12.

805 45 0
                                    

Pov Kazue:

- Tato! Wróciłam! - rzuciłam plecak na podłogę

- I jak tam ruch w kawiarni? Przepraszam, że musiałem zostawić cię tam samą pod wieczór - usłyszałam głos rodzica, który wychylił się z kuchni.

- Nie ma problemu. Nie było dużego ruchu.

- Bardzo mnie to cieszy.

Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Przymknęłam oczy tylko na chwilę. Dopóki nie przyjdziyszło mi powiadomienie. Odwróciłam się na brzuch i sprawdziłam telefon. Po odblokowaniu go ukazała mi się tapeta z Kenmą.

Czy to źle, że chciałabym to powtórzyć?

Sprawdziłam powiadomienie.

21:27

Żeńska dziwka: I co spodobał mu się?

Męska dziwka: No patrz zapomniałam mu dać

Żeńska dziwka: JAJA SE ROBISZ!!!

Męska dziwka: Żartuje. Nie wiem. Nie otworzył przy mnie

Żeńska dziwka: Oł czyli jeszcze tego nie zrobił...

Męska dziwka: Jak widać

Żeńska dziwka: Nie o to chodzi

Męska dziwka: To o co??

Żeńska dziwka jest offline.

Męska dziwka: Wracaj tu ty...!

Cisnęłam telofonem o łóżko.

- Walić ide coś zjeść.

Zrobiłam co powiedziałam. Po powrocie do pokoju spojrzałam na telefon, aby zobaczyć czy Rumi raczyła mi odpisać.

- O cholera!

21:49

Kozume Kenma chce ci wysłać wiadomość.

Kenma: Hej

Kenma: Jeszcze raz chciałem podziękować. Ta nakładka jest super

Kenma: Już się przydała

21:58

Kazue: Nie mówi mi, że ci upadło

Kenma: Na szczęście nic się nie stało

Kazue: Bardzo mnie to cieszy

~Time skip~

Cały następny dzień siedziałam w pokoju. Miałam do podjęcia bardzo ważną decyzję. Zdecydowałam, że podejmę to ryzyko i odważę się zrobić coś, co nawet nie przyszło by mi do głowy, jeszcze pół roku temu.

~Kolejny time skip~

Rano wstałam, jedynie dzięki budzikowi, który później roztrzaskałam o ścianę. Ogarnęłam się, schwytałam bluzę i pędem wyszłam z domu.

Hm... Dziwne, wydaje się większa. Czyżbym zmalała?

Nie zastanawiałam się nad tym długo, gdyż wkrótce dotarłam do celu. Zapukałam do drzwi. Były otwarte, więc weszłam do środka.

- Witam! - poczułam na sobie wzrok wszystkich.

Dasz radę.

Wzięłam wdech i rozpoczęłam wypowiedź.

- Jeszcze do niedawna nie myślałabym o integracji z tak dużą ilością ludzi. Ale widząc wczoraj waszą radość po wygranej, bardzo chciałam was uściskać i cieszyć się razem z wami. Dlatego... Chciałam zapytać... Czy przyjęlibyście mnie jako waszą drugą menadżerkę? - spuściłam wzrok

Cisza trwała zdecydowanie za długo. Podniosłam wzrok by zobaczyć drużynę Nekomy. Wszyscy byli osłupiali.

Co się z nimi dzieję?

Po kolei, z przerażeniem przejeżdżałam po twarzach każdego. Zatrzymując się na minie Kozume. Wyglądała... inaczej niż miny pozostałych...  Była zdziwiona ale i... Jakby radosna.

- Ekhem - udawane kaszlnięcie Kuroo przerwało ciszę. - Kapitanie?

Skierował wzrok na wyżej wspomnianego. Reszta uczyniła to samo.

- Cóż - zaczął - Myślę, że nie ma przeciwwskazań... - przerwał, myśląc o tym co powiedzieć dalej. - Widzę, że już nawet masz bluzę naszej drużyny.

Chwila.

Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na bluzę.

- COOO!

Faktycznie. Bluza, podobnie jak moja była czerwona. Zawierała, jednak logo Nekomy i numer, z którym na meczach pojawia się Kozume.

- Kenma! - spojrzałam na chłopaka, wzdrygnął się, kiedy niespodziewanie podniosłam głos - Dlaczego nie powiedziałeś, że zabrałam twoją bluzę?

- To dlatego dziś bez niej przyszedłeś. A mówiłeś, że zapomniałeś - wtrącił się Kuroo.

To był chyba pierwszy i ostatni raz, kiedy rozgrywajacy, zaśmiał się przy drużynie.

- Próbowałem ale potknęłaś się o kota i jakoś zapomniałem - usiłował stłumić śmiech, zasłaniając usta ręką. - Przepraszam.

Wszyscy, łącznie ze mną byli w szoku.

- Więc Kazue-san - zmienił temat kapitan. - Jesteś pewna?

Skinęłam głową na tak.

Wszyscy stanęli przede mną z szerokimi uśmiechami.

- Witamy w drużynie! - echem rozeszło się po hali

- Liczę na owocną współpracę.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz