32.

65 10 2
                                    

Położyła dłoń między oczami gada. Spod jej palców wyrosło kilka pędów róż pnących, które niemal od razu rozkwitły piękną czerwienią.

Przestraszona, oderwała dłoń od jaszczurki i jak poparzona odskoczyła.

Na Zhongliego.

No prawie.

Ledwie utrzymała równowagę, a gdy chciała zobaczyć skamielinę jeszcze raz, leżał tam już tylko pył.

- Piaskownica! - ucieszyła się Hu Tao, tym razem oczywiście na żarty. Nie przejęła się ani trochę tym, co właśnie zrobiła rudowłosa.

Za to złotooki stał jak wryty, z lekko otwartymi ustami.

- Zhongli? Wszystko dobrze? - otrząsnęła się i spostrzegłszy, że brunet wciąż stoi w tej samej pozycji, pomachała mu przed nosem dłonią.

Potrząsnął głową i odchrząknął.

- Jak ty to.. zrobiłaś? - zapytał kwiaciarkę, która wzruszyła ramionami.

- Nie mam pojęcia. A co..?

- Nic, po prostu... Nic - Uśmiechnął się krzywo do dziewczyny. Wrócił na koc ze śniadaniem i dokończył spożywać posiłek, po czym, tak jak Akemi, zaczął jeść jagody.

Stał się jakiś nieobecny, w ogóle się nie odzywał. Hu Tao dobrze go znała i wiedziała, że coś jest na rzeczy.

Nawet jeśli na codzień brunet przejawiał skłonności do milczenia i chodzenia z głową w chmurach.

- O Siódemko - zerwała się na nogi - kwiaciarnia! Do zobaczenia!! - Wybiegła najszybciej jak umiała, aby nie spóźnić się do pracy.

Biegła najkrótszą drogą, przynajmniej tak jej się wydawało. Na zakręcie jednej z bocznych uliczek do głównego rynku, nie spodziewając się tam nikogo, wpadła na jakiegoś mężczyznę. Przewróciła się na tył i pomalowała głowę, która bolała ją od uderzenia. Mężczyzna wściekł się, coś mruknął i odszedł, za to nad rudowłosą stał ktoś znajomy, wyciągając do niej rękę.

- Nic ci nie jest?

- Nie. Dziękuję, Xingqiu - skorzystała z pomocy, którą zaoferował jej chłopak - o, hej, Chongyun! - uśmiechnęła się promiennie do niebieskowłosego - Wybaczcie, muszę lecieć. Spóźnię się do pracy.

- możemy cię odprowadzić, jeśli chcesz - zaoferowali jej na raz, przez co cała trójka zaśmiała się cicho.

- Byłoby mi miło. Tylko tempo, bo naprawdę jestem spóźniona.

- Widziałem gdzie poszłaś wczoraj wieczorem - powiedział Xingqiu - jak było?

- Sugerujesz mi coś?

- Pytam z ciekawości - odpowiedział szybko, lekko unosząc brew - a co miałbym ci sugerować?

- Nic, nieważne - podkręciła głową, po czym zmieniła temat - co tam u ciebie?

- Nic ciekawego, poza obowiązkami raczej piszę... Chociaż - zastanowił się chwilę - Chongyun znowu wpadł do wody.

- Przez ciebie! - niebieskowłosy, obrażony, szturchnął przyjaciela, który natychmiast odpowiedział mu tym samym.

- Za chwilę znowu któryś z was wpadnie do wody, znając życie - mruknęła, gdy ich szturchanie zaczęło zamieniać się w coś poważniejszego.

Chłopcy zatrzymali się jak na kliknięcie pauzy. Popatrzyli po sobie i stanęli grzecznie, przez co Akemi prychnęła rozbawiona.

Byli już blisko kwiaciarni, a do rozpoczęcia pracy rudowłosej pozostało około piętnastu minut. Pożegnała się z przyjaciółmi i weszła do budynku, przed którym stało już kilku klientów.

A ona cały czas zastanawiała się, jak to jest, że tyle ludzi codziennie chce kupić kwiaty. I to naprawdę, ruch był ogromny. Od samego początku.

Do końca dnia było spokojnie. Słońce świeciło, dzieci biegały po podwórku, a klienci byli niezwykle mili tego dnia.

Zdziwiła się, że Zhongli nie przyszedł po nią, aby udać się na obiad.

Tak samo jak następnego dnia.

I kolejny tydzień.
___________________________________________

Pewnego wieczoru przechadzała się przy bramie miasta, kiedy zobaczyła Childe. Stał tyłem i liczył coś, więc nie widziała jego twarzy, ale te krótkie, rude włosy są niepowtarzalne.

- Hej, Childe! Wróciłeś - podbiegla do niego w podskokach, a on odwrócił się.

Na oku miał niezłe limo.

- Cześć, ruda - uśmiechnął się szeroko - jak tam?

- Kto ci to zrobił? - ignorując pytanie, pociągnęła rudzielca za rękaw. Chłopak ledwo zdążył chwycić swoje rzeczy.

Ciągnęła go do swojego domu. Musiała go wypytać, a przy okazji obejrzeć rany i wielką, świeżą śliwę na oku.

- Nie ciągnij mnie tak, Akemi - śmiał się głośno.

- Będę cię ciągnąć czy tego chcesz, czy nie - zrobiła jeszcze bardziej zaciętą minę, chociaż wiedziała, że Childe i tak jej nie zobaczy.

Dotarli do kwiaciarni. Szkarłatnooka wyjęła klucz i szybko otworzyła drzwi. Wepchnęła rudzielca do środka, a sama weszła zaraz za nim. Przekręciła zamek i pokierowała się na górę, gestem ręki wołając Childe.

Gdy oboje wdrapali się na górę, dziewczyna kazała niebieskookiemu usiąść na łóżku, a ona sama poszła szukać apteczki.

- Mam ją! - przyszła do Tartaglii - a teraz gadaj. Kto ci to zrobił.

- Yyyyy... Nieważne - zaśmiał się nerwowo.

- Ja ci dam "nieważne" - podwinęła rękaw, za który, swoją drogą, przed chwilą ciągnęła, aby sprawdzić, czy faktycznie widziała tam bandaż.

I się nie myliła.

Był cały brudny i zakrwawiony. Powinien być zmieniony już z trzy razy.

- kiedy ty sobie to zrobiłeś? - zadała pytanie, ściągając bandaż.

- Rano - odparł niezwykle zadowolony z siebie.

- Na Lorda Barbatosa... Co to jest? - Akemi prawie zemdlała na widok głębokiej rany. Tak głębokiej, że widziała białą kość Childe - Ty się nadajesz z tym do szpitala! Czemu cię tam jeszcze nie ma?!

- To lekkie zadrapanie. Mam gorsze - bez jakiegokolwiek skrępowania zdjął koszulę pokazując wszystkie blizny i rany po walkach. A jak można się domyślić, stoczył ich niemało.

- Mogłeś mnie uprzedzić, że chcesz zdjąć koszulkę! - zamknęła oczy i, jakby nie udała powiekom, dodatkowo zakryła je dłońmi.

Zaśmiał się dźwięcznie.

- Aż taki onieśmielający jestem? - przysunął swoją twarz do dziewczyny, gdy ta spojrzała spomiędzy swoich palców - podglądamy, hmm?

- P-po prostu próbuje przyzwyczaić się do tego widoku - zarumieniła się lekko.

Zaśmiał się znowu.

- Nigdy nie widziałaś faceta bez koszulki? Aż taka święta jesteś?

- Jak ty byś zareagował, gdybym ja bez uprzedzenia zdjęła bluzkę?

Odchrząknął, ale się uśmiechnął.

- Mam być całkowicie szczery, czy..?

- CHILDE! - zarumieniła się nieco bardziej.

- No już, już. Droczę się z tobą, nic więcej.

- Idź do diabła.

- Właśnie od niego wróciłem.

Akemi: Krwawa Róża (Metanoia) | Genshin Impact Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz