Biegła pod górę, mimo braku sił. Musiała dogonić Zhongliego przed nimi. Musiała być szybsza.
Była niezwykle wykończona, bardziej niż wcześniej. Nie była więc w stanie użyć swojej wizji i dostać się do portu w kilkadziesiąt sekund.
"Nie moze nam się znowu wywinąć, rozumiesz?!"
Skrzywiła się na myśl, jak niemal białowłosa, nie oszukujmy się, piękna kobieta o imieniu Signora strzeliła jej brata z liścia.
Może go nie lubiła, ale był, jest i będzie jej rodziną.
"-Ciszej, moja siostra śpi.
- Mam to gdzieś.
- Chcesz, żeby usłyszała, o czym rozmawiamy?
- Już dawno powinnam ją stąd wyrzucić"
Poczuła gęsią skórkę, gdy przypomniała sobie, jak Signora targnęła ją za włosy i prawie wykopała za drzwi, jednak Ajax jej nie pozwolił.
Miała wyrzuty, że tak go traktowała, ale nie mogła nic z tym zrobić.
Jednak dowiedziała się czegoś, co nie było przeznaczone dla jej uszu.
"Zhongli to w końcu Rex Lapis."
Miała nadzieję, że nie dała po sobie poznać, że to usłyszała.
"Musimy dorwać jego gnosis za każdą cenę. Miałeś ku temu tyle sposobności! I co?! Zjebałeś, jak zawsze. Wszystko muszę robić sama, niedouczone darmozjady."
Pamiętała, jak się kłócili. Wiedziała, że znajdą go jeszcze dziś. A ona musiała być pierwsza.
Nie mogła pozwolić na kradzież gnosis już drugiego Archona.
Wydawało jej się, że czas przelatuje jej przez palce. Że nie zdąży i znowu zawali sprawę. Mimo to biegła dalej.
Przebiegła przez miasto, dowiedziała się, że poszli na północ, szukać jakichś kwiatów. Była niemal pewna, gdzie zmierzają.
Niestety, gdy dotarła, Childe i Signora już tam byli. Zwolniła, pomału chciała stanąć koło brata, później się zobaczy.
Stali w jakimś zagłębieniu skalnym. Akemi i Zhongli nie mieli drogi ucieczki.
Signora mówiła do nich spokojnym, ale przerażającym głosem.
- Shicori? Ty z nimi?! - Rudowłosa krzyknęła, gdy tylko zauważyła, że dziewczyna znajduje się za Childe.
Blondynka skorzystała z idealnej okazji, gdyż oczy wszystkich skupione były na nowo przybyłej. Rzuciła się na bruneta zwanego Rexem Lapisem.
- Morax, dawaj gnosis.
- Łapy przy sobie - spotkała się z żarzacymi się cierniami. Białka Akemi przybrały barwę jej tęczówek, a źrenice ścięły w dwie wąskie linie.
To nie były ludzkie oczy.
- Nie wtrącaj się, smarkulo - oczy kobiety błysnęły czystą nienawiścią. Wyrwała rękę niewzruszona bólem, jaki zadała jej dziewczyna.
Childe szczerze nie wiedział, co zrobić. Obecność jego siostry wszystko komplikowała. Zhongli z kolei byl niemal sparaliżowany ze zdziwienia.
Wokół szkarłatnookiej pokazała się ognista aura, cała drżała jakby miała za chwilę eksplodować. Dziewczyna jednoczenie wyglądała na zdeterminowaną i nieobecną. Wykonała prosty znak palcami, a gorące, parzące ciernie oplotły Tartaglię. Chciała opleść nimi również Signorę, jednak kobieta była za szybka.
Signora rzuciła się na rudowłosą. Ta z kolei była przygotowana na ruch jasnowłosej. Przez chwilę siłowały się, ale Akemi puściła ją bokiem, zginając wpół mocnym kopnięciem w brzuch.
Jej oczy były pełne furii, a źrenice ścięły się w jeszcze węższe kreski, wciąż niepodobne do ludzkich oczu.
Shicori już wiedziała, z czym to się wiąże. Wiedziała też, że wystarczy jedno małe spięcie, a powstanie tu eksplozja.
Przeskoczyła nad fatui i najzwyczajniej w świecie stworzyła minimalny przepływ prądu między jej palcami.
Prawie wysadziła górę w powietrze.
Okazało się, że pod górą była wielka jaskinia, o czym wiedziała fioletowooka. Wpadł tam mężczyzna z rudowłosą, jednak na granicy skały pozostali zwiastuni, jak i ona.
Już miała odrywać nogi od podłoża, aby za chwile znaleźć się na dole, jednak za jej ciemne, nieuczesane pukle złapała ją mocno pewna kobieta.
Trzeba zaznaczyć, że mocno oberwała i jej włosy również pozostawiały wiele do życzenia.
- Gdzie się wybierasz? Idziesz z nami. Musisz odpowiedzieć za to, co przed chwilą zrobiłaś - powiedziała jej do ucha, przez zęby.
- Nic jej nie zrobisz - Rudowłosy, starszy brat położył dłoń na ręce blondynki, a jego wzrok zdradzał, że nie żartuje - więc łaskawie puść jej włosy i zostaw w spokoju, bo nie ręczę za siebie.
- Jestem wyżej rangą niż ty - zaoponowała, jednak posłusznie puściła włosy dziewczyny.
Childe bez zwlekania przytulił fioletowooką, uprzednio sprawdzając, czy jest cała, uniósł ją (o dziwo nie protestowała) i wyszedł, mówiąc:
- Nie zesraj się.
Shicori, mając okazję, ze jest ustawiona twarzą do kobiety, wystawiła jej zarówno język, jak i środkowy palec.
×××××××××××××××××××××××××××××××××××
Tak, wiem. Krótkie gówno.
Aaale to dlatego, że chce od nowego rozdziału wejść w etap, gdzie Akemi w końcu pozna się z Zhonglim lepiej
No i są w jaskiniach więc spędzą trochę czasu sam na sam.
Lowciam wszystkich którzy to czytają, naprawdę, szanuje was za to że chce się wam czytać te wypociny.
CZYTASZ
Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact
FanfictionKsiążka dla jednej z moich beztis (kocham wszystkie bestis i oczywiście każda dostanie prezent). Książka zawiera oc. "- Grozisz mi? - zazwyczaj przyjazna i spokojna, teraz dała ponieść się emocjom. - Ostrzegam. - Nie boję się ciebie i mam w dupie...