2.

1.1K 62 10
                                    

Weekend szybko zleciał. Przydałoby się go wydłużyć tak o 5 dni. No nic, na szczęście to już ostatni tydzień przed letnimi wakacjami. Z tą oto myślą chwyciłam plecak i ruszyłam w kierunku drzwi.

Stałam na ulicy już dobre 15 minut, czekajac na Rumi. Nie odpisywała i nie odbierała telefonów, a drzwi do jej domu zamknięte... Na szczęście okno do jej pokoju nie. Podbiegłam do drzewa stojącego niedaleko okna.

- Może się nie załamie - zdjęłam plecak i chwyciłam pierwszą gałąź. - Na razie idzie nie źle.

Zatrzymałam się na odpowiedniej odległości.

- Teraz tylko doskoczyć - to tylko 2 metry.

Nie wiem jak ale dało radę wskoczyłam przez okno, robiąc kilka fikołków na podłodze. Po podniesieniu się, moim oczom ukazała się śpiąca smacznie w swoim łóżku Rumi. Niewielki uśmieszek wkradł się na moją twarz, na myśl o możliwości wydarcia się na tego lenia.

- Do reszty cię porąbało! Już mi z wyra i do szkoły ty dziadu ty! - moment, w którym jej tyłek przywitał się z panelami był idealnym rozpoczęciem tego tygodnia

~Time skip~

- Jak do cholery mogłaś zaspać?! Miałaś z 10 budzików! - darłam się na dziewczynę cały skrawek drogi, który przebiegłyśmy

- Nie wiem. Znaczy... Wczoraj gadałam z Makoto i trochę się zeszło i możliwe, że poszłam spać tak o 2 w nocy.

- No bez jaj to już uzależnienie - zwolniłam tępo a chwilę później zatrzymałam się, czekając na przyjaciółkę pod bramą szkoły.

- Nie da się być uzależnionym od miłości - jak zwykle wyjaśniła dziewczyna. - Sama się wkrótce przekonasz.

- Chciałabyś. Nie mam zamiaru szukać sobie kogoś. Skupię się na nauce - już miałam otworzyć drzwi kiedy Rumi skoczyła na mnie i przytuliła od tyłu, chichrając się. - Nie duś!

- Nawet nie wiesz jak się cieszę - zaczęła piszczeć.

- Wyjaśnienia?

- Kiedy powiesz coś w stylu koncentruje się na karierze albo nauce. To pewne, iż wkrótce poznasz miłość swojego życia.

- Do reszty cie pogięło - to zdanie było zakończeniem dialogu, który odbyłyśmy w drodze do sali.

~Time skip~

- Ne~ O czym tak rozmyślasz? - Rumi zapytała z wyraźnym zainteresowaniem. Na przerwach zwykle siedzimy na przeciwko swojej klasy, na oknie, zza którego widać halę sportową. Miejsce na widoku, a jednak w ukryciu.

- Nie jestem agresywna... Poprostu lubię przemoc - wyszeptałam wpadrując się we własne buty. Nie musiałam nawet podnosić wzroku aby widzieć szok na twarzy przyjaciółki.

- Kto twierdzi, że jesteś agresywna?

- Mój psycholog.

- Masz psychologa? - wypiszczała

- Nie.

- To dlaczego psycholog, którego nie masz tak twierdzi?

- Tak wyszło mu na jakimś teście gdy byłam mała. Wkurzyło to rodziców, więc więcej tam nie poszłam.

- Tu się zgodzę jesteś troszeczkę agresywna. Ale to fajnie. Nie pokazujesz tego tutaj - ucięła wypowiedź jakby zdając sobie z czegoś sprawę. - Dlaczego tak właściwie zachowujesz się tu inaczej?

- Co masz na myśli?

- Gdy jesteśmy we dwie albo z Makoto nosisz co ci się podoba, masz szalone pomysły, uśmiechasz się. Tutaj jesteś cicha, chodzisz z głową spuszczoną w dół. Dlaczego?

- Ciebie lubię, nie ukrywam tego kim jestem, ponieważ wiem, że mnie nie wyśmiejesz. Inni nie muszą znać prawdziwej mnie - ktoś przebiegł korytarzem szturchając moje ramię, powodując zachwianie się.

- Uważaj - Rumi złapała mnie i pomogła odzyskać równowagę. - Widzisz, jesteś tu niewidzialna. Gdybyś się odsłoniła wszyscy by cię kojarzyli.

- Nie chcę być widzialna. Twoje towarzystwo mi wysta...

W jednej chwili słowa powypadały mi z głowy, zastąpił je mętlik i migawki w oczach. Nie słyszałam niczego co mówiła do mnie przyjaciółka. Wszystko skupiło się wokół osoby idącej korytarzem. Nie zwracającej uwagi na otoczenie. Dopiero, gdy mnie wyminął, świadomość do mnie powróciła.
Spojrzałam w stronę Rumi, która właśnie skończyła przetwarzać informacje.

- Coś mi mówi, że to twoje "wkrótce" właśnie przeszło obok ciebie - jej wzrok mówił jedno. Ona doskonale wie kim jest moje "wkrótce".

- Kim. On. Jest. - moje ręce znalazły się na ramionach dziewczyny i zaczęły nią potrząsać. Kiedy dotarło do mnie, że dziewczynie może zakręcić się w głowie, zemdleje i nie da mi odpowiedzi, poprzestałam tego działania. Moja droga towarzyszka odczekała aż jej orientacja w terenie wróci do normy po czym odpowieniała.

- Klasa 1-3 w liceum Nekoma, Kozume Kenma.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz