✨To było chamkie✨

132 13 3
                                    

Rano Lucyfer obudził się trochę wcześniej niż chloe więc postanowił że nie będzie jej budził bo nie miał by do tego serca żeby zakłócić ten słodki widok więc postanowił że w tym czasie ułoży śniadanie które przed chwilą przyniósł kelner. Żeby wszystko było idealne kiedy się obudzi.

***

Po jakiś 10 minutach chloe zaczęła się lekko przebudzać i wiercić, nagle poczuła że czegoś brakuje albo bardziej kogoś, nie było lucyfera. Co w sumie bardzo ją nie zdziwiło bo Lucyfer żyje trochę w swoim świecie ale po takiej nocy to mógł by przynajmniej ją obudzić.

Rozmyślała tak chwilę po czym postanowiła że go poszuka bo przecież chyba przez ten czas nie mógł zajść nigdzie daleko.

I miała racje, zastała chłopaka rozkładającego talerze na stole w drugim pokoju. Był on ubrany tylko w spodnie przez co chloe nie mogła odciągnąć wzroku od jego klaty co nie uszło jego uwadze.

-witaj detektyw-podszedł do niej i delikatnie złapał ją w pasie- jesteś może głodna? Nie wiedziałem co zamówić wiec wziąłem ile się dało, są nawet twoje ulubione rogaliki- powiedział dumnie po czym wskazał ręka Na stół i sam podszedł do niego i usiadł. Po czym chloe zrobiła to samo. I razem zjedli śniadanie.

Po śniadaniu Lucyfer posprzątał ze stołu czyli mówiąc posprzątał tak dokładniej to wziął wszystko na wózek nawet nie układając tego co się tam znajduje po czym w hukiem wypchną to na korytarz. Dostając przy tym opierdziel od chloe która próbowała chociaż poukładać talerze i resztki jedzenia ale została wyniesiona przez lucyfera na taras.

-Lucyfer, wypuść mnie bo nie ręczę za siebie- krzyknęła chloe waląc w szybę żeby wrócić uwagę lucyfera który wydawał się nie wzruszony tym ze zamkną ją na tarasie.

-już idę- powiedział szczerząc się i biegnąc w kierunku detektyw.

-zabije cie kiedyś- powiedziała skracając go w tym czasie wściekłym spojrzeniem.

-ja ciebie też kocham- powiedział dumnie po czym wstawił jeden policzek czekają na pocałunek a kiedy on nie nadchodził, obwieścił  się i zobaczył chloe stojącą tylko z założonymi rękami.-ej to już jest nie miłe- powiedział teatralnie.

-tak samo jak wystawienie mnie na balkon- popatrzyła na niego ale po chwili nie mogła już wytrzymać ze śmiech widząc jego teatralnie urażoną twarz- No dobra, wygrałeś- podeszła i delikatnie pocałowała go w policzek.

-dziękuje, a teraz ubierać się, to znaczy rozbieraj- popatrzył na chloe  która mina wydawała się coraz bardziej nieucieszona.

-czy ty myślisz cały czas o jednym?- zapytała jakby była urażona wcześniejszym zdaniem Lucyfera.

-na basen idziemy, jeśli oczywscie chcesz. Mówiłaś że lubisz basen, czy nie?

-a basen, No tak to ja lepiej pójdę się przebrać.

Chloe poszła się przebrać a w tym czasie lucyfer spakował wszystkie potrzebna rzeczy.

-wolisz basen na zewnątrz  czy ten w środku?- zapytał odrazu jak tylko chloe wyszła z łazienki.

-możemy iść na ten na zewnątrz, ładna pogoda jest.  A ty już gotowy?

-gotowy i spakowany- powiedział dumnie po czym oboje ruszyli w stronę wyjścia na basen.

Kiedy doszli na basen zajęli dwa leżaki obok siebie po czym oboje rozłożyli na nich swoje rzeczy.

-jakieś takir mocne to słońce dzisiaj-stwierdził Lucifer zasłaniając twarzy od promieni które raziły jego oczy.

-trzeba było wziasc okulary przeciwsłoneczne to by cie nie raziło w oczy.

-jeszcze mi się na twarzy odcisną od tego słońca- prychnął

-ta to chyba nie głupie- stwierdziła chloe odkładając okulary na ziemie.

-dobra, to jak mamy się tu smażyć to zagramy w karty? Mam karty.

-możemy zagrać w karty ale bez marudzenia że oszukuje bo dobrze wiesz że tak nie jest tylko ty po prostu słabo grasz- uśmiechnęła się dumnie na co uśmieszek z twarzy lucyfera szybko z szedł a zamiast tego pojawiła się udawana uraza.

-ja nigdy słabo nie gram.

-zobaczymy.- chloe rozdała po siedem kart i gra szybko się rozwinęła.

-ha, wygrałam, jak zawsze- krzyknęła i podniosła obie ręce do góry jak małe dziecko na kolejce górskiej.

-ta, fajnie. Idziemy pływać- powiedział obrażony Lucyfer po czym wziął chloe pod rękę i rzucił do wody na co otrzymał tylko głośny krzyk.

- obiecuje że jeszcze dziś ci coś zrobię.- powiedziała chloe przecierając oczy i podpływają do brzegu basenu.

-ta, chyba już to mówiłaś- powiedział podając rękę chloe żeby pomóc jej w wyjściu z basenu.

-ta i dotrzymam słowa- powiedziała i szybko chwyciła rękę lucifera i z całą siła pociągnęła chłopaka do wody, który nawet nie zorientował  się co się dokładnie stało.

-to było chamskie- przetarł oczy rękę żeby zobaczyć cokolwiek.

-wiem- powiedziała z dumą.

   

Na zawsze morningstar Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz