Od tak
Zupełnie niezwyczajnym
Nieprzewidywalnym
Nurtem mętny potok natrafia na skałę
I wstrząsem ponad zwyczajną miarę
Burzy falę
Łamie skalęWynosi ponad powierzchnię
Kilkoro kropel
Którym to latanie
Wskaże cel
Te wyżyny świadomości
Zapragną zdobyć wolności cwałem
Odrywając się od rzeczywistościNiedługo jednak będą poza fal nawałem
Muszą w końcu opaść znów
Ciągnięte przez granice świata stałe
W głąb potoku starych snów
Nasycone światłemLecz co z tego
Kiedy resztę nurtu tworzą
Przesycone monotonią
Zwiędłe umysły onego
Oplątanego szarą zorzą
Świata wątłego tonią
Komfortowe w swojej
Bezpiecznie cudzej
Banalnej istocieMarny pomiocie
Myśli takiej samej
W jeden wątek zlanej
Sunący po dna błocie
Szczęśliwie
Nie widzący powyżej
Tego co przed oczami
Ani poniżej
Wszystkiego co go raniA rani go inność
Boli otwartość
I ci co emocji nie pragną
Ukryć pod maską szkaradną
Bo jak tu płynąć
Spokojem ułudy
Gdy zamiast ginąć
Mnożą się ody
Wyobraźni
Wolności
I zmiany przyszłości
CZYTASZ
mało poezja
Poetrymój emocjonalny śmietnik zrozumienia i sztuki można przecież szukać wszędzie