39.

44 6 0
                                    


Mijały dni, a Zhongli nie był w stanie nigdzie napotkać swojej przyjaciółki. Kiedy wchodził do kwiaciarni za każdym razem musiała czegoś poszukać, po coś wyjść na pięć minut lub wyjść do toalety.

Miał świadomość, że go unika.

Już od kilku tygodni próbował wymyślić, co mógł zrobić nie tak. Przecież kiedy ostatnio się rozstali była w dobrym humorze...

Prawda?

- O czym... Lub kim myślisz tak intensywnie, Zhongli? - niska brunetka zwana Hu Tao wyrwała go z zamyślenia tak gwałtownie, że mało brakowało, a rozlałby herbatę.

- Skąd ten nacisk na "kim"? I cóż to za mina, panienko? - gdy otrząsnął się, lekko poddenerwowany zarówno przez Hu Tao, jak i własną nieostrożność zaczął zadawać pytania, które zdradzały więcej, niż mogło mu się wydawać.

- To moja normalna mina! - zaśmiała się, a chwilę później dodała - wiesz, czuję mrowienie w okolicach śledziony, a to znaczy, że Zhongli myśli o jakiejś kobiecie - mówiła nieco zbyt głośnym, melodyjnym głosem - mój żołądek sugeruje, że ma ona rude włosy~

- Myślę o Akemi, to prawda - odparł, na co czerwonooka ucieszyła się niezmiernie, ale jej uśmiech niemal zniknął, gdy brunet podał jej powód - ostatnio mnie unika i nie mam pojęcia, co zrobiłem lub powiedziałem źle...

- Nie zmuszaj jej do rozmowy, ale myślę, że dopóki nie zaczniesz rozmowy, ona też się nie odezwie.

Mężczyzna wstał od stołu, przy którym siedział, dopijając zieloną herbatę, po czym wyszedł z budynku i pokierował się w stronę najlepszej kwiaciarni w porcie. Szedł dość spiesznym krokiem, z obawy, że może się rozmyślić. A nie chciał tego. Choć raz miał odwagę powiedzieć o swoich uczuciach i nie mógł tego zmarnować.

Przyjaźń nie jest jednostronna.

Wszedł do środka, o czym dały znać dzwonki przy drzwiach.

- Dzień dobry, w czym mogę... Pomóc... - głos Akemi, przed chwilą wesoły, stał się niepewny i nieco smutny, gdy tylko wyjrzała zza kartonu, który niosła - co się stało?

Mężczyzna westchnął ciężko i przez chwilę wahał się, czy zacząć tak twardo.

To było najgorsze. Zawahanie.

Teraz było sto razy trudniej.

- Zapomniałaś już o mnie? - spojrzał na nią z wyrzutem i poczuciem winy wymalowanym w oczach - zrobiłem coś nie tak? Powiedziałem coś złego? Powiedz mi, proszę...

Dziewczynę zamurowało. Jej puste kartony upadły na podłogę, a jej policzki i białka oczu zaczęły nabierać niebezpiecznie czerwonawej barwy. Rzęsy stały się pozlepiane, a oczy zaszklily się, sprawiając, że jej szkarłatne tęczówki zaczęły przypominać rubiny.

- Nigdy w życiu bym nie śmiała... Ja...

- Minęły dwa miesiące odkąd bez słowa zmywasz się na mój widok. Chciałbym naprawić to, co zepsułem - powiedział, podchodząc do dziewczyny, która odsunęła się, gdy zauważyła ten ruch.

To sygnał, że ma nie podchodzić. Przynajmniej tak go odczytał.

Stanął w miejscu ponownie.

- Nie zrobiłeś nic złego... Ja po prostu - schowała twarz w dłoniach - za każdym razem, gdy cię widzę... Czuję się coraz bardziej i bardziej samotna. Dręczy mnie poczucie winy, że zamieniam sobie Razora na kogoś innego, a on przecież zawsze był niezastąpiony, jedyny.. to mnie zżera od środka.

- Akemi - spojrzał na nią smutnymi oczami, czego dziewczyna nie wytrzymała i, upuszczając kartony, rzuciła się na mężczyznę z wielkim, miśkowatym przytulasem.

- Nie chcę znowu zostać sama, Zhongli - powiedziała z tak wielką ufnością, że w środku Zhongliego coś pękło. Nie wiedział jeszcze co, nie miał świadomości, jak wielkie znaczenie będzie to miało w przyszłości, która miała nastąpić już niedługo.

- Nie pozwolę na to. Obiecuję.
___________________________________________

Po kilku lub kilkunastu spokojnych dniach spędzonych jedną nogą w kwiaciarni, a drugą z Zhonglim (przyjaciele postanowili spędzić jak najwięcej czasu razem, aby nadrobić ostatni miesiąc. Czasem nawet wychodzili na spacery z Hu Tao), Rudowłosa znalazła pod drzwiami karteczkę, która okazała się być anonimowym listem do niej.

"Akemi.
Zostawiam tą wiadomość w bardzo ważnej sprawie. Musimy spotkać się pod bramą do portu pojutrze o zmroku. Chciałbym, aby nastąpiło to szybciej, jednak jedna z potrzebnych nam osób ma do przebycia niezwykle długą drogę i nie jest w stanie przybyć szybciej. Jeśli data w jakikolwiek sposób koliduje z twoimi obowiązkami, zostaw to w wiadomości dziś wieczorem. Kartkę zostaw w tym samym miejscu, w którym ją znalazłaś. Nie chcę posuwać się do najgorszych środków, jednak sprawa jest na tyle poważna, że jeśli się nie zjawisz i nie będziesz miała dobrego wytłumaczenia, przywlokę cię siłą.

M"

Rudowłosa, skołowana i przestraszona, postanowiła nie mówić nikomu o tej sprawie, mimo, że miała paskudne przeczucie, że Zhongli coś o tej sprawie.

Ze stresu nie mogła spać. Całą noc zamartwiała się, że coś jej się stanie i nikt nie będzie o tym wiedział. Jednak jeżeli osoba ta miała złe zamiary, wolała raczej jej nie denerwować. Zapakowała parę rzeczy do swojej torebki i, gdy zapadł zmrok, ruszyła do głównej bramy miasta.

Z początku nikogo tam nie widziała, jednak gdy podeszła bliżej zobaczyła postacie w czarnych kapturach, krzątające się w każdą stronę. Podeszła do nich, a jedna z nich złapała ją za łokieć i pociągnęła za sobą gdzieś w góry, drugą trzymając usta, aby nie krzyczała.

Gdy byli już wystarczająco daleko, przystanęli w zagłębieniu skalnym. Akemi przerażona stanęła pod ścianą, modląc się, żeby nie umrzeć.

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz