trzeci

6.9K 507 34
                                    

- Mam dość imprez na najbliższe ćwierćwiecze – wymamrotał Hemmings, sięgając po kolejną butelkę wody. Zauważył deficyt w szafce, co oznaczało, że Michael będzie musiał wyruszyć na przygodę.

- Nie było tak źle. Troszeczkę alkoholu, piękne dziewczęta. Żyć, nie umierać, stary.

Moralność i poszanowanie płci przeciwnej nigdy nie były mocnymi stronami Caluma Hooda. Nowozelandczyk wychodził także z założenia, że wszystko było dla ludzi – dostali w prezencie życie, o którym marzyło wielu. Miał zamiar czerpać z niego pełnymi garściami, nie musząc ponosić za to konsekwencji. Oczywiście w jego słodkim światopoglądzie nie istniał fakt, że ktoś mógł to wykorzystać przeciwko nim. A skoro już o ponoszeniu konsekwencji mowa…

- Was chyba do reszty pojebało! – Do kuchni wpadła rozwścieczona postać Ashtona Irwina, wymachująca gazetką w wielkiej dłoni. – 5 Seconds of Hook Up?! Wyście na głowę upadli!

- Spokojnie, tatuśku. Nie takie rzeczy się pojawiały. Pewnie znowu nie mają żadnego poparcia swoich słów… Ileż to razy wymyślali nam groupies…

Ashton prychnął niczym niezadowolony kociak, po czym cisnął gazetą na stół. Hemmings rzucił kątem oka na artykuł opatrzony pstrokatym tytułem. Tym razem nie były to bzdury wyssane z palca, gdyż został poparty  kolorowymi zdjęciami, wyraźnie ukazującymi ich zadowolone facjaty. Więcej było zdjęć Caluma, w dość dwuznacznej pozie – z piękną szatynką na kolanach, jego twarz blisko jej szyi… Zdjęcie zostało wykonane w tak dobrej chwili, że doskonale było widać twarz. I nici z ewentualnego zaprzeczenia całej sprawy. Były też zdjęcia Hemmingsa – w tym jedno z blondynką, z którą później zniknął. Jego dłoń na jej udzie, ciało pochylone w jej stronę. Przecież to o niczym nie świadczyło… Żaden nie mógł zaprzeczyć. Bo w końcu nie było nawet czego.

- Kim jest Avalon?

- A czy to ważne, Hemmings? Jak dla mnie może być nawet przewodniczącą koła gospodyń domowych, bardziej interesuje mnie zawartość artykułu, który przedstawia was, a jeśli was to i cały zespół, w niekorzystnym świetle. – Ashton wciąż wyglądał jakby gotów był ich rozszarpać na drobne strzępki. Świadczyły o tym niebezpiecznie drgające nozdrza i zbielałe knykcie dłoni zaciśniętych w pięści.

Tym razem to nie był żart, czy też łatwa do zdementowania plotka. Jeśli temat zostanie pochwycony przez pozostałe media może to spowodować efekt domina, a w rozrachunku sprowadzić wielką lawinę.

- Jeśli dotrzemy do Avalon, możemy naprostować sytuację – zaproponował spokojnie, próbując uspokoić Ashtona. – Od kiedy Fenicjanie wymyślili pieniądze, nic nie stoi na przeszkodzie…

Blondyn zapoznawszy się z tekstem musiał przyznać rację Ashtonowi. Zdjęcia były wyraźne, słowa ostre niczym brzytwa. Autorka nie pozostawiła na nich suchej nitki, operując słowami i swoimi informacjami tak, jakby to ona była jedną z ‘pokrzywdzonych’. Och, gdyby tylko Luke wiedział…

- Pamiętajcie, że mamy pojawić się o piątej w studiu, doprowadźcie się do porządku. – Z pełną rezygnacją machnął ręką i zniknął z kuchni.

Obaj mieli tylko nadzieję, że to była nadmierna przesada ze strony Ashtona, a Exposed nie doprowadzi do sztormu. Przecież to tylko artykuł w głupiej gazetce, kupowanej przez nastolatki. Bagatelizowanie problemu jednak nigdy go nie niwelowało…

Do: Nina

Musimy się spotkać.  

 

Od: Nina

Zwolnij, dzieciaku. Pracuję i będę w stanie wyrwać się dopiero w piątek. Jesteś na tyle dużym chłopcem, że dasz sobie radę beze mnie.

