6

269 12 2
                                    

Wysoki szatyn przeszedł przez próg drzwi i od razu wszedł do windy, po czym nacisnął na odpowiedni przycisk, który zabrał go na piętro, na które zmierzał. 
W prawej dłoni trzymał podłużną torbę, w której znajdowały się wszystkie potrzebne dokumenty.

Mężczyzna ani trochę nie był zdenerwowany. Nie pierwszy raz oferuje współpracę z własną korporacją.

W pewnym momencie winda zatrzymała się, a brunet z pewnym krokiem szedł przez korytarz. Czuł na sobie wzrok innych pracowników, w szczególności kobiet, które znały jego osobę z opowiadań innych ludzi.

Litościwy na początku, mściwy bardziej niż jakikolwiek inny człowiek, przystojny, a w szczególności nie ustatkowany singiel. Nigdy nie chciał mieć kobiety u swego boku, gdyż twierdził, że większość z nich kocha pieniądze - nie przedstawiciela płci męskiej.

Nagle jedna z pracownic potknęła się (oczywiście specjalnie), po czym koślawym ruchem obmacała tors, jak i krocze mężczyzny.

- Oh, tak mi przykro, proszę pana. Nie chciałam na pana wpaść. Mam nadzieję, że wybaczy mi pan moją nieogarniętość - powiedziała słodkim głosem, na co brunet zrobił krzywą minę.

- Zejdź mi z drogi - powiedział oschłym i stanowczym głosem, po czym odepchnął dziewczynę na bok, i ruszył przed siebie.

Po chwili jednak odwrócił się, spotykając się z zszokowanym wyrazem twarzy rudowłosej Włoszki.

- Następnym razem jak chcesz poderwać kogoś na swą "nieogarniętość", spraw, żeby było to bardziej wiarygodne, nie jak z dupy wyciągnięte- dodał, po czym uśmiechnął się i oficjalnie ruszył dalej.

W pewnym momencie stanął naprzeciw masywnych szklanych drzwi, które po części zasłonięte były szarą kurtyną. Przez małą szczelinę mężczyzna mógł dojrzeć elegancko ubraną kobietę, jedzącą banana.

Wszystko byłoby na miejscu, gdyby brunetka nie jadła banana w dość spośny sposób.

Mężczyzna uniósł lewy kącik ust do góry, po czym prychnął. Następnie chwycił za klamkę i wszedł do środka.

- Dzień dobry - przywitał się kulturalnie, na co odpowiedziała mu cisza.

Kobieta ugryzła kawałek owoca, po czym odłożyła go na talerz i spojrzała się na swojego gościa. Uśmiechnęła się promiennie, po czym wstała z miejsca i podała rękę mężczyźnie. Ten spojrzał na nią, (idealnie zauważając jej rysy twarzy) a następnie na wyciągniętą przez nią dłoń. Również się uśmiechnął i podał dłoń kobiecie na powitanie.

- Dzień dobry. Prezes firmy ,,Silk Crystal", Lee SangSo - powiedziała promiennie, na co brunet obrócił jej dłoń, po czym ucałował ją.

- Witam, jeszcze raz. Christopher Bang, prezes firmy ,,BangStay". Niezmiernie mi miło panią poznać, pani Lee.

- Mnie również, panie Bang. Proponowałabym abyśmy usiedli i przeszli do konkretów. Na początek, chciałby pan może coś do picia, zważywszy na ilość słów, które wypowiemy, może panu zaschnąć w gardle.

Mężczyzna po raz kolejny uśmiechnął się, na co skinął twierdząco głową.

Kobieta nacisnęła czarny przycisk na biurku, po czym do środka pomieszczenia wszedł mężczyzna.

- Co znowu?

- Może troszkę grzeczniej, mamy gościa - powiedziała, a następnie zacisnęła usta w wąską linię i wzrokiem pokazywała na bruneta.

Brązowooki westchnął, a następnie podszedł do brunetki.

- O kurwa. Chris? Co ty tutaj robisz? - zapytał TaeHyung, na co nachylił się bliżej mężczyzny i podał mu rękę. Ten od razu odwzajemniał uścisk.

STEPBROTHER: BACK TO THE PASTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz