Sztandary nadziei płonące ogniem zdrady
Pękające w płomieniach złote nici zaufania powoli rozrywają haft wiary w lepsze jutro
Szybko zamaskowane zdziwienie
Obudzone gwałtownym piękącym bólem ostrza wsuwającego się między łopatki
Nagła refleksja
Niepokojąco znajome chłodne żelazo już prawie pasuje do tego miejscaPogardliwe prychnięcie pełne oburzenia
Ukrywające odgłos pękającej tafli szkła
Śmiech przepełniony ironią
Marna próba zamaskowania szumu nadchodzącej fali
Znowu to samo
Długi zaangażowania i troski spłacone bólem i kłamstwami
Dziwnie zaskakujące pomimo lat doświadczeniaGorzki smak popiołów i dymu rozlewa się po języku i skapuje do gardła żrącymi kroplami
Cichy płacz przerwany własnym pogardliwym śmiechem
Rozczarowanie
Za każdym razem boli równie mocno
CZYTASZ
mało poezja
Poezjamój emocjonalny śmietnik zrozumienia i sztuki można przecież szukać wszędzie