1.

2K 77 6
                                    


- Czułaś kiedyś obojętność, towarzyszącą ci przez większość czasu? Musiałaś wymuszać w sobie radość i smutek by nie zmienić się w bezczuciowego manekina? Nie pamiętałaś już jak to jest odczuwać głębsze emocje? Nawet jeśli coś poczujesz jest to słabe i gaśnie jeszcze szybciej, niż się pojawiło. Uśmiechasz się nie czując szczęścia, czy radości, płaczesz nie czując smutku, ani bólu. Miałaś tak kiedyś?

. . .

- Nie. Nie miałam. Co z tobą? Ćpałaś coś?

- Nie. Tak tylko mi się pomyślało - spuściłam wzrok na stolik i zaczęłam uderzać w niego paznokciem, czekając, aż kelner przyniesie zamówienie.

- Ty i te twoje pomysły. Ambitna główka - powiedziała Rumi, klepiąc mnie po głowie - Co z twoimi włosami?

- Hę? - spojrzałam na przyjaciółkę. Może i były trochę poczochrane, ale właśnie tak je układam. - Co z nimi nie tak?

- Nie, nic - zachichotała - tylko rosną ciemno brązowe.

- Później się same wybielą. Zawsze tak robią - wróciłam do swojego wcześniejszego zajęcia.

- Mówisz o nich jak o ludziach. Robią to, nie lubią tego.

- Problem? - zabrzmiało groźniej niż miało

- Nie - odpowiedziała Rumi zaglądając do telefonu. Siedziałyśmy w ciszy, póki nie przyniesiono naszego zamówienia.

Po wyjściu z knajpki odprowadziłam dziewczynę do domu, a nastepnie wróciłam do swojego. Nie trwało to długo ponieważ mieszkamy obok siebie. Mimo to poznałyśmy się dopiero w 3 klasie gimnazjum, gdy się tu przeniosłam, na stałe, równo rok i pięć miesięcy temu. Obie byłyśmy samotne, tyle tylko, że moja samotność była z wyboru. Nie lubię przebywać w dużych grupach. Wcześniej owszem miałam znajomych, jednak nie byli oni kimś godnym zaufania. Rumi była pierwszą osobą, przy której czułam się komfortowo, z wyjątkiem taty oczywiście. Poznałyśmy się kilka godzin po postawieniu mojej nogi w nowym domu. Jej kot uciekł i wskoczył do mojego salonu przez okno, a ona zaraz za nim. Od tamtego momentu jesteśmy nierozłączne.
Ledwo przekroczyłam próg domu, a już zasypały mnie wiadomości od dziewczyny.

17.37

Żeńska dziwka: Ide po ciebie

Żeńska dziwka: To ciebie*

Żeńska dziwka: Zoo ciebie*

Żeńska dziwka: Noszszsz

Żeńska dziwka: Otwieraj okno

Tylko odczytałam wiadomości i pokierowałam się do okna, którym Rumi kochała wpadać. Nie minęło dziesięć sekund, a z podwórka wleciała torba z rzeczami. Świr, który nią rzucił, wskoczył chwilę później.

- Nocowanie! - wydarła sie dziewczyna podnosząc się z podłogi. Zamilkła widząc mój wyraz twarzy i nie rozumiejąc co się dzieje. Jej obawy rozwiała moja odpowiedź.

- Nocowanie! - w tym momencie obie darłyśmy się na całe osiedle.

- Ogarniasz filmy i gry, ja ogarne jedzenie - krzyknęła Rumi biegnąć w stronę kuchni. W progu odwróciła się - wierze w ciebie, szeregowy.

- Tak jest kapitanie! - Zasalutowałam jej, odpowiedziała mi tym samym, zaraz potem zniknęła za ścianą. Pokierowałam się w stronę pokoju. Jest trochę spory jak na moje gusta, wolę przytulne zakamarki, ala schowek na szczotki pod schodami. Zaletą takiego pokoju jest możliwość przerabiania sypialni na fort z poduszek w trakcie nocowania. Miło, przytulnie i z jedzeniem, lepiej być nie może.
Odstawiłam torbę dziewczyny przy drzwiach, sama pokierowałam się w sam środek fortu aby wybrać najstraszniejsze horrory i najwspanialsze gry jakie tylko udało mi się zdobyć. Gdy Rumi dołączyła do mnie z przekąskami zaczęłyśmy grać.

~Time skip~

Ogrywanie sąsiadki w końcu znudziło się nam obu, horrorami też się zbytnio nie przejmowałyśmy. Obstawiasz kto zginie, w jakiej kolejności. Standard. Po pierwszym filmie rozmowa zeszła na najnudniejszy temat jaki mógł się trafić.

- Powiedz... Podoba ci się ktoś? - zaczyna się

- Ile mam ci powtarzać, że takie sprawy to nie dla mnie. Nie istnieje osoba którą bym zainteresowała swoim jak nie wyglądem to zachowaniem - poruszany co nocowanie temat związków. Odkąd się poznałyśmy, Rumi nabrała pewności siebie. Dołączyła do jakiegoś tam klubu. Zdobyła kilku znajomych, a w ostateczności poznała chłopaka, który odwzajemnił jej uczucia.

- Ja też tak uważałam, dopóki nie spotkałam Makoto - lubiłam gościa. Nie krytykował mojego stylu życia, czasem nawet podziwia moją jak to mówi "oryginalność". Jednak gdyby nie Rumi, nie mielibyśmy tematów do rozmowy.

- To, że ty spotkałaś swoją miłość życia za pierwszym razem nie znaczy, że mnie uda się to tak łatwo - i owszem nie udało się. Moim pierwszym chłopakiem był człowiek, którego imienia nie wymienie. Był jedyną osobą, która była mi dawniej bliska, oczywiście nie tak jak Rumi. Niestety coś poszło nie tak, zaczęliśmy się umawiać, gdy zrozumiałam, że to nie jest miłość ani nawet zauroczenie, chciałam to zakończyć. Jednak nie potrafiłam, nie chciałam stracić przyjaciela. W końcu to on stwierdził, że wolał gdy się przyjaźniliśmy, kiedy wróciliśmy do tego stanu, to nie było to samo. Z dnia na dzień przestał ze mną rozmawiać. Wiem, że może się to wydawać dziwne, ale od tamtej pory boje się nawiązywać tego typu relacje. Odizolowałam się od ludzi, unikając zauroczenia na wszelkie sposoby.

- Znaczy, znaczy - oczywiście ona, o niczym nie wie. Dopytywała by się szczegółów.

- Nie wiem jak to jest, nie umiem się zaangażować. Czasem poprostu lepiej jest być samemu.

- Czasem, nie oznacza, zawsze. Kiedyś i ty poczujesz motylki w brzuchu - odpowiedziała pewna swego. Szkoda, że mówiąc coś tak motywującego wysypała popcorn na poduszki. - Cholera!

- Prawie ci się udało.

- Kiedyś się uda. Zobaczysz!

- Tak, tak. A na razie, która zje więcej z poduszek wygrywa - po wypowiedzeniu tego zdania wrzuciłam sobie garść zebranej przed chwilą prażonej kukurydzy do ust i wyprzedziłam rozkojarzoną rywalkę w zawodach.

- Tym razem nie wygrasz tak łatwo.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz