Znowu pachniesz jak etanol
Żeby świat na chwilę stanął
Na głowie
Bo wszystkie plany się walą
Po sobiePo co bieg
Pogoń za zgubionym szczęściem
Kiedy zrozumiesz nareszcie
Że nie dogonisz tego co
UtraconeZrobisz tak
Rany zasypiesz popiołem
Schowasz problemy pod stołem
I nie dasz poznać po sobie
Że boliW sumie
To tak właściwie nie czujesz
Za wieleMinął kolejny tydzień
Może dwa albo i siedem
Pamiętasz że był styczeń
Ile lat temu? Już nie wiemTo przez nieprzespane noce
Jesteś tylko cieniem
Zapomnianym gdzieś po drodze
Dziecięcym marzeniem
Już tak właściwie tylko
Niezbyt wyraźnym wspomnieniemNieważne
Liczy się że nie pamiętasz już samego siebie
CZYTASZ
mało poezja
Poesiamój emocjonalny śmietnik zrozumienia i sztuki można przecież szukać wszędzie