Dzisiaj urodzinki zarówno
Maggie i Marcusa (moje oczywiście też 😂),
dlatego lecimy z rozdziałem <33
Miłego czytania!Tak jak Maggie obiecała, poszła spotkać się z Priją do biblioteki, w sumie zaproponowała to miejsce tylko dlatego, żeby przenieść się do kuchni, a że Czeszka chodziła do Hogwartu niezbyt długo to podała miejsce, którego położenie znał każdy uczeń. Dziewczyny akurat spotkały się tuż przed drzwiami i Prija zgodziła się zmienić miejsce spotkania.
— Więc komuż to takiemu miałabym coś zrobić i dlaczego? — zapytała, po czym upiła trochę nektaru bananowego ze swojej szklanki. Poprosiły skrzaty o napoje, które prędko zostały im dostarczone.
— Takiemu jednemu ślizgonowi z naszego roku, nazywa się Adrian Pucey, wydaje mi się, że na pewno go znasz. — a więc czym to Pucey mógł podpaść Fialovej? Zwyzywał ją od szlam, czy posunąłby się do czegoś gorszego?
— Oczywiście, że go znam. Nienawidzę gościa. Ale powiedz, czym ci się naraził?
— Tym czym większość ideologicznych, zwyzywał mnie od szlam, co lepsze wylał na mnie szlam, nie mam pojęcia z czego to był osad, ale zdecydowanie nie chciał schodzić. — a to ci drań. Pomyślała Mag marszcząc brwi. — Jeśli chciałabyś coś w zamian to myślę, że dam radę coś wykombinować. — dodała po chwili. Cóż, zwykle Maggie nie brała nic za zrobienie komuś żartu, w sumie to dawno nie zdarzyła jej się sytuacja, że ktoś zamówił od niej ośmieszenie, ale taka nauka o mitologii słowiańskiej to przecież dobra zapłata? Może bardziej wymiana nawet. Takie coś za coś.
— A gdybyś w zamian opowiedziała mi wszystko o mitologii słowiańskiej? — zapytała przygryzanąc wargę. Kilka sekund później zobaczyła uśmiechającą się Fialovą.
— No pewnie! Jak chcesz to ci moje wydanie po czesku przetłumaczę. — zaśmiała się, Maggie dołączyła się do chichotu. — Masz już może jakiś plan na niego?
— Oj, kochana, oczywiście, że mam. Zrobimy coś... kolorowego. Nienawidzi takich rzeczy. — uśmiechnęła się pod nosem Wood.
~•~
Maggie siedziała w tajnym pokoiku, który pokazał jej George. Uznała, że tu przygotuję mieszaninę na Puceya i skoro ma być ośmieszony przed wszystkimi to będzie musiała dobrzd wyczuć kiedy będzie wchodził do Wielkiej Sali albo z niej wychodził. To zależy.
Do wiadra z klejem dolała dużo wściekło różowej farby, którą perfekcyjnie wymieszała z klejem. Uzyskała tym kolor bazy. Podrzuciła woreczkami z brokatem w rękach. Odwiedziła sklep Zonka jeszcze dzisiaj specjalnie po to, aby kupić tony upierdliwego brokatu, który da się ściągnąć za pomocą zaklęć, więc oby na niej nie wylądował. Zaopatrzyła się w kilka kolorów, między innymi czerwony i złoty, żeby podkreślić, jak to kocha gryfonów. No i wybrała jeszcze neonowe kolory, pomarańcz, róż i żółć. Zielony tutaj by wszystko zepsuł.
Po dodaniu wszystkich kolorów, otrzymała kolorową masę, którą wystarczyło tylko zawiesić nad wyjściem z wielkiej sali, co też teraz postanowiła zrobić. Za pomocą magii umieściła wiadro przy suficie kamuflując je. Miała nadzieję, że ktoś nabierze się i pomyśli, iż to wielka, gruba świeca.
Wszystko było gotowe, pozostało tylko poczekać, jak ludzie zaczną się schodzić na kolację, najlepiej by było gdyby Adrian postanowił przyjść jako jeden z ostatnich.
— Z czego jesteś taka zadowolona? — zapytał Marcus skanując twarz bliźniaczki. Na jej twarzy widniał wredny uśmieszek, który miała zawsze, gdy planowała komuś coś zrobić. — Komu dziś się oberwie?
YOU ARE READING
Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George Weasley
FanfictionŚlizgonka i Gryfon. To zwykle nie idzie w parze, dopóki nie pozna się obu stron. ❝- Ja ci podaję składniki, ty układasz je w kolejności. - zarządziła dziewczyna biorąc stołek i stanęła na nim aby dosięgnąć najwyższych półek. - I nie, nie potrzebuje...