Rozdział 14 „Jak to masz chłopaka?!"

852 61 101
                                    

Następnego dnia dziewczyna, wciąż udając kontuzję, usiadła przy stole gryfonów, aby w końcu porozmawiać z przyjaciółką i opowiedzieć jej wszystko co się wydarzyło. Uciekając od penetrującego wzroku Snape'a Maggie odwróciła się w stronę Thei.

— Moja kontuzja chyba potrwa trochę dłużej niż planowałam. — odparła opierając swoją głowę na dłoni, którą ułożyła na stole.

— Lepiej niech trwa jak najdłużej bo Snape ci nie odpuści, a teraz gadaj co się wydarzyło na tym szlabanie. — odpowiedziała Thea odkładając kielich z sokiem dyniowym. — Podobno się działo coś. — dodała.

Maggie wywróciła oczami i uśmiechnęła się przebiegle. Od zawsze lubiła opowiadać nawet mało istotne historie, które jej się zdarzyły.

— No to zacznijmy od tego, że po wykładzie od McGonagall, który wszyscy dostaliśmy udałam się z Weasley'em na ten głupi szlaban do Snape'a. Wszystko było okej do momentu gdy wbiegł Filch dysząc i mówiąc coś o jakiejś bójce na korytarzu pomiędzy Ślizgonem, a Krukonem. No to ja chciałam się z nim założyć kogo obstawia, a on mi na to, że moje zakłady są głupie. — w tym momencie wywróciła ponownie oczami nie przerywając opowiadać. — Odwróciłam się od niego i na swoje szczęście w sumie poślizgnęłam się na czymś leżącym na podłodze. Weasley mnie złapał ratując moją głowę przed walnięciem o podłoże i w sumie to nic mi się nie stało tylko chciałam uciec ze szlabanu, więc postanowiłam zacząć udawać kontuzje kostki. Snape wrócił dosłownie chwilę po tym i powiedział Obrzydlistwo, nawet nie wiem o co mu chodziło, rzekł jeszcze żebyśmy wracali do sprzątania to ja mu to, że chyba mam kontuzje kostki. Kazał Weasley'owi mnie zaprowadzić do Skrzydła Szpitalnego. Pani Pomfrey niezbyt mi wierzyła ale powiedziała, że jeśli naprawdę mi coś jest to tydzień maks i wszystko będzie okej, pewnie to przekazała Snape'owi. Jakąś godzinę później przyszedł George i wręczył mi moją różdżkę, którą musiałam zostawić u Snape'a no i potem wróciłam do siebie. Taka historia. — zakończyła w końcu biorąc gryza swojej kanapki.

Czekając jak Thea przeanalizuje jej wszystkie słowa usłyszała głośne chrząknięcie za sobą. Okularnica prawie dostała zawału w głębi serca prosząc aby za nią nie stał Snape gotowy dać jej kolejny szlaban za jej wczorajsze kłamstwa. Dziewczyna odwróciła się razem z Theą i zauważyły Wiktora, który zapewne czekał na szatynkę już jakąś chwilę.

— Nie wiedziałem, że masz aż takie ciekawe historie. — odparł z lekkim uśmiechem, który według innych rzadko można ujrzeć na jego twarzy. Według niektórych uśmiechał się on wyjątkowo często mówiąc, że jego dziwny grymas to krzywy uśmiech.

— To jest nic jakbyś chciał wiedzieć. W zanadrzu mam o wiele więcej ciekawych historyjek. — odpowiedziała śmiejąc się, czym zawturowała jej Alvarez. — W sumie to jeszcze nie zdążyłam was poznać. Thea to jest Wiktor, Wiktor to jest moja najlepsza przyjaciółka Thea. — Alvarez uśmiechnęła się chytrze i podała dłoń Krumowi.

— Miło poznać, trochę udało mi się o tobie usłyszeć. — Krum uśmiechnął się ponownie. Marcus, który zmęczony wchodził do wielkiej sali od razu zauważył jego siostrę, przyjaciółkę oraz dodatkowego rozmówcę, w którym od razu poznał Wiktora Kruma. Ledwo przytomny postanowił spytać się o to później i usiadł po drugiej stronie stołu.

~•~

Po obiedzie przyjaciółki siedziały w Pokoju Wspólnym gryfonów z racji, że Thea nie była miło widziana u zielonych. Większość gryfonów przyzwyczaiła się już do widoku siostry kapitana, także mało ich już to obchodziło nie licząc kilku wyjątków.

— A tak w ogóle to myślisz, że decyzja o związku z Krumem to dobra decyzja? Bo w sumie to szybko się staliście parą. — zmieniła temat Thea będąc ciekawa odpowiedzi przyjaciółki.

Nie Bądź Dzieckiem ☞☜ George WeasleyWhere stories live. Discover now