3. W willi

3.7K 201 349
                                    

Szedłem cały czas przed siebie i udało mi się przeżyć. Wszedłem po schodach do głównych drzwi oglądając się jeszcze czy nie ma nigdzie zastawionej pułapki do nich. Na szczęście na znalazłem niczego takiego. Zapukałem w stare drzwi. Odpowiedziała mi cisza. Po dłuższej chwili usłyszałem kroki których się nie spodziewałem.  Przestraszyłem się na myśl o tym co opowiadał USA, a te kroki wszystko potwierdzały. Kiedy kroki ucichły usłyszałem przeładowanie broni. Przełknąłem ślinę. Drzwi otworzyły się z inpetem, a postać przyłożyła mi pistolet do głowy. Nie widziałem dokładnie bo do okoła była ciemność, a jak na złość właśnie w tym momencie musiała mi paść latarka.  

-Kim jesteś i czego chcesz? - zapytała postać dziwnie mało groźnym głosem.

-Jestem Niemcy - przedstawiłem się. - Jestem również nowy w tej okolicy iiii - zaciąłem się nie wiedząc co powiedzieć.

-Słyszałeś "legendy"? - bardziej stwierdził niż zaptyał trochę niższy ode mnie chłopak.

-Taaak, dokładnie - przytaknąłem mu.

Postać spuściła broń.

-Ehhhh... Ludzie nigdy się nie zmienią. Wchodź - powiedział robiąc przejście w drzwiach.

-Mówią, że jesteś rządny krwi i nienawidzisz gości.

-A więc takie teraz rzeczy mówią o mnie? - zachichotał.

Nie wiedziałem dlaczego, ale ten jego śmiech był czymś najpiękniejszym co słyszałem. Mimowolnie się uśmiechnąłem.

-Siadaj - powiedział odsuwając dla mnie krzesło.

Posłusznie wypełniłem jego polecenie. On w tym czasie na stole położył broń i zapalił lampę naftową.  Nie dawała ona za dużo światła, ale wystarczająco, abyśmy mogli nawzajem się sobie przypatrzeć. Chłopak miał słodki wyraz twarzy, który pokryty był przez nieliczne blizny. Niby mniej więcej wiedziałem skąd je ma, ale chciałem jakoś przerwać tą cisze i dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

-Dużo o tobie mówią... ale nikt nie wie jak się nazywasz... -powiedziałem chcąc by chłopak domyślił się, że chce znać jego imię.

-Chcesz wiedzieć jak się nazywam? - zapytał. - Naprawdę nikt nie wie? hm.

-Tak...

-A więc nazywam się Polska - przedstawił się i uśmiechną.

Jego uśmiech nawet w ciemnościach, nawet taki który nie ukazywał jego zębów był dla nie piękny niczym najsłoneczniejszy dzień lata.

-Pozwól że teraz ja zadam ci pytanie - zaczął. - Skąd się tu wziąłeś? - zapytał z wyraźnym zainteresowaniem w głosie.

-To troszkę długa historia 

-Mam czas - powiedział ponownie się tak pięknie uśmiechając. Również odwzajemniłem jego uśmiech.

-Jak wspomniałem jestem tu nowy. Pewien Rosja urządził imprezę powitalną i na niej wszyscy zadecydowali abym razem z Francją poznał historie o twoim domu. Kazał wtedy swojemu em taki mi się zdaje, że chłopakowi czyli USA   żeby nam ją opowiedział bo sam zaliczył zgona - w tym momencie pomieszczenie w którym się znajdowaliśmy wypełnił cichy i nieśmiały chichot Polski. Uśmiechnąłem się na to i zacząłem opowiadać dalej. - Wtedy USA zaprowadził nas tutaj i zaczął opowiadać o tobie historie. Potem dał latarkę i kazał wejść mówiąc, że to będą nasze chrzciny i albo siedzimy pod murem i czekam na ranek aż po nas przyjdą, albo idziemy w drogę. Jak widzisz ja poszedłem. - skończyłem opowiadać.

-Nie obrazisz się jak zadam parę pytań? - zapytał.

-Nie - uśmiechnąłem się, co odwzajemnił.

Ich liebe dich || GerpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz