Ruki x Ayato x Reader (18+) II ♦

533 20 1
                                    

-Dlaczego znowu tu trafiłem? To już na pewno ostatni raz

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Dlaczego znowu tu trafiłem? To już na pewno ostatni raz...

Młoda wampirzyca przewróciła oczami, odwracając się plecami do szarowłosego. Jego zachowanie nie było już dla niej zabawne i miała po prostu dość.

-No i świetnie! -Ayato objął [T.I], posyłając kpiący uśmiech rywalowi- W końcu będziemy sami maleńka...

Ruki zareagował odruchowo, odciągając [np.brunetke].

-Nie pozwalaj sobie buraku...

-Bo co? Przecież to był twój ostatni raz. Spieprzaj i pozwól mi się zająć [T.I].

Podczas, gdy wampiry mierzyły się osądzającym i przepełnionym nienawiścią wzrokiem, [kolor]oka wymknęła się z tej niezręcznej sytuacji, zamykając się w łazience. Westchnęła bezdźwięcznie, zrzucając kołdrę, którą do tej pory się okrywał i wrzuciła ją niedbale do kosza na pranie. Chciała zmyć z siebie wszelkie negatywne emocje pod ciepłym strumieniem wody, niestety ciepła woda nie płynęła... Wampirzyca przeklęła w myślach górską chatkę, w której aktualnie przebywała. Niechętnie wyściubiła nos zza drzwi, skupiając wzrok na czerwonowłosym. Szósty zmysł podpowiedział obu, że coś jest nie tak, dlatego zaprzestali kłótni, by poświęcić całą uwagę [T.I].

-Nie mogę włączyć ciepłej wody. -wyjaśniła, skupiając się bardziej na Ayato niż Rukim, co uraziło chłopaka. Ten chciał obronić swoją dumę, więc jako pierwszy wszedł do łazienki- Myślałam, że wracasz do domu czy coś...

Zgromił ją wzrokiem, wsuwając dłoń pod strumieniem wody. Lodowaty... Nie wiedział co ma robić, nigdy wcześniej nie miał problemów z ciepłą wodą, więc naturalnie nie wiedział jak reagować w takich sytuacjach, chociaż nie chciał się do tego przyznać.

-Chcesz żebym to naprawił czy nie? -warknął, odwracając się w stronę dziewczyny.

-No chce... -burknęła, wywracając oczętami. 

Ayato na pierwszy rzut oka stwierdził, że rywal nie ma zielonego pojęcia co robi, ale nie miał zamiaru mu pomagać. Było wręcz przeciwnie, chciał wykorzystać położenie chłopaka na swoją korzyść. Zarzucił szlafrok na zgrabne ciało kobiety, przebiegle się uśmiechając. 

-Skoro on już się tym zajmuję, my powinniśmy skupić się na czymś innym! -oznajmił, unosząc [T.I] i posyłając zadziorne spojrzenie swojemu wrogowi- Ty oczywiście nie masz z tym absolutnie żadnego problemu, prawda? W końcu poradzisz sobie sam. 

-Oczywiście. -warkną z niesamowitą ilością jadu w głosie. 




-Skoro nie umiałeś tego naprawić, mogłeś powiedzieć. -sapnęła [np.brunetka], zamykając drzwi za lokajem- Nieważne. Odwlekaliśmy twój wyjazd, a teraz już nic cię nie powstrzymuję, prawda? Więc możesz iść i ostatecznie zakończyć naszą "jednorazową" przygodę. -powiedziała, wypranym z uczuć głosem. 

Tak naprawdę odpowiadał jej trójkąt, który stworzyli. Czuła, że pierwszy raz w życiu ma wszystko czego potrzebuję, ale nie mogła zmusić Rukiego do pozostania, uderzyłoby to w jej godność i szlachetne usposobienie, dlatego niechętnie, ale pozwala mu robić co chce. Wampir nie był konieczne zadowolony z tego jak łatwo pozwala mu odejść, gdzieś w głębi siebie liczył na to, że przynajmniej spróbuję go powstrzymać. Nie wiedział dlaczego poczuł emocjonalne przywiązanie do tej drobnej wampirzycy, która na każdym kroku potrzebuję pomocy, ale mimo swoich ostrych słów o ich relacji, nie chciał jej kończyć. Nie był jednak przyzwyczajony do takich sytuacji... Większym zaskoczeniem od samej sympatii do dziewczyny, było to, że nie przeszkadzał mu ten czerwony kundel. Gdyby zgodził się na ten związek, musiałby oznajmić wszem i wobec, że wszystkim będzie dzielił się z swoim wrogiem, który równolegle bił się z własnymi myślami. Widział lepiej niż ktokolwiek inny, co kłębiło się pod tymi szarymi kudłami i z jednej strony pragnął, by ten gad zniknął z jego pola widzenia, a z drugiej wiedział, że jego mała księżniczka tego nie chce. Chcąc nie chcąc musiał zaakceptować fakt, że ją kocha i absolutnie nie przeszkadza mu myśl, by żyć wieloosobowym związku. Chciał dążyć do jej szczęścia, a to aktualnie mógł osiągnąć tylko przez zatrzymanie pewnego problematycznego młodzieńca... 

-Ja pier... -fuknął, wstając z kanapy- Karty na stół! -krzyknął, zwracając na siebie uwagę- Ty. -wskazał na rywala- Chcesz tu zostać. Chcesz zostań z nią i chuj wie dlaczego, ale dalej starasz się temu zaprzeczyć. I tu nie jesteś bez winy księżniczko. -zaśmiał się, łapiąc brodę [np.brunetki]- To czego chce twoje słodkie, rozpieszczone ciałko to ja i on naraz. Osobno cię nie zaspokajamy, prawda? -[T.I] milczała, zawstydzona tym w jakim położeniu się znalazła, nie wiedziała co powiedzieć, zresztą nawet gdyby wiedziała, nie mogłaby wykrztusić z siebie ani słowa- Słuchaj... Ja potrafię zrozumieć co ci chodzi po tej ślicznej główce, dlatego doskonale wiem co do mnie czujesz i bez słów, ale ten błazen jest inny. Musisz powiedzieć mu wprost, że chcesz, by tu został, no chyba, że chcesz go stracić, na co oczywiście nie narzekam! -oparł dłonie na biodrach, czekając na odpowiedź.

Ruki mocno zacisnął zęby, czekając w napięciu na to co powie "księżniczka". Ta jednak milczała przez dłuższą chwilę, co sprawiało, że powoli tracił nadzieję, a iskierka pożądania, błyszcząca w jego oczach, powoli przygasała. [T.I] próbowała jakoś sklecić zdanie, dobrać odpowiednie słowa, poprzez przerabianie miliona możliwości, ale żadne nie było odpowiednie w jej mniemaniu. Doskonale zdawała sobie sprawę z płynącego czasu, więc postanowiła obrać najkrótszą drogę, chociaż przyszło jej to z trudem. 

-Ma rację. Wybacz, że nie ujęłam tego w bardziej romantyczny sposób, ale to Ayato pełni w tym związku fun... -przerwała, czując ostre zęby na swojej dolnej wardze. 

-Nie pozwalaj sobie biedaku... -burknął czerwonowłosy, przejeżdżając językiem po ciepłej skórze na karku dziewczyny- Ta słodka krew jest głównie moja. -dodał, przed wbiciem się je kłami w oznaczone śliną miejsce. 

Ruki słysząc taką zaczepkę, oderwał się od ust wybranki, ale zanim odpyskował, dopilnował by ani jedna szkarłatna kropla, nie została zmarnowana. 

-Teraz jest już nasz barania. -warknął, kucając przed dziewczyną i kładąc jej prawą nogę na swoim barku- Zresztą nie tylko jej krew jest słodka... 

-W co ja się wpakowałam? -sapnęła sama do siebie, delikatnie podgryzając palce Ayato, które wylądowały w jej ustach. 

-W trójkąt czystej rozkoszy, skarbie... -odpowiedzieli jednocześnie, równie obrzydzeni swoim zgraniem. 

One Shoty ANIME [Zamówienia: Otwarte]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz