Wieczorem wszyscy w wieży oglądali ukochane „Gwiezdne Wojny" Kapitana i człowieka Żelazka. Milene postanowiła ich opuścić i wpaść nazajutrz, żeby móc się wyspać przed nowym wyzwaniem, które całkiem ochoczo przyjęła. Kiedy zamknęły się za nią drzwi, Wdowa z garścią popcornu spojrzała na nie mrużąc oczy.
- Wiecie co, zróbmy mały zakładzik. - odparła nagle.
- Ja się nie bawię, a zwłaszcza z tobą. Za łatwo na nich zarabiasz. - odpowiedział jej Tony stojący przy barku, robiący sobie drinka z whisky i wódką.
- A ja jako twój przyjaciel wchodzę. - zdecydował pewny siebie Clint. Nat uśmiechnęła się do niego.
- Dobrze. Zakładamy się o dychę, że Loki zresocjalizuje się przy niej w tydzień.
- Pff – parsknął Bruce, po czym poprawił okulary. - Wybacz mi Nat, znam możliwości tej owieczki, ale Loki to nie jest ktoś, kogo dałaby radę zresocjalizować nawet najlepsza osoba na całym świecie w tak krótkim czasie.
- Myślę, że on ma rację. - przyznał Kapitan. Natasha zastanowiła się i pstryknęła w palce z nagłym entuzjazmem.
- A co powiecie na akta w sprawie? Na nowo poczuje się agentką, a to ją wesprze na duchu i podwoi szanse hm?
- Jakie znowu akta? - Stark podszedł ze swoim trunkiem zainteresowany, wpatrując się w międzyczasie w sceny z „Gwiezdnych Wojen", nie skupiając się na wątku.
- Możemy sporządzić jej akta o Lokim. Na przykład skąd pochodzi, za co jest odpowiedzialny itp...
- Ekstra pomysł! - Steve klasnął w dłonie. - Można też zapytać Thora, czy nie udzieliłby nam jakiś informacji. W końcu to jego brat, spędził z nim trochę życia.
- Adoptowany! - poprawił Iron Man kiwając palcem. Natasha pokręciła głową, próbując nie zachichotać.
Następnego dnia, Milene stawiła się z samego rana, jak na prawdziwego dobrego pracownika przystało. Została zaproszona na wielką avengersową owsiankę, której autorem był Zielony. Podziękowała jednak, lecz została uciąć sobie z nimi pogawędkę. Tony między przerwami na kolejną łyżkę spoglądał niepewnie na dziewczynę. Blondynka zmarszczyła brwi.
- Tony, ty chcesz się oświadczyć, że tak na mnie patrzysz? - zapytała prosto z mostu. Stark pokręcił głową, przeżuwając pokarm.
- Nie o to chodzi, coś ty. Znaczy... aj podeszłaś mnie.
Dziewczyna wzruszyła ramionami ze śmiechem.
- Zastanawiam się, jak ci pójdzie pierwszy dzionek.
Milene starała się o tym nie myśleć, aby nie nakręcać spirali negatywnych myśli. Z drugiej strony wypowiedź Tonego sprawiła, że znowu zaczęła się obawiać ponownej konfrontacji z Lokim.
- Jak mogłeś Tony, przez ciebie się zamartwia. - pouczył Rogers.
- Dzieci, ryby i mrożonki głosu nie mają. - odgryzł się miliarder.
- To normalne, że się martwi. Chce zrobić wszystko jak należy.
- I się nie zabić. - wtrącił Barton. Przez otwarte okno tarasowe wpadł Thor, kręcąc młotem w ręku dla zabawy. W drugiej dłoni trzymał zwoje pergaminu.
- Proszę bardzo mściciele. Załatwiłem na waszą prośbę. A! Te nabazgrane dopiski na końcu stąd, że gdy coś mi się przypominało, zanim poszedłem spać, to zapisywałem.
- Co to jest? - zainteresowała się zielonooka.
- Zrobiliśmy ci aktówkę na temat Lokiego. - wyjaśnił Banner. - Ma ci pomóc zapoznać się z obiektem.
- Pff, encyklopedia. - rzucił pod nosem Clint.
- Tak? To świetnie, bardzo dziękuję. - Milene odebrała pergamin od muskularnego blondyna, a Steve podrzucił jej wypakowaną aktówkę, do której mogła ułożyć też informacje podarowane od Thora.
- Teraz muszę się za to wziąć. Macie może do oddania na parę minut jakiś pokoik? - zapytała. Tony szybko znalazł jej coś na następnym piętrze, po czym pożyczył jej powodzenia. Dawna agentka otworzyła pierwszą stronę, popijając wodę, którą sobie przyniosła. Po pewnym czasie wiedziała o Lokim sporo ciekawych informacji. Potrafił zmienić płeć, wygląd, zamienić się w zwierzę, a także tworzyć niezłe iluzje. Ale przede wszystkim, był ogromnym i niedoścignionym kłamcą, co dziewczyna postanowiła zakreślić na zielono i przysięgła sobie, że postara się o tym nie zapomnieć. Później, gdy zagłębiła się bardziej w lekturę, mogła stwierdzić, że Loki nie miał prostego życia. Thor próbował opisać to w dobry sposób, lecz smutnej prawdy tak czy siak nie dało się zamaskować. Postanowiła, że na tym urwie, żeby nie rozczulać się za bardzo, gdyż to działałoby na niekorzyść dla niej samej. Loki w końcu sprawił, że Manhattan stał w ogniu i nie mogła od razu okazać mu współczucia, żeby nie zmniejszyć swoich szans. Wzięła parę głębokich oddechów i skierowała się w stronę windy, która miała ją poprowadzić na sam dół Avengers Tower, gdzie znajdował się nadludzki przestępca, a jej zadaniem, było go ujarzmić.
...........
Witam
Tu Florcia
Mam zamiar skończyć te wypocinki do końca roku, to na pewno, więc nie martwcie się i czytajcie, bo na pewno o was nie zapomnę, to nie w moim stylu ;)
Mam nadzieję, że czyta wam się w porządeczku gwiazdeczki.
Do następnego razu!
CZYTASZ
Przyjaciółka Lokiego
Short StoryCzy Loki byłby w stanie zaufać komukolwiek po tym, co przeżył w swoim życiu? Cóż, na pewno najciężej byłoby mu porozumieć się z ludźmi. Niestety, gdy został złapany w próbie odzyskania Tesseractu z rąk TARCZY, nie miał wyboru i musiał zaakceptować s...