10.

908 48 8
                                    

Pov Kazue:

Wracałam do pokoju skocznym krokiem, chowając do kieszeni kolejny papierek. Nie mogłam uwierzyć, że żaden z nich nie skapnął się, iż wychodząc, zajumałam worek słodyczy.  I to nie byle jakich, a zrobionych przez Osamu dla brata. Kto by się spodziewał, że umie zrobić coś tak pysznego i to dla bliźniaka.
Musiałam już wracać, aby Rumi nie nabrała podejrzeń. Nie musi wiedzieć o tym, że mój aspołecyzm dał trochę na wsteczny. Otworzyłam drzwi, wpadłam do środka i położyłam się na łóżku. Współlokatorka rozpłynęła się w powietrzu. Cieszyłam się ciszą i spokojem, póki do pokoju nie wpadł Kuroo.

- Ruuuu...! - przerwał widząc moją osobę - O Kazue-chan. To nawet lepiej.

- O co chodzi?

- Kenma chyba znowu źle się czuje. Definitywnie za dużo gra.

- Jak to?

- Przyszedł do mnie. Walną się na łóżko i stwierdził, że nie da rady grać.

- Dobra, wezmę leki i przyjdę do jego pokoju - podniosłam się i zaczęłam grzebać w torbie.

- Świetnie! Powiem mu, żeby wracał do siebie.

Wyszliśmy z pokoju równocześnie. Kuroo udał się do stwojego pokoju, natomiast ja, do pokoju pierwszoklasistów.
Nikogo w nim nie było. Przy jednym z łóżek leżała konsola mojego pacjenta. Założyłam, że to właśnie jego łóżko i skoczyłam na nie.

- Ała! - otworzyłam oczy, dostrzegając kociopodobnego, wychylającego się spod kołdry - O. To ty Kazue-chan

Czy on właśnie... Zdrobnił moje imię.

- Tak. Sorki. Przyszłam podać ci leki, słyszałam, że źle się poczułeś - podniosłam się, nie chcąc aby rozgrywający zobaczył rumieńce pojawiające się na mojej twarzy. Miałam zamiar sięgnąć po leki.

- Nie szkodzi - powiedział Kenma, niespodziewanie przyciągając mnie do siebie. - Teraz czuję się o wiele lepiej - wyszeptał.

Serce zaczęło mi dudnić. Właśnie leżałam opatulona przez Kozume. Miał gorączkę. Na początku to było tylko przeczucie. Pewność zyskałam w momencie, w którym chłopak zaczął głaskać moje włosy.

- Moja kicia - usłyszałam mruknięcie chłopaka.

- Co? - właśnie zdałam sobie sprawę z tego co powiedział

Nie dostałam odpowiedzi. Odwróciłam się do niego, chcąc zobaczyć, czy zasnął. Gdy to zrobiłam ręce chłopaka przycisnęły mnie do siebie. Nie chciałam go obudzić, więc leżałam bez ruchu.

Pov Kuroo:

- No nie mogę. Przecież zaraz trening - wpieniony przeczesywałem korytarz. Po dotarciu do pokoju Kenmy, wtargnąłem tam bez pukania. - Ke... - już miałem się wydrzeć, kiedy zobaczyłem Kazue śpiącą na łóżku mojego przyjaciela... Przytulną do niego, również śpiącego.

- No proszę - powiedziałem sam do siebie.

Cyknąłem im szybko zdjęcie i udałem się na halę.

- Kuroo - usłyszałem głos kapitana. - Gdzie Kenma? Miałeś po niego pójść.

- Coś z obiadu musiało mu zaszkodzić. Poprosiłem Kobayashi-san, żeby z nim została.

- Dobrze, lepiej żeby odpoczął i już jutro mógł trenować - kapitan poszedł w stronę trenera, poinformować go o zaistniałej sytuacji.

Ja w tym czasie spojrzałem na Rumi, która jako jedyna zrozumiała co tak naprawdę kryło się za moim przekazem. Puściłem jej oczko i zacząłem trening.

Rubber Chicken |Kenma Kozume x OC|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz