Rozdział 22 „Tajne Pomieszczenie"

587 55 110
                                    

Dzisiaj rozdział z okazji urodzin Maggie! (I moich 😂)
Miłego czytania!! (mam nadzieję, że się wyrobiłam, bo piszę wstawkę przed zaczęciem rozdziału)

(Pierwotny rozdział był wstawiany 6 sierpnia)

~•~

Maggie do samego wieczora nie potrafiła nigdzie odnaleźć George'a, który pewnie musiał się gdzieś zaszyć. Ale gdzie to już nie miała pojęcia, dlatego poddała się wracając do siebie od razu po kolacji, na której również nie było Weasley'a co jeszcze bardziej zadziwiło dziewczynę.

Następnego dnia szatynka siedziała w swoim dormitorium na łóżku leniwie czytając książkę. Była już przy końcówce dlatego obok niej leżała paczka chusteczek. Bardzo łatwo potrafiła się wzruszyć podczas czytania. Strata jakiekolwiek dobrego bohatera lektury była bolesna.

W pewnym momencie do pomieszczenia weszła jedna ze współlokatorek, która trzymała coś w dłoniach.

— To dla ciebie. Ktoś kazał ci przekazać. — rzekła Alexandra podając Wood małą karteczkę złożoną na cztery części.

— Um, dzięki. — odparła pierw wyciągając chusteczkę i wkładając ją między strony książki, aby wiedzieć gdzie tymczasowo zakończyła czytać.

W dłoniach rozłożyła kawałek papieru, który był normalnie zapisany. A już miała dziwną nadzieję na kolejne rozszyfrowanie notki. W środku znajdowała się wiadomość na temat spotkania. Osoba podpisała się jako W.

Równie i dobrze może to oznaczać i Wiktor i Weasley. Pomyślała marszcząc brwi. Nie znała ani pisma Kruma ani George'a, więc kompletnie nie miała pojęcia od którego z nich to może być. Albo może to było jeszcze od kogoś innego.

Zawartość mówiła aby spotkać się na szóstym piętrze niedaleko korytarza z portretami po śniadaniu. Właśnie było już po śniadaniu. Maggie mało myśląc zebrała się do wyjścia z dormitorium na spotkanie nie do końca wiadomo z kim. Z szafki nocnej wzięła różdżkę, którą schowała pod koszulkę zahaczając ją o stanik. Gdy nie miała na sobie czegoś z długim rękawem albo kieszeniami w taki sposób nosiła ze sobą różdżkę.

Wyszła z dormitorium bez słowa z kamienną twarzą. Rozejrzała się przelotnie po pokoju wspólnym zauważyła wielu uczniów, którzy siedzieli milcząc między sobą. Jedynie ci młodsi Ślizgoni ze sobą rozmawiali śmiejąc się od czasu do czasu.

Po jakimś czasie szatynka znalazła się w umówionym miejscu. Stała niedaleko korytarza z obrazami, do którego z nudów wkroczyła nie widząc nikogo. Wdała się w krótką gadkę z obrazami aby zabić czas.

Wkrótce usłyszała kroki. Odwróciła głowę i udało jej się zauważyć rudowłosą osobę, która podążała w jej stronę z uśmiechem na ustach.

— Hej, przepraszam za Wiktora wczoraj, nie wiem co mu się stało. — powiedziała na starcie podchodząc do George'a.

— Nic się nie stało — westchnął. Nie chciał przyznać, że tak naprawdę poprzedniego dnia prawie nie wybuchł złością gdy zjawił się Krum. Chciał mu wtedy przywalić, jednak cudem udało mu się zachować zewnętrzny spokój. Ten wewnętrzny nawet nie istniał. — może teraz w końcu pokażę ci to co chciałem pokazać ci wczoraj. — dodał stając przed ścianą w tym samym miejscu co dzień wcześniej.

Weasley wyciągnął różdżkę z kieszeni i kilka razy stuknął w ścianę, jednak nic się nie stało. Chłopak się speszył. Ponowił czyn ponownie z marnym skutkiem.

— Cholera, wczoraj wszystko działało. Daj mi chwilę. — powiedział, a bardziej wymruczał pod nosem. Zawstydził się delikatnie. Wszystko miało wyjść, jednak coś się popsuło.

Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George WeasleyWhere stories live. Discover now