Dziewczynka w podskokach biegła w stronę budki z lodami, jednocześnie mocno trzymając rodzicielkę za rękę. Była szczęśliwa, jak jeszcze nigdy dotąd, że mama wreszcie zabrała ją na wspólne spędzanie czasu.
JiWoon nigdy nie lubiła, kiedy mama wychodziła do pracy i zostawiała ją pod opieką babci i cioci.
Nikt nie potrafi jej rozweselić tak mocno, jak jej mama.
- Mogę truskawkowe, albo nie, czekoladowe! A mogę o smaku nutelli? Mamo, mogę trzy kulki? - powiedziała, po czym zamiast pokazać trzy paluszki, pokazała pięć.
- Nie za dużo, żeby cię brzuszek nie rozbolał.
- Nie rozboli, bo będę jeść powoli. A pójdziemy na plac zabaw? Albo do ZOO, chcę zobaczyć rodzinę wuja Tae!
- Jaką rodzinę?
- Małpy. Ciocia Lau krzyknęła dzisiaj do telefonu, że wuja to małpa, dlatego chcę zobaczyć jego rodzinę! Możemy, plosie - powiedziała, po czym zrobiła słodką minę i przytuliła się do nogi rodzicielki.
- Kochanie, wuja nie jest małpą-
- To dlaczego ciocia tak powiedziała?
- Była pewnie zła na wuja i dlaczego nazwała go małpą, ale ty nie możesz tak mówić na innych, bo tak przezywać się mogą tylko dorosli, dobrze?
- No dobrze, ale pójdziemy do ZOO? Chcę zobaczyć świnię, bo wczoraj wuja Tae cię tak nazwał i chcę zobaczyć jak kiedyś wyglądałaś - powiedziała i z uśmiechem podbiegła bliżej budki i zaczęła ponownie zastanawiać się nad smakiem lodów.
SangSo była jednocześnie zdezorientowana, jak i mocno wkurzona. Już nie mogła doczekać się rodzinnej rozmowy pomiędzy nią, jej przyjacielem i kuzynką.
- Wybieraj te lody i idziemy.
- Do ZOO?
- Do ZOO, zobaczyć małpy i świnię.
~*~
TaeHyung po raz kolejny skrytykował sukienkę uszytą przez poszczególnych projektantów. Z jednej strony nie lubił tego robić, ponieważ nie chciał zranić innych, ale z drugiej jego praca właśnie tego wymagała.
Posiadanie najpiękniejszej, najdroższej i najpiękniejszej odzieży, to jedyny krok do pokonania konkurencji na rynku pracy, zwłaszcza, że już za dwa miesiące pokaz mody, na który będzie potrzebne ponad pięćdziesiąt sztuk odzieży męskiej i damskiej.
- Sukienka ma za mały dekolt i za dużo materiału. Nie będzie wygodna podczas chodzenia. Do poprawki - powiedział, po czym odsunął manekin z jasnożółtą sukienką.
- Ta może być, ale ta już nie. Tę zieloną może sobie pani wziąć do domu, przykro mi, ale szefowej na pewno się nie spodoba.
- Gdzie ona w ogóle jest? Przychodzi raz na ruski rok i wychodzi po dziesięciu minutach. To jest jakiś bar, czy pieprzona firma, w której pracują ludzie, których ona zatrudniła! - krzyknęła jedna z projektantek, jednocześnie wymachując we wszystkie strony świata.
- Po pierwsze, nie wymachuj tak, bo odlecisz. Po drugie, dla twojej świadomości szefowa ma małe dziecko i dom na utrzymaniu. Przypomnij mi ile masz lat, Darcy?
- Trzydzieści.
- Masz dzieci?
- Nie.
- Więc po chuj się odzywasz? Masz lepsze zajęcie, jak na przykład uszycie pięciu sukienek do jutra, wszystkie mają mi się podobać, inaczej pójdziesz na niższy oddział, rozumiesz? - zapytał, na co kobieta pokiwała twierdząco głową i od razu zabrała się do pracy.
- Pamiętaj o motywie przewodnim. Do reszty projektów dodajcie obowiązkowe poprawki, a pozostałe ułóżcie w szeregu, później zostaną one przeniesione do osobnego pomieszczenia. Miłej pracy, drogie panie - powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia i udał się na zasłużoną przerwę do małej kawiarenki.
Momentalnie podszedł do lady i zamówił swój codzienny zestaw, czyli największy kawałek szarlotki z polewą czekoladową i cukrem pudrem oraz latte.
- A SangSo?
- Z córką. Mała w ogóle nie daje jej odporu. Chyba za chwilę zacznie przyprowadzać Laurę z JiWoon, żeby ta się nią opiekowała tutaj. Jedyne co dzisiaj zrobiła, to zatwierdziła niektóre dokumenty.
- Szkoda mi jej. Jakbym dorwała tego Koreańczyka, to obiecuję ci, że pożałuje za wszystkie złe rzeczy, które jej zrobił. Kto normalny posuwa przyro-siste i jeszcze robi jej dzieciaka.
- A no, on.
- Biedula, teraz sama musi zasuwać, żeby dziecko utrzymać. Dobrze, że ma ciebie, przynajmniej ty załatwisz parę spraw i od razu ma trochę lepiej jak przychodzi. Taki facet, to skarb. Czemu wy jeszcze nie nie jesteście razem? - zapytała, na co czarnowłosy zaśmiał się.
- Nie jesteśmy dla siebie stworzeni, po drugie moje serce bije mocniej dla innej.
- Jak ma na imię ta szczęściara?
- To na pewno nie ty - powiedział, po czym dziewczyna oburzyła się.
- Dlatego, że jestem dla ciebie za młoda, czy dlatego, że jestem innej orientacji niż ty?
- Masz odpowiedź, po drugie nie mam zamiaru posuwać lesby.
- Seks z mężczyzną jest inny niż z kobietą. Najważniejsze, że tobie się podobało - powiedziała, na co TaeHyung momentalnie przygryzł wargę na myśl o ich wczorajszej nocy.
- I nie mam zamiaru dłużej się w to pakować - rzekł szeptem i przybliżył się do Włoszki.
- I tak zawsze wracasz. Po drugie, nie jestem lesbijką, tylko biseksualną kobietą, to co innego.
- To i tak nie zmienia faktu, że nie powinniśmy tego dalej robić.
- Och, Tae, nie okłamuj samego siebie. Będziesz wracał, dopóki oboje będziemy tego chcieli. Przecież widzę w twoich oczach, że chciałbyś mnie puknąć już teraz. Mnie nie okłamiesz.
- Ostatni raz, u ciebie.
- Chciałeś powiedzieć ,,Nie ostatni raz" - powiedziała, po czym postawiła zamówienie czarnowłosego przed nim.
- Proszę bardzo, oto pańska szarlotka i latte, tak jak zawsze - dodała, na co TaeHyung skinął głową i udał się do stolika.
CZYTASZ
STEPBROTHER: BACK TO THE PAST
Fanfiction♡♡♡ [Kontynuacja opowieści "STEPBROTHER"] ◇◇◇ "Pozwól mi pokochać cię jeszcze raz. Obiecuję, że tym razem cię nie skrzywdzę. Nie obiecuj rzeczy, których nie jesteś pewien, że spełnisz" ♤ ♤ ♤ • Treść nie przeznaczona dla osób poniżej 18 roku życia ...