Wstałem o szóstej. Nie budząc Polski zszedłem na dół i zacząłem robić nam śniadanie. Postanowiłem na proste danie, jednak syte. Mianowicie mowa tu o naleśnikach. Jako iż w tej ruderze nikt nie mieszkał od chuj wie ile to poszedłem na zakupy. Na szczęście sklep jest blisko. Co prawda to taki osiedlowy warzywniak, ale na razie nic więcej nie potrzeba. Na szczęście byłem sam w sklepie i obeszło się bez ciekawskich spojrzeń starych sąsiadów. Kupiłem co najważniejsze i wróciłem do domu. Polska się jeszcze nie obudził więc zacząłem szykować jedzenie na spokojnie. Już gotowe naleśniki ułożyłem w trójkąt, polałem bitą śmietaną, czekoladą, dodałem również jej wiórki i plasterki truskawek oraz liście mięty dla ozdoby. Wyszło przepięknie. A naleśniki były jeszcze nadziewane serkiem. Postawiłem talerze z moim wybitnym daniem na stole i skierowałem się w stronę mojego pokoju. Kiedy do niego wszedłem zobaczyłem Polskę, który już nie spał lecz leżał w pozycji mumii.
-Wszystko dobrze? - zapytałem się.
-Przez ciebie chuju nie mogę się ruszyć - zaśmiałem się na te słowa. - Z CZEGO RŻYSZ?!! TO NIE JEST NIC ŚMIESZNEGO!!! - wydarł się na mnie co mnie jeszcze bardziej rozbawiło.
-No już już moja księżniczko. Śniadanie gotowe - wziąłem go na ręce i zszedłem do jadalni gdzie posadziłem go na krześle przed jakże wybitnym daniem.
-Myślisz, że jak rano się przejdziesz do restauracji to ci wybaczę? - wyglądał jak zafochana pięciolatka.
-Jedyne gdzie się dzisiaj przeszedłem to do warzywniaka - usiadłem na swoim miejscu naprzeciwko Polski.
Zjedliśmy. Oznajmiłem Polsce, że jedzie ze mną do mojego biura. On zrobił aferę, że nie może chodzić. Poszedłem się ogarnąć, a kiedy już wychodziłem z łazienki to zauważyłem, że Polska normalnie chodzi. Pogadaliśmy chwilę na ten temat po czym on z tak jakby fochem poszedł się ogarniać. Kiedy był gotowy pojechaliśmy w końcu do mojego biura. Kiedy przekroczyliśmy drzwi sekretarka wyszczerzyła oczy. Sprzątaczce po drodze kazałem pokazać mój gabinet, a sam podszedłem do sekretarki, która jednocześnie była moją przyjaciółką i zawsze mi nadawała najświeższe ploteczki niczym do swojej psiapsi.
-No nie wierzę! Wielki szefuńcio szef szefów się ukazał! - zaśmiała się.
-Ciebie też miło widzieć Belgia - oparłem się na blacie z uśmiechem. - To skrócisz mi co się działo?
-Nic nowego. Wszyscy zapierdalają jak w zegarku i ci co ważniejsi to klęli na ciebie bo żeś ty kurwo jebana nie robił swojej roboty praktycznie wcale - w tym momencie przerwała i czekała na moją reakcje.
-Dużo się działo u mnie po mojej przeprowadzce - powiedziałem krótko.
-Zamieniam się w słuch. Mam nadzieję, że w trakcie się dowiem kogo przyprowadziłeś - podparła brodę rękoma.
-Mnie z Francją sąsiedzi przywitali imprezą u nich
-Francą - przerwała mi i dała znak aby kontynuować.
-Ta. No i opowiedzieli nam legendę o Polsce - znowu nie zdążyłem dokończyć.
-Po chuja mieliby wam opowiadać legendę którą się dzieci straszy? - spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.
-Znasz ją? - zdziwiłem się mocno.
-Jasne. Polska pół bóg, powstał z grobu i się zemścił na ludziach którzy go zabili. Uciekł daleko gdzie wybudował swoją twierdze i siedzi w niej i czyha na chuj wie co. I tak dalej. To taki skrót. - wzruszyła ramionami i oparła się na fotelu.
-Usłyszałem inną wersję. W niej nie było mowy o połowie rzeczy które mi tutaj opowiedziałaś.
-Co ty pieprzysz?! To gadaj jakie gówno ci wcisnęli - znacznie się ożywiła.
-Nooo że krwawiący i ogólnie w strasznie złym stanie wybudował sobie dom no i za jego krwią wybudowana została droga przy której się ludzie osiedlili i co noc słychać jego śpiew. To tyle ile pamiętam - westchnąłem.
-Czyli oni pewnie mają tam tylko bardziej szczegółowe zakończone tej bardziej popularnej legendy. No i co było dalej?
-Pokazali mi i Francji ten dom i dziurę u murze i kazali przez nią wejść na jego teren i przetrwać tam całą noc. Mi się na dupie przez tyle czasu siedzieć nie chciało więc zostawiłem Francie i poszedłem zobaczyć czego tak tam wszyscy się boją.
-Dobrze suce tak! Niech gnije ze strachu - zaśmiała się.
-Wracając. Ominąłem wszystkie pułapki i dotarłem do drzwi tej willi.
-Niech zgadnę. Nikogo nie było? - splotła ręce.
-Wręcz przeciwnie. Zostałem przywitany bronią i musiałem się wyspowiadać z tego kim jestem i co tu robię.
-Ja pierdole. Ostro. Jeśli mi powiesz że to był Polska to ja pierdole i staje się wierzącą.
-To był Polska - zaśmiałem się.
-Nie no kurwa ty to teraz zmyślasz - miała zszokowany wyraz twarzy.
-Naprawdę. Był naprawdę super. Spędziłem z nim całą noc. I dowiedziałem się o co chodzi z tym śpiewem. Mianowicie śpiewa magicznemu kwiatu - znowu nie dane było mi dokończyć.
-Roszpunka - roześmiała się.
-Jak wyszedłem z jego dworu to beczeli tak jakby za mną bo już mnie na straty spisali. Później jeszcze go odwiedzałem i w między czasie dużo pomiędzy nami się działo. Przyłapałem Francje na zdradzie i wyjebałem ją z domu, a sam zamieszkałem z Polską. - powiedziałem z uśmiechem.
-Nie dziwie się, że ta dziwka cię zdradziła. I raduje się jak menel kiedy wódkę dostanie, że z nią już nie jesteś. To była pusta żmija co tylko na twoje pieniądze się czaiła. A ty kurwa wyjebane w to i zgrywałeś jakiegoś sugar daddy. - uśmiechnęła się. - A właściwie to dlaczego wróciłeś? I masz jakiś dowód na to wszystko co ty mi tu z Polską pierdzielisz?
-Wróciłem bo spotkałem ojca i mi kazał aby jakiś jebany sekret odkryć, a Polska napierał jeszcze bardziej bo jest strasznie ciekawy co to takiego. A dowód jest taki, że widziałaś jak z nim dzisiaj tutaj wchodzę.
-Im więcej cię słucham tym więcej mam pytań. Po pierwsze. Po prostu mi opowiedz o co chodzi z twoim ojcem bo się w chuj pogubiłam. Po drugie. Chce poznać Polskę i zobaczyć czy to naprawdę on skoro tu jest.
-Po drugie możesz się ze mną zaraz do niego przejść, a po pierwsze też myślałem, że mój ojciec nie żyje.
-No to zaraz się do Polski przejdziemy. A teraz jeszcze jedno coś ode mnie. Mianowicie mowa tu o Francy. Jebaniutka wróciła do roboty stacjonarnej i udaje, że robi. Tylko siedzi w swoim gabinecie i manikiur trzy razy dziennie se robi dziunia zasrana. Ja ci kurwa mówię. Zwolnij tego pasożyta, a na jej miejsce daj awans Austrii. Jej się przynajmniej należy. Robi wszystko jak trzeba i często zostaje po godzinach. Masz tu papiery. Te od wyjebania Francy, a drugie do awansu Austrii - podała mi dwa arkusze z papierami.
-Dzięki, a teraz chodźmy.
-Już już. - spod lady wyciągnęła jakieś trójkątne coś z napisem, że zaraz wróci i poszła za mną.
CZYTASZ
Ich liebe dich || Gerpol
Teen FictionNiemcy przeprowadza się razem z Francją (jego dziewczyną) w nową, podobno lepszą, okolicę. Tam od miejscowych dowiaduje się o tajemniczym domu na końcu ulicy ze zamkniętymi wielkimi wrotami. Z każdą nową informacją na temat tej tajemniczej posiadłoś...