Widząc odpowiedź od Niny, zastanawiał się, co do cholery wyrabiał. Blondynka miała być jedynie przygodą. Taką jak Sara, Ellen, Ivy i wiele innych dziewczyn, których imion nie potrafił sobie przypomnieć. Jednak Nina bardziej przypominała Skylar, tą, której imienia wolałby nie pamiętać. Tą, o której wolałby zapomnieć. Nikt inny nie zakpił sobie tak z jego uczuć i nie sprawiał, że poczuł się źle. Czasami chciał, żeby Skylar poczuła się tak, jak on, ale już nie był w stanie tego zrobić, dlatego też obierał zemstę na pozostałych przedstawicielkach płci przeciwnej.

- Hemmings, skup się. I zostaw ten cholerny telefon… Jeszcze trochę, a przyspawasz go sobie do ręki – wymamrotał Michael, uderzając przyjaciela w potyliczną część czaszki.

- Odpieprz się – wymamrotał pod nosem.

- Och, nasza malutka blondynka się zakochała. Jakie to urocze! – zagruchał, parskając śmiechem. – Kiedy ślub?

- Odpierdol się, Clifford.

Michael nie mógł powstrzymać kolejnych napadów śmiechu, czym zaraził pozostałą część zespołu. Dokuczanie Luke’owi było jego drugim hobby – zaraz po grach komputerowych. Uwielbiał obserwować, jak blondyn czerwieniał po same uszy i uwaga, przeklinał! Komedia roku. I to na dodatek kompletnie darmowa.

- Tracisz głowę dla każdej, kolejnej laski, kiedy wszystkie traktują cię jako kurę, znoszącą złote jajka. Przestań być taką naiwną blondynką! Złam którejś serce, zróbmy materiał na nową płytę… Mam dość twojego jojczenia.

Luke westchnął. To wcale tak nie działało… no może raz, ewentualnie dwa. Pozostała część dziewcząt znikała z jego życia równie szybko, co się w nim pojawiała. I nie rozpaczał z tego powodu, wbrew temu, co insynuowali jego koledzy.

- Mike, mamy ci przypomnieć co było z Abigail… - podjął temat Calum. – A poza tym… Luke jest tak niewinny, nie potrafiłby złamać żadnej z niewiast serca. Spójrzcie na te oczka.

- Potrafiłbym to zrobić, zamknij się, Hood.

Wszyscy obecni w pomieszczeniu jednocześnie parsknęli śmiechem. To było prawie niemożliwe. Nie, zaraz. To BYŁO niemożliwe. Luke był niczym szczeniaczek – nieszkodliwy i uroczy.

- Rozkochaj w sobie tę dziewczynę. Ninę, czy jak jej tam… Zagramy w prostą grę, jeśli przegrasz i się w niej zakochasz to powiesz jej, że to wszystko to był tylko zakład, a przy okazji wyjdziesz na koncert ubrany jedynie w bieliznę,  a jeśli ona się w tobie zakocha i złamiesz jej serce to wysmarujemy się nutellą i bitą śmietaną i ogolimy Calumowi brwi! – wytłumaczył Mike, a ostatnie stwierdzenie spotkało się z głośną dezaprobatą Hooda. – Spójrz na nie, akcja depilacja ci się przyda!

Ashton przyglądał się całemu zamieszaniu spode łba. Nie podobała mu się zaistniała sytuacja i miał wrażenie, że to sprowadzi na zespół dużo więcej problemów niż to było warte. Och, gdyby tylko którykolwiek z nich wiedział do czego doprowadzi głupia zabawa.

Calum przeciął zakład pomiędzy Michaelem i Luke’iem i tym samym wszystko się zaczęło. Dalsza próba obfitowała w złośliwe docinki, kierowanych nie tylko w stronę najmłodszego ze członków. Nowozelandczykowi także się oberwało – Ashton nie szczędził uszczypliwych uwag. Przynajmniej w ten sposób mógł sobie odbić całą złość na tę zgraję dzieciaków. Założyli zespół, by tworzyć muzykę i spełniać marzenie. Jak widać tylko jemu w jakikolwiek sposób jeszcze na tym zależało. 

a.n/ wreszcie przechodzimy do sedna sprawy

exposed / lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz