Hejka!
Ehhh, znowu muszę nadrabiać XD
No ale na szczęście teraz tylko 2, a nie 4.
No więc bez zbędnego przedłużania, zaczynajmy!
Odcinek zaczyna się tym, że Rick i Morty próbują ukraść Konstytucję USA, ale Morty oczywiście wszystko popsuł, czyt. ze Statuy Wolności wyszedł morderczy giga robot. Ach, kolejny dzień w świecie Rick'a i Morty'ego XD
"Nie ufaj Francuzom" To zdanie powiedział Rick. Nie wiem jak Wam, ale mi to skojarzyło się z Piratami z Karaibów XDDDDD Przecież Kapitan Jack Sparrow często wspominał Francuzów, mam nadzieję, że pamiętacie XD
Wszystko dzieje się w Święto Dziękczynienia. Prezydent znowu jest wkurzony na głównych bohaterów, ale co się okazuje to nic nowego, bo Rick ma stały (ciągle udoskonalany) plan. Plan polegający na zmianie w indyki XD
Był Ogór Rick, teraz jest Indyk Rick!
Doszło nawet do tego, że prezydent stał się indykiem! Uwielbiam tą rywalizację między Rickiem, a prezydentem. Oczywiście walczyli, co było cudne
Cała akcja próby ułaskawienia była naprawdę fajnie zrobiona, bo widzieliśmy jak, każdy z nich przewiduje ruchy drugiego.
O dziwo Rick przegrywał (naprawdę brakuje mi tych momentów z pierwszych sezonów,gdy Rick był po prostu Bogiem. Kurwa,on robił wszystkich kiwnięcia palca! Mam nadzieję na powrót starego Rick'a...), ale pod koniec pomylili prezydenta z indykiem i indyka zmienili w ludzką postać! Tutaj zaczęła się niechętna współpraca naszej dwójki (bo jak dobrze wiemy kasa rządzi, więc Indyk-Prezydent dał rządowi więcej hajsu, żeby byli za nim #hajs XD).
Cały ten odcinek to był po prostu misz-masz! XDDD
Wypiszę tu tylko moje ulubione i najważniejsze momenty, bo to wszystko to była masakra!
Wspólna walka z Pająkiem-Roosveltem była ciekawa, ale niestety szybka (choć może to plus, bo miała tak naprawdę wystarczająco długi czas). Mi się ona kojarzy z komiksem "Deadpool tom 1 Martwi Prezydenci". Ktoś czytał? To był zajebisty komiks.
Rodzinny obiad (z prezydentem) w domu Smithów był naprawdę przyjemny, dziwnie przyziemny i uroczy. Był taką miłą odskocznią od sporów, akcji i reszty tego gówna. Naprawdę dobrze było zobaczyć coś tak... niwelującego, a zarazem oddającego emocje. Naprawdę dobrze im to wyszło, a Rick i Prezydent wspólnie śmiejący się z Jerry'ego dodało tego czegoś XD
W Marvelu już jęczeli po jednym super/zimowym żołnierzu, a tutaj mają całą armię Indyków Super żołnierzy! To dopiero znaczy mieć przesrane XD Ale muszę przyznać, te indyki to jakieś koksy XD
Za minus uznaje chyba tylko ten wątek z tymi Marines, czemu? Bo nie do końca go ogarniam XD Serio, jeśli ktoś by mi go rozjaśnił to spoko, ale jak na razie według mnie wyszło to średnio (znaczy Indyki-Marines były super, chodzi mi o ludzi XD).
No i oczywiście olbrzymi plus za nawiązanie do Star Wars, czyli ten genialny AT-AT. Tiaaa, odcinek może mnie kupić takimi bajerami XD
Nie wiem jak Wy, ale ja się uśmiechnąłem, gdy ta spluwa Rick'a zamieniła największego mutanta-indyka w nuggetsa. Mmmmm, zjadłbym takiego XD
To co było dziwne, ale jakoś mi nie przeszkadzało to nagła armia kosmitów pod Waszyngtonem, która kocha kosić Indyki. Achhhh, takiej sieki mi brakowało!
"*monolog Prezydenta o kopaniu dupy*
- A, Sanchez... Ułaskawiam Cię. - kończy Prezydent.
- Awwwwww. - Morty.
- Zamknij się, Morty. - Rick *odlatują*."To była piękna wymiana zdań XDDDD Jeszcze to "awwwwww" wyjątkowo Morty tu wygrywa XDDDDD
Później Morty znów spieprzył, ale to nie tak ważne. Ważna była solówka Prezydentów! Kurde, ta walka była epicka! Jak się naparzali! Trochę jak Cap vs Cap XD
To chyba wszystko z ważniejszych rzeczy. Jak oceniam ten odcinek? W swoich odczuciach oceniam go na 9/10, bo uwielbiam Rick'a i Prezydenta, ale gdyby tak nie byłoby dałbym pewnie 8/10. Odcinek przyjemny, z super nawiązaniami, efektowny, no i co najważniejsze było dużo Rick'a! Jaką ocenę Wy byście mu dali?
No ale jeszcze szybka ocenka 1 odcinka specjalnego.
"Samuraj i Szogun" tak jak ostatni odcinek jest w stylu anime, ale tutaj kreska bardziej mi się podoba.
Rick tutaj walczy z ninjami kataną! Uwielbiam tą broń (może dzięki Deadpoolowi?). Ta walka, te ciosy, kurde to mi się zdecydowanie bardziej podoba niż ostatnio!
No ale trzeba przyznać temu odcinkowi... Jest bardzo krwiście i mrocznie. Takie połączenie DC i Deadpoola XD
Trochę dziwnie leciała krew, ale to już pominę xD
Ogromny plus za nawiązanie do postaci z wcześniejszych sezonów. Mam tu na myśli Pierda i jego słynną (nadal ją pamiętam xD) piosenkę "To pa księżycowi". To na pewno plusuje. Ocena? Odcinek (co zadzwiające) naprawdę mi się podobał! Ocena 9/10! Kolejną dobrą rzeczą jest to, że był naprawdę krótki (chyba z 5 minut), a naprawdę wciągający! To było dla mnie naprawdę miłym zaskoczeniem.
Pewnie dziś lub jutro będzie jeszcze recenzja kolejnego (jak na razie ostatniego) odcinka Rick'a i Morty'ego, a tak to chyba wszystko w tym rozdziale.
Miłego Dnia!
Lub
Dobramoc!
Pa!
:)
CZYTASZ
Filmy, Seriale, Recenzje... Czyli Pierdoły i inne gówna
HumorNo cóż... jakby to opisać XDDDDDDD To jest totalnie luźne ff o moich przemyśleniach, opiniach, w większości recenzjach, o różnych rzeczach i tematach. Choć pewnie najczęściej o filmach, serialach, kinie, programach itp. No ale się zobaczy. Nie chce...