-Mogę chociaż dopić?
-

Nie ma mowy. Chodź leniu - Akemi dopijała ostatnie łyki napoju, mimo, że Noelle ciągnęła ją do wyjścia. Wcisnęła jakiemuś bardowi pusty kufel, rzuciła Dilucowi worek mory i zniknęła za trzaskającymi drzwiami.

Kierowały się do HQ. Wspięły się po schodach, lecz zamiast kierować się do wejścia, podbiegły do rannej sucrose.

- Sucrose! Co się stało?! Kto ci to zrobił?!
- T-to był wypadek... My... Byliśmy we trójkę w plenerze i... - młoda alchemiczka niemal upadła na bruk, lecz Akemi zdążyła ją złapać. Dziewczyna zakaszlała - Starsnatch Cliff.. - straciła przytomność.
- Noelle, biegnij po Jean, szybko!
- Racja - pokojówka poderwała się z ziemi i pobiegła do biura acting grand master.

Gdy tylko Jean i Noelle zjawiły się przy Sucrose, Akemi zadeklarowała się, że pobiegnie l po Barbarę.

Gdy tylko wróciła z Barbarą, Jean poprosiła rudowłosą o przysługę.

- Akemi, mogłabyś pójść na Starsnatch Cliff wraz z Noelle i Barbarą? Niestety nie mam komu tego zlecić, wszystkim ryczerzom przydzieliłam już zadania na dziś, a ty posiadasz vision - spojrzała na Barbarę - nie chcę, żeby coś się jej stało...
- Oczywiście, cieszę się, że mogę pomóc. Mam nadzieję, że na coś się przydam..
- Jestem pewna, że im pomożesz.
- Mam nadzieję, że są cali... Ja odeszłam akurat w tamtym momencie po jeden ze składników. Nie mam pojęcia co mogło się wydarzyć, bo reakcja nie mogła zajść w żaden sposób. Poza tym reakcja, jaka miała zajść nie była reakcją egzoenergetyczną. Z tego co widziałam pan Albedo chyba spadł z klifu i jest poparzony... - jeśli chciała coś jeszcze dodać to nie zdążyła, znów straciła przytomność.

Na chwilę zapadła cisza, wszyscy przerazili się, gdy usłyszeli o tym, że albedo najprawdopodobniej spadł z klifu.

- Nie ma na co czekać, biegnijcie tam i pomóżcie im.

×××××××××××××××××××××××××××××××××××

Okej napisałam w końcu kohani

Chyba jestem bardzo zmęczona nie wiem dobranoc ❤️✨

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz