13.

787 44 1
                                    

- Kuroo, Kuroo, Kuroo, Kuroo, Kuroo, Kuroo, Kuroooo! - wbiegłam do klasy chłopaka

Na korytarzu było pusto, niestety w sali lekcjyjnej nie. Kilkanaścioro uczniów zostało po lekcji, aby pomóc sobie nawzajem w lekcjach. Wszyscy spojrzeli w moją stronę.

Niech to.

- Kazue-chan. Tutaj - chłopak siedział pod oknem z dwiema dziewczynami. Skrzywiły się, gdy pomachał w moją stronę.

Podeszłam do niego skulona.

- Co tam trzymasz? - wskazał na czarny notes, który ściskam w dłoniach

- Powiedziano mi, że tu będziesz - Zignorowałam jego pytanie.

- I co w związku z tym? - zapytał obojętnie

- Um... Trening już się zaczął.

- Co?! - poderwał się - Przepraszam dziewczyny. Pomogę wam z tym innym razem.

- Do zobaczenia Kuroo-san - odpowiedziały w tym samym czasie.

Oboje wybiegliśmy z sali. Tetsu był szybszy ode mnie. Wykrzesałam z siebie na tyle siły, aby dogonić chłopaka i przywalić mu w brzuch.

- Ałć! Za co to?

- Za twoje zachowanie w sali. Co to za zlewanie przyjaciółki.

Nie uzyskałam odpowiedzi, gdyż dotarliśmy na halę. Kiedy Kuroo dostawał opieprz od kapitana, Rumi odciągnęła mnie na stronę.

- Gratuluję wykonania pierwszego zadania jako oficjalna menadżerka Nekomy.

- Oj nie przesadzaj.

- Jak mam nie przesadzać. Wreszcie otworzyłaś się na ludzi. A co ważniejsze, wczoraj zostałaś menadżerką i już dziś dostałaś najlepsze z możliwych zadań.

- Masz na myśli, pójście po zawodnika, który zapomniał o treningu i przyprowadzić go, żeby dostał burę od kapitana?

- A tym zawodnikiem... Jest Kuroo.

Obie zachichotałyśmy złowieszczo.

- Dziewczyny. Najpierw obowiązki, później zabawa - zwrócił nam uwagę Yaku.

- Dobrze mamo - zakryłam usta ręką.

Ja naprawdę to powiedziałam?

- Co?

Zrobiłam poważną minę.

- Niiiiiic.

Wróciłam do swoich obowiązków. Miałam wymienić wodę w wiaderku na mopa. Po powrocie, podbiegł do mnie Tetsuro.

- Ne~ Kazue-chan. Powiesz w końcu co to był za notes?

- Zapisuje w nim swoje obserwacje.

- Czy jest wśród nich coś o siatkówce?

- Mhm. Tylko tyle, że przydałoby się popracować nad obroną. Wyskakujecie nie równo i zdecydowanie za blisko siatki. Przez to dłużej łapiecie równowagę po lądowaniu.

Chłopak patrzył na mnie z powiększonymi źrenicami.

- Masz tam jakieś instrukcje?

Podałam mu notes.

- Waaaa... - przewijał kolejne kartki. - Chcesz pomóc nam z dopracowaniem tego?

- Jasne.

Resztę treningu poświęciłam pomagając nadrobić chłopakom braki w obronie.

- Brawo młoda - kapitan poczochrał moje włosy. - Teraz będziemy niepokonani - zaśmiał się.

- Służę pomocą.

- Hej! Teraz jak o tym myślę - zaczął Kuroo. - Kenma jest jak mózg, a cała drużyna jak krew stale płynąca, aby ten mógł pracować.

- Rozkręca się - wyszeptał mi do ucha Morisuke.

- A skoro tak - kontynuował Tetsurou. - To Kazue-chan jest jak oczy drużyny - zrobił kółka z palców i przyłożył do swoich gałek. - Kocie oczy, uważnie obserwujące otoczenie i wykrywające błędy.

- W sumie. Ma rację - powiedział ciocho Kozume. - Pomogłaś nam naprawić dziurę w obronie.

- Jestem menadżerką. To mój obowiązek.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz