Rozdział twelve

34 1 0
                                    

Reakcja drużyny była bezcenna.

- Że kurwa jak!? - pierwsze słowa wyleciały z ust wpienionego Starka.

- Po prostu kurwa niemożliwe, że kurwa pozwoliłaś mu się zabrać do pierdolonego Asgardu!

- Język! - zawarczał kapitan Ameryka, nie mniej zszokowany, co było słychać w głosie.

Szybko okazało się, że nie miał innego wyboru, jak uwierzyć zielonookiej, zwłaszcza, że zobaczył ją w jednym kawałku, uśmiechniętą i w dodatku z dziwnym tentegesem na kamieniu, który podobnież był kwiatkiem, w co najmniej wierzył. Kiedy ochłonął, dalej z niedowierzającą miną złapał za zielony długopis własnego autorstwa i zamalował postaci całą głowę.

- Teraz jesteś niedobry. - oświadczył. - Brawo jelonku.

.......

Wieczorem Milene, zgodnie z obietnicą, udała się do pokoju Natashy w piżamie i z kapciami na nogach. Nat otworzyła jej dopiero po upewnieniu się, że to ona, a nie Clint, który za wszelką cenę chciał się dostać, żeby coś przemycić.

Gdy obydwie dziewczyny pękały ze śmiechu oglądając film „Oszustki", Loki paskudnie się nudził. Nie wiedział co zrobić, żeby jakimś magicznym cudem jego opiekunka się tu zjawiła i poprawiła mu humor. Postanowił zaryzykować i jakoś dostać się do jej głowy.

- No dzień dobry. - rozbrzmiało w uszach Milene.

- Nat, też to słyszałaś? - zapytała zaniepokojona. Czarna Wdowa wzruszyła ramionami nie wiedząc o co chodzi.

- Nie, już tłumaczę. Witaj, tu Loki, nowa sekretarka. Nudzi mi się okropnie. Mogłabyś z łaski swej przyjść?

- O nie Loki. Przepraszam, ale nie odwołam teraz wieczorku z Natashą. - odpowiedziała w myślach.

- To ruda jest ważniejsza ode mnie? - obruszył się.

- Wcale tak nie powiedziałam, po prostu się z nią umówiłam.

- W takim razie wpuść mnie i zrobimy sobie wieczorek we trójkę.

- Nie ma mowy.

- Eh... proszę?

- Posłuchaj Nat... - zaczęła Milene, próbując ugryźć temat z jak najlepszej strony.

- Skoro Loki koniecznie chce przyjść, to niech będzie. Ale musi dać zrobić sobie włosy. - odparła Natasha bez dozy zdziwienia, po czym sięgnęła po kubeczek z colą.

- Dobra.

Kiedy Loki dowiedział się, że ma oddać swoje piękne i bezcenne kruczoczarne włosy pod ręce dwóch niedoświadczonych kobiet, którym zbytnio nie ufał, tylko zaciskał zęby. Obydwie zdziwiły się na to, że obeszło się bez głośnych protestów. Najwidoczniej był tak skrajnie znudzony, że mógł przyjąć wszystko, aby tylko móc z kimś zamienić słówko.

Wtarły mu masę różnych odżywek, zachwycając się przy tym na każdym kroku. Na końcu bożek skończył z koczkiem na głowie, podpiętym spinką z Hello Kitty (o czym oczywiście mu nie powiedziały).

- Wiesz co, czegoś tu brakuje... - spojrzała fachowym okiem Milene.

- I nawet wiem czego. Dajcie mi chwilkę.

Natasha zniknęła do swojej garderoby. W międzyczasie Loki zaczął marudzić.

- Nie wierzę, że dałem się tak wrobić.

- Sam tego chciałeś złociutki. - przypomniała dziewczyna. Mężczyzna zdmuchnął wystający kędziorek z czoła, próbując się uśmiechnąć. Nie mógł narzekać, zawsze mogły się nie zgodzić. Gdy Wdowa wróciła, miała przy sobie różową piżamkę w kotki.

- Oto cudo, w którym kiedyś spał Clint.

Milene niesamowicie chciało się śmiać, jednak Loki przyjął piżamę z miną pełną wzgardy, pokazując, że wcale go to nie rusza.

- Różowy to podobno kolor królów. - dodał na dokładkę, po czym pstryknął, żeby założyć na siebie dresiki i koszulkę. Wyglądał dość przebiegle jak na kogoś z różową piżamką na sobie. Potem tak zmiękł, że zgodził się nawet na zielone maseczki oczyszczające.

O pierwszej w nocy ruda została miejscowym geniuszem, który zaproponował nietypową butelkę.

- Słuchajcie, zasady są takie: mówimy jakieś zdanie w stylu „kto przefarbuje włosy na niebiesko" i kręcimy butelką, która wskazuje na tę osobę, która prawdopodobnie to zrobi.

- Nigdy tak nie zrobię! - rzucił na początku szatyn, poprawiając swojego koczka, z którym zdążył się już zaprzyjaźnić. Jako największa maruda z całego grona dostał butelkę pierwszy. Długo zastanawiał się nad tym, co może powiedzieć, ale jak już powiedział, dziewczyny wytrzeszczyły oczy.

- Kto zostanie niewolnikiem Lokiego?

Najśmieszniej było wtedy, gdy okazało się, że Loki zostanie niewolnikiem siebie samego. Uznał, że ta gra jest sfałszowana i nie będzie brał w niej udziału, ale Natasha nie pozwoliła mu tak prędko odejść.

- Dobra, teraz ja. Kto narazi się na gniew Starka?

Tym razem butelka wskazała Natashę, która zrobiła się bardzo zmieszana.

- Ja? Niby czym? Ze mnie jest aniołek. - tłumaczyła. Nadeszła kolej Milene.

- Kto skończy pod mostem?

Butelka ku zdenerwowaniu Lokiego wskazała właśnie na niego. Dziewczyny śmiały się, że ten kawałek plastiku po prostu się z nim droczy i próbowały przekonać, że nie jest zaczarowany i to tylko gra, lecz on stracił cały swój zapał.

Następnego dnia osobą, która wstała najpóźniej był wielki książę Asgardu. Przez moment był skonsternowany, bo nie pamiętał, żeby kładł się w różowej piżamce. Gdy tylko wyszedł z pokoju natknął się na studiującego coś żywo Bannera.

- O, Loki, witaj.

- Nic do mnie nie mów. Po tym co mi zgotowałeś ostatnio...

Szatyn wzdrygnął się na wspomnienie wielkiej zielonej bestii rzucającej nim po pokoju. Bruce był widocznie w nastroju, bo nie zraził się i zaśmiał.

- Dobra, chowasz urazę. Pozwól zatem, że cię czegoś nauczę.

Loki razem z doktorkiem weszli do salonu. Malutki Loki na tabliczce miał już zieloną główkę i kawałek torsu. Poza tym ktoś domalował mu uśmiech. Oryginał miał ochotę prychnąć w tę stronę, ale powstrzymał się od jakiejkolwiek formy komentarza. Banner zaprosił go gestem ręki do blatu, na którym stało dziwne urządzenie w czarnym kolorze, pod którym stał kubek. Mężczyzna przeszedł do krótkich i zwięzłych wyjaśnień, lecz po minie bożka można było wyczytać, że nic nie rozumie i uważa to za bełkot. Milene przybyła parę minut później i widząc ich starania ciekawsko się im przyglądała. Loki niesamowicie marudził, że z tymi nędznymi przyciskami nie da się żyć i to nie są standardy dla niego.

...................................................

Dobra, wiem, że skończyłam w takim trochę zwykłym i nudnym momencie, ale postaram się, żeby się tu coś jeszcze działo. Oczywiście jak wiecie, życie jest tylko życiem i bardzo często kopie w tyłek. Na całe szczęście Florka skończy tę pisaninę za wszelką cenę!

Ale może nie dzisiaj :)

Do następnego!

Przyjaciółka LokiegoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz