Pov Kazue:
- Tato! Wróciłam! - rzuciłam plecak na podłogę
- I jak tam ruch w kawiarni? Przepraszam, że musiałem zostawić cię tam samą pod wieczór - usłyszałam głos rodzica, który wychylił się z kuchni.
- Nie ma problemu. Nie było dużego ruchu.
- Bardzo mnie to cieszy.
Weszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Przymknęłam oczy tylko na chwilę. Dopóki nie przyjdziyszło mi powiadomienie. Odwróciłam się na brzuch i sprawdziłam telefon. Po odblokowaniu go ukazała mi się tapeta z Kenmą.
Czy to źle, że chciałabym to powtórzyć?
Sprawdziłam powiadomienie.
21:27
Żeńska dziwka: I co spodobał mu się?
Męska dziwka: No patrz zapomniałam mu dać
Żeńska dziwka: JAJA SE ROBISZ!!!
Męska dziwka: Żartuje. Nie wiem. Nie otworzył przy mnie
Żeńska dziwka: Oł czyli jeszcze tego nie zrobił...
Męska dziwka: Jak widać
Żeńska dziwka: Nie o to chodzi
Męska dziwka: To o co??
Żeńska dziwka jest offline.
Męska dziwka: Wracaj tu ty...!
Cisnęłam telofonem o łóżko.
- Walić ide coś zjeść.
Zrobiłam co powiedziałam. Po powrocie do pokoju spojrzałam na telefon, aby zobaczyć czy Rumi raczyła mi odpisać.
- O cholera!
21:49
Kozume Kenma chce ci wysłać wiadomość.
Kenma: Hej
Kenma: Jeszcze raz chciałem podziękować. Ta nakładka jest super
Kenma: Już się przydała
21:58
Kazue: Nie mówi mi, że ci upadło
Kenma: Na szczęście nic się nie stało
Kazue: Bardzo mnie to cieszy
~Time skip~
Cały następny dzień siedziałam w pokoju. Miałam do podjęcia bardzo ważną decyzję. Zdecydowałam, że podejmę to ryzyko i odważę się zrobić coś, co nawet nie przyszło by mi do głowy, jeszcze pół roku temu.
~Kolejny time skip~
Rano wstałam, jedynie dzięki budzikowi, który później roztrzaskałam o ścianę. Ogarnęłam się, schwytałam bluzę i pędem wyszłam z domu.
Hm... Dziwne, wydaje się większa. Czyżbym zmalała?
Nie zastanawiałam się nad tym długo, gdyż wkrótce dotarłam do celu. Zapukałam do drzwi. Były otwarte, więc weszłam do środka.
- Witam! - poczułam na sobie wzrok wszystkich.
Dasz radę.
Wzięłam wdech i rozpoczęłam wypowiedź.
- Jeszcze do niedawna nie myślałabym o integracji z tak dużą ilością ludzi. Ale widząc wczoraj waszą radość po wygranej, bardzo chciałam was uściskać i cieszyć się razem z wami. Dlatego... Chciałam zapytać... Czy przyjęlibyście mnie jako waszą drugą menadżerkę? - spuściłam wzrok
Cisza trwała zdecydowanie za długo. Podniosłam wzrok by zobaczyć drużynę Nekomy. Wszyscy byli osłupiali.
Co się z nimi dzieję?
Po kolei, z przerażeniem przejeżdżałam po twarzach każdego. Zatrzymując się na minie Kozume. Wyglądała... inaczej niż miny pozostałych... Była zdziwiona ale i... Jakby radosna.
- Ekhem - udawane kaszlnięcie Kuroo przerwało ciszę. - Kapitanie?
Skierował wzrok na wyżej wspomnianego. Reszta uczyniła to samo.
- Cóż - zaczął - Myślę, że nie ma przeciwwskazań... - przerwał, myśląc o tym co powiedzieć dalej. - Widzę, że już nawet masz bluzę naszej drużyny.
Chwila.
Wytrzeszczyłam oczy i spojrzałam na bluzę.
- COOO!
Faktycznie. Bluza, podobnie jak moja była czerwona. Zawierała, jednak logo Nekomy i numer, z którym na meczach pojawia się Kozume.
- Kenma! - spojrzałam na chłopaka, wzdrygnął się, kiedy niespodziewanie podniosłam głos - Dlaczego nie powiedziałeś, że zabrałam twoją bluzę?
- To dlatego dziś bez niej przyszedłeś. A mówiłeś, że zapomniałeś - wtrącił się Kuroo.
To był chyba pierwszy i ostatni raz, kiedy rozgrywajacy, zaśmiał się przy drużynie.
- Próbowałem ale potknęłaś się o kota i jakoś zapomniałem - usiłował stłumić śmiech, zasłaniając usta ręką. - Przepraszam.
Wszyscy, łącznie ze mną byli w szoku.
- Więc Kazue-san - zmienił temat kapitan. - Jesteś pewna?
Skinęłam głową na tak.
Wszyscy stanęli przede mną z szerokimi uśmiechami.
- Witamy w drużynie! - echem rozeszło się po hali
- Liczę na owocną współpracę.
CZYTASZ
Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|
ספרות חובבים,,- O czym tak rozmyślasz? - Nie jestem agresywna... Poprostu lubię przemoc."