21. Obłęd

1.7K 99 82
                                    

Zamknąłem oczy oczekując okropnego bólu spowodowanego strzałem. Jednak nic nie poczułem. Kiedy otworzyłem oczy okazało się, że zasłaniają mnie skrzydła Polski. Chwilę po tym on sam stanął przede mną. 

-Co ty kurwa odwalasz i kim jesteś?! - wydarł się do typa który wcześniej do mnie celował.

-Przyszedłem zabrać Niemca - odpowiedział spokojnie.

-Gówno zabierzesz - mówiąc to zajebał mu kopa w ryj przez co ten zemdlał.

Następnie Polska zaczął wciągać naszego gościa do domu po czym go zakneblował i zdjął maskę. Jego twarz nic specjalnego nam nie dała do myślenia. Polska kazał mi go przypilnować a sam poszedł przeszukać jego auto. Oparłem się o ścianę siedząc i pusto wpatrywałem się w tego dziwnego typa. Po około dwudziestu minutach wrócił mój skrzydlaty chłopak.

-Tylko miejsce do przewożenia ludzi i jedna zapasowa broń z silnymi środkami nasennymi i mocny paralizator. Nic więcej - powiedział zawiedzionym tonem. - Będziemy musieli poczekać, aż on się obudzi - przytaknąłem mu.

Kiedy nasz gość się w końcu ocknął, Polska przyłożył mu nóż do szyi.

-Gadaj po chuja terroryzujesz mojego chłopaka - przycisnął nóż mocniej do gardła.

Nie dostał odpowiedzi. Jedynie zobaczyliśmy pianę wypływającą z jego ust. Polska przeklną i przeniósł go do auta truposza i wrócił z powrotem do mnie. 

-Może odkryjemy kolejny pokój dla relaksu? - zaproponował, na co się zgodziłem przytaknięciem głowy. Poszedłem po klucze i skierowałem się do Polski który stał pod jednymi z drzwi. 

W ten sposób zaczęła się zabawa w poszukiwaniu odpowiedniego klucza. Kiedy już ten jedyny klucz się znalazł od razu weszliśmy do pokoju. Przeraziło mnie to co tam zobaczyłem. To było istne laboratorium, a jego ściany były ozdobione moimi zdjęciami. Było parę zdjęć całego mojego ciała pozakreślanych czerwonymi markerami. Wyglądało to jak plany jakiejś operacji. Polska zaczął przeglądać jakieś papiery które leżały na biurku. Ja natomiast rozglądałem się po całym pomieszczeniu. Spoglądając w stronę fotela do eksperymentów na ludziach, zauważyłem, że pod nim leży mój ulubiony pluszak z dzieciństwa. Kucnąłem przy nim i podniosłem go do ręki. Patrzyłem się na niego przez dłuższą chwilę dopóki nie podszedł do mnie Polska.

-Hej Niemcy. Znalazłem parę kartek zapisanych notatkami z badań oraz co chcieli osiągnąć. Wszystko od a do z. Tradycyjnie zaczęli od królika przez małpę a skończyło się na takiej jednej zmutowanej małpie, czyli na tobie - zaśmiał się krótko. - No ogólnie chcieli aby w tobie zaszyły mutacje tak potężne, że równałbyś z takim ziemskim 'bogiem'.

-Nic z tego nie pamiętam - wróciłem do obserwowania mojego starego pluszaka.

-Taaa jest też o tym. Skutek uboczny ostatniej substancji. Podobno całkowicie straciłeś wspomnienia do tego stopnia, że nie wiedziałeś kim jesteś. Po dłuższym czasie, takim miesiącu, wróciła ci z połowa wspomnień. Jest też do tego notka od twojego ojca, taka jego rozkmina. Napisał, że w trakcie wychowywania cię popełnił błąd bo po utracie wspomnień byłeś jego  idealnym synem a gdy te mniej więcej wróciły to znowu się zjebałeś - poskładał wszystkie kartki równo.

-Ciekawe. Może stąd już chodźmy, nie myślę abyśmy coś tu jeszcze znaleźli - wziąłem pluszowego królika i wyszedłem, a za mną Polska. - Może od razu zajrzymy do tych ostatnich drzwi? - zaproponowałem.

-Jasne, czemu by nie.

I w ten sposób znowu zaczęła się zabawa z kluczami. Zastanawia mnie po co jest tyle kluczy skoro tylko parę się przydaje. On ma jeszcze jakieś ukryte schowki czy inne sejfy, pokoje? To teraz nie istotne. W końcu znaleźliśmy pasujący klucz. Pokój wyglądał niczym nastoletniej, psychicznie chorej fangirl Polski. Cały pokój był wypełniony jego wizerunkiem, zdjęciami z ukrycia, niektóre miał dopiski i rysunki. Na jednej z licznych półek stała ramka ze zdjęciem na którym znajduje się mój ojciec i Polska. Stali po prostu obok siebie jak kumple czy przyjaciele. Te zdjęcie miało dorysowane serduszko pomiędzy ich dwójką. Za tym chowało się inne zdjęcie, z ukrycia. Był na nim Polska z jakąś kobietą. Na niej było dużo 'morderczych' rysunków. Za mną, na środku pokoju, znajdował się wielki stół. Na nim było mnóstwo papierów różnego rodzaju. Najwięcej planów zemsty, badań itd. Kiedy przeglądałem te papierki podszedł do mnie Polska ze szklaną szkatułką w której znajdowało się błękitne pióro.

-To mojego ojca - powiedział nie odrywając wzroku od trzymanej rzeczy.

Przemilczałem to, bo nie wiedziałem co powiedzieć. Po prostu się wyprostowałem znad papierów i go przytuliłem.

-Te wszystkie tu zdjęcia, rysunki, to mój ojciec właśnie. Twój najwyraźniej miał niezłego bzika na jego punkcie - Polska mówiąc to zdjął zdjęcie w które się wcześniej wpatrywałem.

Chwilę staliśmy w ciszy. Po prostu nie miałem pojęcia jak to skomentować. Tą ciszę przerwał nam pewien, krótki, stukot. Podszedłem do szafy która była zamknięta na klucz. Zacząłem więc w nich przebierać i po chwili znalazłem właściwy. Polska wtedy już stał za mną. Popatrzyłem się chwilę na niego i z rozmachem otworzyłem drzwi szafy. Naszym oczom ukazały się błękitne skrzydła z których nadal sączyła się krew, a one same co jakiś czas podrygiwały. Polsce poleciało parę łez na ten widok. Domyśliłem się, że musiały być to skrzydła jego ojca. Za nimi jednak coś dostrzegłem. Tył szafy się otwierał. Popchnąłem płytę, a ta spadła w głąb 'piwnicy'. Nie myśląc wiele dałem znak Polsce aby za mną poszedł i sam wskoczyłem tam, gdzie spadła wcześniej płyta. Na szczęście tunel był pod takim kontem, że można było się przejechać jak po zjeżdżalni. W końcu dotarłem na sam dół. Z hukiem stanąłem na równe nogi, co było spowodowane prędkością z jaką zjeżdżałem. Było tak ciemno, że nic nie widziałem. Nagle usłyszałem szczęk łańcuchów. Zaraz po tym za mną pojawił się Polska z również z hukiem.

-Czego chcesz? Nie dość ci mojego cierpienia? Przeprosiłem przecież. Już zrób ze mną co chcesz, czy raczej ja zrobię co chcesz tylko zostaw moją rodzinę i przestań wszystkich terroryzować - odezwał się męski głos z miejsca z którego wcześniej dochodził szczęk łańcuchów.

Popatrzyłem się na Polskę a temu zaczęło spływać więcej łez, nad jego ręką pojawił się płomyczek który oświetlał tylko to co było blisko nas. Zaraz po tym pobiegł w stronę dźwięku. Nie wiedząc co on wyprawia rzuciłem się za nim w pogoń.

Ich liebe dich || GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz