18. Franca poległa

2K 110 92
                                    

Kiedy razem z Belgią dotarliśmy do mojego gabinetu zobaczyłem jak Polska siedzi na moim fotelu i sobie rysuje, na szczęście po czystych kartkach.

-Już jestem - powiedziałem na co Polska podniósł wzrok i podszedł do mnie niepewnie pewnie przez obecność Belgi.

-A więc ty to naprawdę Polska? - zapytała mojego chłopaka.

-Tak - odpowiedział krótko stając do niej przodem.

-Czyli masz skrzydła i możesz się połowicznie przemienić w anioła? - patrzyła na niego z iskierkami w oczach.

-Pierwsze słyszę o przemianie w anioła - powiedział rozstawiając swoje skrzydła.

W odpowiedzi dostał tylko pisk Belgi. Postanowiłem, że zabiorę się za robotę, bo mam trochę zaległości, a ich zostawię aby sobie pogadali. W między czasie Belgia mi powiedziała, że zabierze Polskę na wycieczkę po firmie na co wyraziłem zgodę. W trakcie wypełniania podstawowych papierów spojrzałem też na te od Belgi. Wziąłem i również zacząłem podpisywać o awans oraz zwolnienie. Stwierdziłem, że przejdę się do ich obu. Najpierw poszedłem do Austrii. Swoje stanowisko miała między biurkami innych pracowników. Podszedłem do jej stanowiska i oparłem się na ściance która dzieliła ją od innych.

-Hej, mam coś dla ciebie - zwróciłem się w jej stronę, a zaraz wszyscy dookoła się popatrzyli na nas z ciekawością.

-Dzień dobry - powiedziała i wyciągnęła ręce po papiery i patrzyła to na nie i to na mnie z niezrozumieniem.

-Podpisz. Dostajesz awans na stanowisko Francji - uśmiechnąłem się.

-Ona idzie jeszcze wyżej? - zapytała patrząc się na oddzielony od reszty gabinet Francji który był niedaleko.

-Nie, ona jest zwolniona - również popatrzyłem w tamtym kierunku.

Nic nie powiedziała tylko podpisała je i mi oddała.

-To co? Od Jutra wchodzisz na wyższe stanowisko? - uśmiechnąłem się znowu.

-Jasne. Dziękuję - Po tych słowach udałem się do gabinetu Francji.

Kiedy wszedłem zauważyłem, że jest tam Polska który stoi nad Francją która ma zakneblowaną buzie i ma mocne obrażenia w kilku miejscach, a oczy ma przepełnione strachem. Na dywanie było mnóstwo śladów krwi. Polska miał rozłożone skrzydła których pióra raniły Francję jak sztylety. Spojrzał się w moją stronę. Jego oczy były całkowicie złote, a z nich leciały czarne łzy. W tym momencie on też dźgnął ją głęboko w brzuch. Postawiłem spokojnie papiery na stole i powoli zacząłem podchodzić w ich kierunku.

-Polska? Wszystko dobrze? Co się stało z tobą? - zbliżałem się cały czas w jego kierunku.

On zaprzestał wtedy tortur na Francji i zwrócił się w moim kierunku. Wpatrując się w jego złociste oczy podchodziłem powoli i wysuwałem coraz bardziej rękę w kierunku jego twarzy. W pewnym momencie udało mi się dotknąć jego polika, a po tym szybko go przytuliłem. Poczułem jak i on mnie obejmuje i widziałem jak chowa swoje skrzydła. Oderwałem się od jego uścisku i zobaczyłem że już jest normalny. Szybko podszedłem do telefonu i zadzwoniłem na pogotowie. Przyjechali w 10 minut, a wraz z nimi policja. Powiedziałem, że jak wszedłem do gabinetu zobaczyłem ranną Francję i mojego partnera próbującego jej pomóc jednocześnie będącego w mocnym szoku i swoim własnym chaosie. Na szczęście uwierzyli i powiedzieli, że poprowadzą śledztwo na ten temat i przepytają Francje kiedy będzie u sił. Jak już wszyscy wyszli z jej gabinetu i zostałem tam tylko ja i Polska popatrzyłem się na niego z założonymi rękami czekając aż zacznie się tłumaczyć. On stał jednak tylko oparty o ścianę z fochem.

-Powiesz mi w końcu co tu się stało? - cierpliwość mi się skończyła.

-Ona jest po prostu kurwą - odwrócił ode mnie wzrok.

-I to daje ci prawo aby ją prawie zabić?? - podniosłem głos.

-Nie prawie, ja ją zabiłem. Tylko teraz umiera po prostu powoli. Nie dadzą rady ją uratować - wzruszył ramionami.

-Słucham?! - teraz trochę się wydarłem.

-To co słyszałeś - przewrócił oczami.

-Dlaczego to zrobiłeś? - uspokoiłem się trochę.

-Gadała okropne rzeczy o tobie i o nas - znów popatrzył się na mnie.

-Okej. A co to było co się z tobą stało? - patrzyłem mu prosto w oczy.

-Tego to nie wiem - spuścił wzrok.

-No dobra. Pójdziemy po sprzątaczkę i do mojego biura - powiedziałem otwierając drzwi i przepuszczając w nich Polskę.

Wszyscy się na nas patrzyli jak się oddalamy. Po drodze do gabinetu zaczepiłem sprzątaczkę aby razem z innymi ogarnęła ten syf który został po Francji. Dokończyłem swoją robotę i było już koło północy, a Polska już spał mi na podłodze bo krzesło było niewygodne. Wziąłem go na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem do auta starając się go nie obudzić. Kiedy byliśmy już w domu położyłem go do łóżka i przykryłem. Położyłem się zaraz obok niego i dość szybko zasnąłem zapominając o tym aby się najpierw ogarnąć po pracy.

Obudziłem się w drewnianym domku. Był w opłakanym stanie. Po ścianach i podłodze ciągnęły się kawałki mchu oraz innych roślin. Było ciemno i zielono. Kiedy chciałem wstać z łóżka pod nogami przebiegła mi mych goniona przez szczura. Postawiłem niepewnie nogi na już trochę spróchniałej i wilgotnej podłodze z drewna. Zacząłem się rozglądać dookoła. Na ścianie nad łóżkiem widniał portret mojego dziadka. Obok stała połamana szafa z potarganym jego mundurem. Zastanawiało mnie dlaczego znajduje się w jego pokoju. Wyjrzałem za okno i okazało się, że znajduje się w środku brzozowego, mglistego lasu. Wyglądał tak jakby coś zaraz miało by się wychylić zza drzewa i mnie rozszarpać lub ogólnie zabić i pożreć. Stwierdziłem, że sprawdzę resztę domu bo nie miałem chęci jak na razie wychodzić  z tego miejsca. Otworzyłem drzwi a z nich dalej prowadziła tylko jedna droga. Nic groźnego, tylko schody w dół. Co drugiego schodka praktycznie nie było a inne się bardzo uginały pod moim ciężarem, więc na wszelki wypadek podpierałem się na barierce aby nie spać w przepaść pod nimi. Ostatnie dwa schodki jednak postanowiły się zapaść. Odskoczyłem od nich i przy upadku na kogoś wpadłem.

-Uważaj Niemcy - odezwał się spokojnie gruby i niski męski głos.

Spojrzałem się ku gurze i zauważyłem właśnie mojego dziadka - Cesarstwo Niemieckie. Przerażony szybko wstałem do pionu i spojrzałem się w drugim kierunku z którego nadchodził mój ojciec bijąc powoli brawo. Byłem przerażony i zdezorientowany. Zacząłem myśleć, że umarłem. Nagle odezwał się jednak mój ojciec.

-Gratuluje synu. Musiałeś za to zapłacić moim życiem, co mnie rozczarowało, ale udało ci się - zaczął mówić Rzesza.  

-O co ci chodzi? - zapytałem zachowując bezpieczną odległość aby się na mnie nie rzucił.

-Owinąłeś sobie Polskę wokół palca. Teraz on zatańczy jak mu zagrasz. Znasz jego największy sekret który on sam nawet nie rozumie - roześmiał się.

-Jak dla mnie za bardzo cieszysz się tym. Może to on omotał twojego syna? Dla mnie bardziej to tak wygląda - odezwało się Cesarstwo.

-O co wam chodzi? - zapytałem kolejny raz.

-Zawładniesz Polską - wysunął się na przód mój ojciec.

-Uważaj abyś nie przegrał. Bądź rozsądny - dodał dziadek.

-Nie zrobię nigdy czegoś takiego mu jak wy! Odpierdolcie się ode mnie! - wydarłem się.

-Oj zrobisz - uśmiechnął się Rzesza.

Nagle dookoła mnie spowiła się pustka i zostałem sam szukając z niej wyjścia. Musiałem jak najszybciej znaleźć Polskę. Sprawdzić czy jest bezpieczny.

Ich liebe dich || GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz