17.

724 44 7
                                    

- Kuroo ty padalcu! Mendo przebrzydła! Cwelu niedorobiony! Jak mogłeś! Pożałujesz tego!

Kiedy tylko wróciliśmy do szkoły. Kazue zaciągnęła Tetsuro na salę i zamknęła drzwi na klucz. Całą drużyną siedzieliśmy przed drzwiami nasłuchując krzyków menadżerki.

- Ostatni raz robisz mi coś takiego! Już ja tego dopilnuje!

- Kazue! Odstaw to! - usłyszeliśmy głos Kuroo, po chwili z wewnątrz wydobył się huk, a następnie zapanowała cisza.

- Wiecie co, sprawdzę co z nimi - Yaku wstał i podszedł do drzwi.

- Ide z tobą - podniosłem się.

- Na pewno Kenma?

- Tak.

Obaj zapukaliśmy do drzwi, kiedy reszta drużyny chowała się za barykadą z toreb treningowych. Usłyszeliśmy przekręcenie zamka. Po chwili, drzwi uchyliły się, a Kazue, która je otworzyła, wyciągnęła nas do środka i ponownie je zamknęła.

- Pomożecie mi to odstawić - wskazała są środek hali.

Leżał tam jeden z metalowych słupów, na których wiesza się siatkę.

- Kazue jak to wyciągnęłaś, przecież to leżało w składziku, który jest zamknięty - razem z Morisuke spojrzeliśmy w stronę składzika. - No chyba, że wyrwałaś drzwi - Dokończył Yaku.

- Trochę mnie poniosło, ale nie chciałam uderzyć tym Kuroo tylko zdjąć go z sufitu - wskazała palcem, w górę.

Teraz nie było tam kapitana.

- Okej Kenma. Ty ją trochę uspokój, a ja poszukam Tetsuro - Yaku poszedł w stronę trybun.

Podniosłem z ziemi żółtą piszczałkę obronną Kobayashi. Gdy dostała ją w swoje dłonie zaczęła, energicznie ją ściskać.

- Już ci lepiej? - zapytałem dziewczynę głaszcząc ją po głowie

Już jakiś czas temu nauczyłem się tego, iż głaskanie włosów dziewczyny ją uspokaja. Przydatna rzecz. Zwłaszcza podczas maratonów gier. Różnie na nich bywało.
Białowłosa oparła głowę o moje ramię.

- Tak. Lepiej. Już dawno nikt mnie tak nie wkurzył i nie przestraszył jednocześnie - zaśmiała się, wciąż trochę nerwowo.

- Rozumiem cię. Należało mu się.

- Daj spokój. Definitywnie przegięłam.

- W razie czego powiemy, że dowaliłaś mu za mnie.

- Czyli mogę na ciebie zwalić zrobienie miotacza ognia z zapalniczki i dezodorantu?

- Ta... Że co?

- Znalazłem go! - usłyszeliśmy głos libero ze składzika - Siedział w koszu z piłkami!

Kuroo z włosami stojącymi dęba wyszedł z pokoiku. Kazue na jego widok ponownie zaczęła się denerwować.

- Kazue-chan - rozpoczął Tetsuto. - Uważam, że chociaż kazałaś mi nie naciskać to poznanie cię, nawet przymusowe z Karasuno było słuszną decyzją. Powinnaś się uspokoić i przeprosić za swój napad złości.

Dziewczyna zacisnęła pięści.

- Zaraz ci przypierdole, to wszyscy się uspokoimy! - Kobayashi ponownie rzuciła się na Kuroo

Woleliśmy się nie wtrącać aby nie oberwać. Powoli i spokojnie wyszliśmy przez okno uchylone w szatni. Wróciliśmy do reszty mówiąc, że Kuroo żyje, po czym dalej słuchaliśmy krzyków dobiegających ze środka.

~Time skip~

Wieczorem, siedząc w domu dostałem wiadomość od Shoyo.

19:11

Shoyo: Cześć Kenma. Jedna z waszych menadżerek - ta nieśmiała, wpadła w oko mojemu koledze z drużyny. Poprosił aby zapytać, czy kogoś ma.

Po przeczytaniu wiadomość, moje serce zaczęło zachowywać się podobnie, jak w chwili, w której widziałem Kazue razem z Suną na korytarzu. Ten SMS dał mi do myślenia.

Jeśli nie wyznam Kazue tego co do niej czuję, może to zrobić ktoś inny. A wtedy mogę nie dostać od losu drugiej szansy na wysnanie jej uczuć. Za przegapienie takiej okazji, nie wybaczyłbym sobie do końca życia.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz