- ... Ale mi to nawet bez zębów i łysy byś się podobał... - powiedział nieświadomie Louis. To zdanie tak jakoś same, tak naturalnie wydobyło się z jego ust.
Dopiero uświadomił sobie co powiedział, gdy Harry popatrzał się na niego zszokowanym, niedowierzającym wzrokiem.
- P-podobam się tobie? - zapytał szeptem Harry.
Gdzie w tej chwili podziała się cała pewność Tomlinsona? Zapadła się pod ziemię, czy co?
- Em.. A co w tym takiego dziwnego? - odpowiedział pytaniem na pytanie, udając że patrzy na Harrego jak na idiotę.
Brunet w tym momencie wydawał się być nieobecny, a jego wzrok był tego idealnym potwierdzeniem.
Szatyn pragnął teraz wkroczyć do umysłu Harrego i odczytać jego myśli. Oczywiście to nie było jego największym pragnieniem, marzeniem. Tym było to, aby stał się dla Loczka kimś bardzo, bardzo ważnym i bliskim. Chciał po prostu być z Harrym.
Ale widocznie brunetowi ten pomysł nie przypadł do gustu, co dodatkowo udowodnił szybkim wybiegnięciem z domu państwa Tomlinson.
***
Co ty Harry robisz? Ja sama nie wiem xD