8

203 16 0
                                    

Promienie słoneczne przebiły się przez białe zasłony i bezpośrednio wpadły do pokoju, jeszcze śpiącej, SangSo. Jej kosmyki włosów tworzyły nieład, a większość z nich bezczynnie spoczywała na jej śpiącej twarzy.

Była godzina 04:30.

Kobieta przekręciła się na drugi bok, po czym mocniej wtuliła się do swojej ulubionej poduszki. Uwielbiała spać i szczerze nienawidziła momentów, w których musiała opuścić swój przytulny kącik nocnych marzeń. 

W pewnym momencie jej telefon zadzwonił. SangSo spała zbyt twardym snem, aby usłyszeć dzwoniącą komórkę. Jednak osoba po drugiej stronie nie poddawała się.

Kobieta dopiero po trzydziestu minutach usłyszała dźwięk telefonu. Na ślepo zaczęła szukać swojej własności, a kiedy tylko ją znalazła, odebrała.

- Tak słucham? - powiedziała zaspanym głosem, a jej głowa ponownie opadła na poduszkę.

- Dzień dobry, śpiąca królewno. Pragnę ci przypomnieć, że dzisiaj jest długo wyczekiwany pokaz mody. Musimy się streszczać, żeby wszystko wyszło perfekcyjnie, a na ten moment, to gówno co się szykuje.

- TaeHyung, jest piąta rano. Idź spać debilu.

- Właśnie, piąta rano, a nasz pokaz mody zaczyna się za trzynaście godzin! - krzyknął do telefonu.

- Mamy jeszcze sporo czasu, nie truj mi już dupy, a po drugie trudno ci było przejść się tych parę kroków do mojej sypialni?

- Jestem goły. Nie będę paradował z rakietą na wierzchu - powiedział, na co dziewczyna zaśmiała się.

- Rakieta, chyba wersja mini.

- Możesz przestać mnie obrażać?

- To za trucie dupy o piątej rano, a teraz dobranoc - powiedziała, po czym rozłączyła się i zamknęła oczy w celu szybkiego zaśnięcia. Po chwili była już w krainie Morfeusza.

10.26

Głośny budzik.

W domu słychać, że ktoś sprząta, zaś SangSo nie ma zamiarów obudzenia się, podobnie jak JiWoon.

Dziewczyna była bardzo podobna na ojca, można rzecz, że jest jego damską wersją. Jej rysy twarzy, jak i mimika były identyczne do ojca. Jedyne co odziedziczyła po rodzicielce, to cechy charakteru.

Po paru minutach, So wreszcie zwlekła się z łóżka. Przeciągnęła się, tak jak robiła codziennie rano. Nagle spojrzała się na córkę i uśmiechnęła pod nosem.

Była szczęśliwa, że ma przy sobie taki skarb, chociaż szczerze obawiała się, iż pewnego dnia JiWoon wreszcie spotka ojca, o którego coraz częściej pyta.

SangSo doskonale wiedziała co czuje pięciolatka, jej ciekawość i chęć poznania drugiego rodzica jest taka sama, jak u kobiety, kiedy była mała. Chciałaby pokazać ją ojcu, ale jednocześnie bardzo obawia się, że odrzuci własną córkę, a ją samą oskarży o zdradę i narzucanie opieki nad nie swoim dzieckiem.

W pewnym sensie ucałowała córkę w głowę, po czym ubrała się w wygodne dresy, włosy ułożyła w koka, wykonała jeszcze poranną toaletę i udała się do kuchni, w celu zaparzenia świeżej kawy. Tam zaś, od razu przywitał ją TaeHyung.

- Ile mogę za tobą czekać? Wiesz, która jest godzina? - powiedział, pokazując na zegarek, który nosił na nadgarstku.

- Daj spokój, mamy jeszcze czas, a po drugie każdy w firmie wie jak przebiegają nasze pokazy mody, to nie pierwszy raz, kiedy je organizujemy.

STEPBROTHER: BACK TO THE PASTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz