Miesiące mijały, a para bliskich sobie osób zagłębiała się w zielonych roślinach i wilgotnym powietrzu. Brazylijski las, jakim była Amazonia skrywał wiele tajemniczych, wielobarwnych i niebezpiecznych stworzeń. Neville i Luna rozbili swój magiczny namiot w najbardziej zarośniętej części regionu, ponieważ mugolscy tubylcy nie byli przyjaźnie nastawieni. Nie było żadnych szans na rozwiązanie tego problemu, gdyż istniała za duża różnica językowa i obyczajowa. Młoda kobieta, każdej nocy wypomina swojemu partnerowi, jak ten naraził ich na zbędne niebezpieczeństwo, pytając mieszkańców o drogę do rzeki. Zdenerwowani ludzie przywiązali przestraszonego chłopaka do pobliskiego drzewa i rozpoczęli tańce plemienne. Taki bieg wydarzeń spowodował, małą bitwę, w której Luna straszyła zdezorientowaną ludność zaklęciem Lumos. Neville wyszedł cało z tej absurdalnej sytuacji, a Luna została nową boginią, dla której dary pozostawiali na kamiennym ołtarzyku.
Namiot poszukiwaczy zwierząt był bardzo dobrze wyposażony, przygotowane w nim były różnej wielkości i szerokości klatki, liczne liny oraz różnej maści eliksiry, które podarowała im nowa dyrektor Hogwartu, w podzięce za pomoc w odbudowaniu zamku oraz posadzeniu na nowo zniszczonych ziół. Na samym środku pomieszczenia znajdowało się jasne, brzozowe biurko pokryte stosem pergaminów i starych wydań Żonglera. Blondynka stwierdziła, że wskazówki i artykuły ojca będą bardzo pomocne w tej misji. Nie daleko miejsca pracy znajdowała się sofa, magiczny kominek i wielkie łoże, na którym odpoczywali czarodzieje.
Promienie słońca wpadające przez brązową tkaninę namiotu obudziły młodego mężczyznę o blond włosach. Otwierając brązowe oczy, skupił się na delikatnych rysach najważniejszej istoty w jego życiu. Brak opieki ze strony rodziców i niedawna śmierć babci, sprawiły, że żywa i radosna Luna była jedyną namiastką rodziny jaką miał. Chciał, by zawsze była szczęśliwa, przekładał jej pragnienia nad swoje. Marzyło mu się nauczanie zielarstwa w byłej szkole, ale nie chciał odmawiać ukochanej radości, z odkryć jakich dokona. Postanowił wspierać ją we wszystkim. Neville uważał, że jeśli tak wyszło, to tak miało być i nie ma o czym dyskutować. Dziewczyna, czując się obserwowana, otworzyła nieprzytomne oczy i przeciągnęła się jak mały kociak, przy okazji rozczulając chłopaka leżącego obok.
- Cześć , co się tak patrzysz Nev? - Zapytała zaspanym głosem.
- Witaj kochanie, po prostu leżałem i myślałem. - Odparł, patrząc skupiony w sufit.
- Coś się stało? - Rzuciła, zaniepokojona.
- Chyba nie, a może tak. Nie wiem, nie mam pojęcia.
- Jeśli mi o wszystkim opowiesz to ci pomogę. Pamiętasz, jak obiecałam ci pomagać z problemami? - Powiedziała, przypominając sobie oczy pełne rozpaczy i krzyk jaki ulotnił się z piersi mężczyzny po śmierci babci.
- Dobra, teraz albo nigdy. Lepszej okazji nie będzie. Co, jeśli się nie zgodzi? No to się nie zgodzi i tyle. Dobra spokojnie, raz się żyje. Jestem do cholery Gryfonem. - Prowadził wewnętrzną tyradę.
- Wiesz Luna... jesteś dla mnie bardzo ważna. Pokazałaś mi jak czerpać radość z życia, cały czas mnie wspierałaś, zwróciłaś moją uwagę na otaczające nas piękno oraz jak wiele Nargli kryje się po kątach. - Parsknął, próbując rozładować napięcie.
- A przede wszystkim nauczyłaś mnie kochać i dostrzegać to co mało widoczne. - Kontynuował, nerwowo.
- Jesteś jedyną bliską mi osobą i kocham cię bardzo mocno. Czy zechciałabyś w przyszłości zostać moją żoną? - Zapytał, sięgajac do szafki nocnej po aksamitne pudełeczko.
- Jeju, Neville... Ja nie wiem co powiedzieć. - Odpowiedziała, zrywając się do pozycji siedzącej.
- Tak albo nie. - Odparł obojętnie.
- Oczywiście, że tak! Po prostu zaskoczyłeś mnie. - Rzuciła się narzeczonemu na szyję i zaczęła płakać ze szczęścia.
- Jak w tej dżungli znalazłeś jubilera? Długo to planowałeś? - Zapytała, śmiejąc się przez łzy.
- To pierścionek mojej mamy. Babcia, zanim zmarła dała mi to i powiedziała, że mam podarować go najważniejszej osobie, jaką spotkam, bo tylko taka będzie warta tego pierścionka i mojego serca. - Opowiedział, zakładając mały, złoty pierścionek z niewielkim, błyszczacym rubinem, na smukły palec blondynki.
- Ja też mam dla ciebie ciekawą propozycję.
- Słucham.
- Dzisiaj kończę badania nad ostatnim legowiskiem Chrapaka, co powiesz na powrót do Anglii, np. w przyszłym tygodniu?
- Brzmi ciekawie, zgadzam się - Pocałował narzeczoną w czoło.
- Bardzo się cieszę, bo tęsknię za ojcem. A ty będziesz mógł postarać się o pracę w Hogwarcie, z twoją wiedzą Mcgonagall przyjmie cię od razu. W końcu zobaczymy naszych przyjaciół i może pomyślimy o ślubie... - Rzuciła rozmarzona.
- Mam nadzieję, że mnie przyjmie, a jeśli chodzi o planowanie ślubu to jestem za.
CZYTASZ
Słodko-gorzki
FanfictionKiedy myślisz, że wszystko jest skończone , pojawia się płomyk nadziei, który nadaje twojemu życiu nowy sens. Oto historia o słodko-gorzkim życiu dwóch tak różnych, a może tak podobnych do siebie ludzi, którzy próbują zbudować spokój i szczęście na...