Kiedy w końcu dotarłem do bramy, tak, że mogłem ją zauważyć w pełnej swej okazałości, zauważyłem również osoby stojące za nią. Stała tam Francja, USA, Rosja i chyba Białoruś. Francja zalewała się łzami, a USA by strasznie przygnębiony i o mało nie był w tym samym stanie co Francja. Rosja pocieszał ich obje klepiąc po plecach i użyczając swojego ramienia. Białoruś stała za to ze spuszczonym wzrokiem. Kiedy przybliżyłem się do bramy usłyszałem kawałek ich rozmowy.
-Dlaczego ja pozwoliłam mu wtedy iść?! - powiedziała Francja zalewając się kolejną falą łez.
-Nic nie mów! To ja wam w ogóle kazałem tam wejść! - pojedyncze łzy skapnęły po policzkach USA.
-Przestańcie beczeć oboje. Ja wpadłem na ten durny pomysł - powiedział Rosja.
Miałem dość ich marudzenia więc podszedłem do zamka w bramie i przekręciłem klucz. Najwyraźniej to usłyszeli, bo wszyscy zamilkli i spojrzeli w moją stronę. Ja za to wyszedłem i zamknąłem bramę jakby to by była najzwyklejsza rzecz jaką robi się na co dzień. Podszedłem wtedy do nich chowając klucz do kieszeni.
-Co się stało, że tak beczycie? - zapytałem choć znałem odpowiedź.
Odpowiedziała mi natomiast cisza. Wpatrywali się we mnie przez dłuższy czas.
-T-Ty wyszedłeś bramą... - zaczął powoli USA
-Tak - potwierdziłem.
-Masz klucz - stwierdził kolejny fakt.
-Dostałem od gospodarza tej willi - odpowiedziałem wskazując na miejsce z którego przyszedłem.
-Żyjesz - tym razem fakt stwierdziła Francja.
-Jak widać - znowu im przytaknąłem.
-Masz wianek - teraz to Rosja się odezwał.
Na to nic nie odpowiedziałem tylko przypomniałem sobie, że faktycznie nadal mam go na głowie. Ściągnąłem go z głowy i zacząłem się mu przyglądać, wspominając niedawno nabyte wspomnienia z Polską. Uśmiechnąłem się mimowolnie i z powrotem założyłem wianek na głowę i ruszyłem w stronę domu. Reszta przez jakiś czas przyglądała mi się jak odchodzę, po czy szybko do mnie podbiegli i zaczęli wszyscy zadawać mi na raz tysiąc pytań. W jednym momencie dopadło mnie właśnie zmęczenie spowodowane nie spaniem przez dłużej niż dobę.
-Cisza! -krzyknąłem zmęczony. - Nie spałem w huj długo! Dajcie mi odpocząć potem pogadamy... -ostatnie dodałem już lżejszym tonem.
-O-Okej - przytakną mi USA, a wszyscy oprócz mnie zwolnili tępa.
Kiedy doszedłem do domu od raz walnąłem się na łóżko wcześniej zdejmując i odkładając wianek na szafkę nocną. Kiedy już prawie zasnąłem usłyszałem jak towarzystwo wchodzi do domu. Robili przy tym taki hałas dyskutując na mój temat i według nich "tajemniczego gospodarza willi". Zirytowany zszedłem do nich prosząc o cieszę, na co wszyscy zaczęli gadać tak samo zawzięcie jak wcześniej, tylko szeptem. Wróciłem na górę i od razu zasnąłem.
***
Kiedy wstałem zauważyłem zachodzące słońce. Siedziałem przez chwilę na łóżku nasłuchując czy goście dalej są w domu. Nic nie usłyszałem więc z uśmiechem zszedłem na dół. Jednak moje szczęście nie trwało zbyt długo, bo już ze schodów zauważyłem wszystkich oprócz Białorusi. Francja zasnęła na moim wielkim fotelu, a USA na kanapie. Rosja za to dalej siedział przy stole bawiąc się wodą w szklance. Poszedłem w jego kierunku i usiadłem przed nim. Podniósł na mnie zmęczony i znudzony wzrok który zaraz po tym szybko się pobudził.
CZYTASZ
Ich liebe dich || Gerpol
Подростковая литератураNiemcy przeprowadza się razem z Francją (jego dziewczyną) w nową, podobno lepszą, okolicę. Tam od miejscowych dowiaduje się o tajemniczym domu na końcu ulicy ze zamkniętymi wielkimi wrotami. Z każdą nową informacją na temat tej tajemniczej posiadłoś...