Rozdział 25 "Bal Bożonarodzeniowy"

636 49 242
                                    

— Okej, już łapiemy!

Ani Maggie, ani Alex nie spieszyły się do wyjścia z dormitorium. Gdy zostały tylko same w pomieszczeniu blondynka głośno westchnęła.

— Stało się coś? — spytała się Maggie odwracając się w stronę Alex. Dziewczyna spojrzała na nią błagalnym wzrokiem.

— Raczej to tobie się coś stało, nie mi. — odpowiedziała. — Jak się czujesz... po tym wszystkim?

— Ach, że jak się czuję po sytuacji z wczoraj? No wiesz, bywało lepiej ale ryczeć nie będę. — Maggie brzmiała przekonująco, lecz nie dla Alex.

— Kochana, też przechodziłam przez coś podobnego. Wiem, jak się czujesz i również wiem, że ukrywasz te emocje w środku. — przejrzała ją. Nie ważne jak chciała ukryć ból w sercu nie uda się zrobić tego niezauważalnie.

— Aż tak to widać, czy po prostu ty jesteś taka utalentowana i widzisz wnętrze człowieka? — zapytała siadając na łóżku naprzeciwko Alex.

— Może i to i to? — uśmiechnęła się, jednak zaraz po tym wróciła do poważnego wyrazu twarzy. — To, jak się czujesz? I co z balem? Pojawisz się, czy nie? Jeśli nie to sama rezygnuję i zostaję z tobą. — zaśmiały się.

— No wiesz, miałam w ogóle nie przyjść, bo miałam załamanie, ale zostałam wczoraj zaproszona przez kogoś innego i nie jest to mój brat — parsknęła śmiechem Alex, tym samym zawtórowała jej Maggie. — No i z czego się śmiejesz?

— Kim on jest, no?

— To tylko przyjaciel. — odparła i machnęła ręką zbywając to.

—  Oczywiście, tylko przyjaciel, widzę, że nie tylko moja siostra takie rzeczy opowiada. — wywróciła oczami.

— Masz siostrę? Nie miałam pojęcia. — blondynka pokiwała głową spuszczając wzrok. Alex i Maggie nie były sobie najbliższe, ale również nie obojętne sobie nawzajem. Żyły w jednym pomieszczeniu przez sześć lat i posiadały jakąś relację, jednak mało o sobie wiedziały. Może dlatego, że nie dzieliły się sobą zbytnio. — Musimy więcej rozmawiać, bo czuję się źle, przez to, że praktycznie nic o tobie nie wiem.

— I nawzajem. — powiedziała Alex wstając ze swojego łóżka —  To co idziemy na śniadanie? — Maggie pokiwała głową i razem ruszyły do wielkiej sali.

Już około godziny 15, po świątecznym świętowaniu, dziewczęta z dormitorium Maggie zaczynały się szykować na bal wraz z nią. Układały włosy, robiły makijaże, które co chwilę zmywały, gdyż coś im w nich nie pasowało. Wszystkie chciały wyglądać jak milion dolarów. Wood też na tym zależało, chciała pokazać Krumowi co stracił swoim okrutnym i głupim zachowaniem. Wszystkiemu towarzyszyły śmiechy i nikt nie psuł atmosfery, gdyż Aloisa nie zaszczyciła współlokatorek obecnością. Razem zgodziły się, że pewnie spędza czas z koleżankami, które mają dormitorium tuż obok.

— Właśnie, zapomniałam się was spytać. — rzekła w pewnym momencie Maggie podnosząc się ze swojego łóżka, na którym robiła sobie makijaż — Czy macie coś przeciwko temu, że Thea Alvarez, moja przyjaciółka byłaby tutaj z nami? Ona nie jest uprzedzona przed ślizgonami, no chyba, że zajdą jej za skórę.

— Ja nie mam nic przeciwko. — zaczęła Veronica.

— Ja również nie mam nic przeciwko — zaśmiała się cicho Alex. Maggie spojrzała na nią z drobnym uśmieszkiem. Nadal pamiętały akcję jak we trójkę przemalowały McGonagall drzwi na różowo i nikt nie wpadł na pomysł, że to one. W ten sposób nikt nie został obarczony winą.

Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George WeasleyWhere stories live. Discover now