21.

113 8 19
                                    

Wstała wcześnie rano, aby na spokojnie dokończyć się pakować. Ubrała się w swój ulubiony strój, poszła się uczesać. Gdy zmierzała do łazienki spostrzegła, że kilka osób kręci się pod jej domem, jednak postanowiła dokończyć poranną rutynę, zapakować ostatnie rzeczy i dopiero wtedy poświęcić swoją uwagę przybyszom.

Zapięła ostatnią torbę. Poszła do drzwi, otworzyła je. Ku jej zdziwieniu w tłumie był nawet Diluc, czy jej ulubiona brunetka.

- Kochani... Nie wiem co powiedzieć.. - rudowłosa niemal płakała.

Noelle przytuliła swoją najlepszą przyjaciółkę najmocniej jak potrafiła.

- odwiedzaj nas często, proszę.

- Najczęściej jak tylko będę mogła - szkarłatnooka również przytuliła przyjaciółkę.

- Napewno spakowałaś wszystko?

- Sprawdzałam pięć razy - wywróciła z rozbawieniem oczami, jednocześnie wymieniając w myślach przedmioty, które zapakowała.

Chwilę później zaczęła żegnać się z każdym po kolei, przytulanie to według rudowłosej najlepszy sposób. Wszystko szło dobrze, aż miała objąć fioletowooką dziewczynę.

- Nie dotykaj mnie? - uniosła brew i założyła ręce na piersiach.

- Chciałam być miła, przepraszam... - Akemi spuściła wzrok, lekko odsuwając się od dziewczyny.

- Nie znam cię za dobrze, ale nikomu nie życzę aż tak źle, więc słuchaj mnie uważnie. Jeśli zobaczysz w liyue rudą czuprynę, a jej właściciel ma hydro vision to uciekaj na drugi koniec portu, jasne? Pod żadnym pozorem nie rozmawiaj z nim, założę się, że tylko od tego nabawisz się kłopotów. - powiedziała półgłosem, patrząc prosto w oczy rozmówczyni.

- Ummm... Dobrze?

- Obiecujesz, że zrobisz jak mówiłam?

Akemi jedynie kiwnęła głową. Pożegnała się z resztą znajomych i ruszyła po torby.

Kilkanaście minut później szła już ścieżką do liyue, ciągnąc za sobą balon z pakunkami [taki jak czasem trzeba w komisjach obronić]. Planowała zrobić sobie przystanek w Inn, przenocować i wtedy, następnego dnia, dojść na spokojnie do Liyue, jeszcze przed południem.

Szła spokojnie, a patrząc na jej szczęście, cudem było to, że nic jej po drodze nie zaatakowało.

Dotarła o zachodzie słońca. Obsługa pomogła jej z pakunkami, ruszyli na górę windą. Akemi była zafascynowana tym wynalazkiem, więc zadawała mnóstwo pytań obsłudze, która nie wiedziała, co odpowiadać ciekawskiej dziewczynie.

Po zakończonej jeździe rudowłosa poszła wynająć pokój na jedną noc. Gdy opłaty zostały uregulowane, zostawiła pakunki w pokoju i wyszła cieszyć się piękną scenerią.

Stała akurat przy barierce, gdy jakieś dziecko przebiegało, z impetem uderzyło w szkarłatnooką, po czym zamarło, gdy dziewczyna przechyliła się nieco za mocno i wypadła.

"Przysięgam na Lorda Barbatosa jeśli przeżyje wstąpię do klasztoru"

Spadała dalej.

"Nigdy więcej nie spłoszę gołębi Timmiego..."

Nic się nie zmieniło.

"Zapłacę wszystkie zaległe rachunki Ventiego"

I w tym momencie poczuła, że ktoś ją łapie.

Nie wiedziała, kto jest wybawicielem do momentu, kiedy dotknęła nogami gruntu, w końcu miała zaciśnięte oczy. Gdy je otworzyła zobaczyła dość.. niskiego chłopaka? Z ciemnymi włosami i detalicznym tatuażem na ręce. Wizja anemo nie umknęła jej spojrzeniu.

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz