2.7

82 8 5
                                    

Pov.Bakugo

Wyjazd się skończył, a za dwa dni rozpoczyna się rok szkolny. Jak ja spojrzę Shō w oczy? Jak będę mógł z nim normalnie rozmawiać? Wróć. Nic już nie jest normalne przez tego idiotę, który podawał się za mojego przyjaciela.

Usłyszałem dzwoniący telefon
- o wilku mowa.- odebrałem- Czego?

- A może by tak grzeczniej?

- czego chcesz?- zapytałem zniecierpliwiony

- Chyba mamy coś co należy do ciebie

- Mamy?

- Oj Katsuki, myślałem, że będziesz bardziej kumaty.- rozmówca się rozłączył, a po chwili przyszedł SMS

Kirishima :

Przyjdź o xxx do xxxx

SAM

Inaczej coś mu się stanie

- Nie mam bladego pojęcia o co mu chodzi... Coś  co należy do mnie?... Nie rozumem. - odłożyłem telefon na stolik nocny  i położyłem się na łóżku. 

Przymknąłem oczy i przypomniałem sobie wszystkie chwile spędzone z Shouto... 

- Byłeś mój...- gwałtownie wstałem- Nie mówcie mi że... Kurawkurwakurwa....- chwyciłem telefon i szybko wybrałem numer do Shouto 

- Osoba do której dzwonisz jest aktualnie poza zasięgiem. Spróbuj później- rozłączyłem się

- a to skurwysyn.- chwyciłem kurtkę- wychodzę!- krzyknąłem na odchode matce i wyszedłem z domu.

Biegłem ile sił w nogach. Jak on mógł. Zdradził i wykorzysta moją jedną słabość. Shouto. Jak tylko go dorwę to-- 

Moje rozmyślanie nad unicestwieniem Kirishimy przerwał telefon. Bez wahania odebrałem

POV. Shouto

5 godzin wcześniej 

Obudziłem się na czymś twardym. Powoli się podniosłem. Rozejrzałem się po ciemnym pomieszczeniu

- Jak ja tu trafiłem?...- zapytałem sam siebie lekko zdezorientowany 

- tak samo jak ja- delikatnie się wystraszyłem. Myślałem, że jestem sam w pomieszczeniu!!!! Powoli odwróciłem się w stronę drugiej osoby w pomieszczeniu

-Kto ty?- zapytałem chłodno, ale w środku się bałem. Jego głos mi kogoś przypomina... tylko jakoś nie mogę sobie przypomnieć kogo...

- Spokojnie, Shouto ..- chłopak, bo tak wywnioskowałem z jego głosu, zaczął się do mnie zbliżać. ja natomiast zacząłem się odsuwać do tyłu. Robiłem to tak długo, aż moje plecy  e spotkały się ze ścianą. Chłopak uklęknął przede mną. Teraz wyraźnie widziałem jego twarz.

- Ty pierdolony zdrajco!- kopnąłem go w nos przez co, on poleciał do tyłu, a ja uciekłem na drugi koniec pokoju

- Siły ci wróciły.. to dobrze- chłopak powoli się podniósł i chwycił się za nos- Słuchaj muszę ci cos powiedzieć, a ty musisz mnie wysłuchać

- Nie muszę!- krzyknąłem

- Zrobimy tak, ja ci nic nie zrobię, a ty mnie wysłuchasz. Potem zrobisz ze mną co zechcesz. Zgoda?-zapytał przyjaźnie, na co ja skinąłem głową 

****Godzinę później****

-Tak naprawdę to nie ja... Oni tylko brali ode mnie krew...

- Rozumiem... Przepraszam za nos- teraz jest mi trochę głupio

- Nic nie szkodzi- chłopak się uśmiechnął . Siedzieliśmy chwilę w ciszy, aż w końcu wstałem z ziemi

- Skoro jesteś tu dłużej niż ja, to powinieneś wiedzieć coś o tym miejscu- przeszukiwałem pokój

- coś tam wiem. Jeżeli chodzi o to gdzie się znajdujemy, to jesteśmy--

-Pod ziemią...- przewałem mu - A co ze strażnikami?

- Przychodzi tu tylko Shigaraki lub Dabi, raz na jakiś czas z jedzeniem, czy świeżą odzieżą

- Rozumiem...- to może być nasza szansa... chciałem oświetlić trochę pomieszczenie ogniem, ale jakoś nie mogłem użyć swojego daru. Ani jednego, ani drugiego- Cholera... darów też nie mgę używać?...

  - to wszystko przez gaz jaki jest wtłaczany przez wentylację...- jeszcze trochę się rozejrzałem, aż ktoś nie otworzył drzwi do celi

- Widzę, że księżniczki się już poznały?- do pomieszczenia wszedł mężczyzna z kruczoczarnymi włosami i parą kajdanek

- Dabi...- wysyczał przez zęby #^*%!>?&, podszedłem do niego

- Spokojnie...- wyszeptałem do niego- Czego chcesz, Dabi? - powiedziałem z pogardą jego imię

- Oj... Nie wolno tak. Jak cię mama wychowała? 

- zamknij się...- spuściłem głowę 

- Gdzie ty chcesz nas zabrać?

- Nasz szef chce się z wami pobawić.. a może raczej wami.- założył nam kajdanki i zaczął gdzieś prowadzić 

********* Teraz****

Siedzę z Denkim w pokoju z erotycznymi zabawkami. My sami mamy na sobie bardzo skromnie i wyzywające ubrania. A #^*%!>?& ? A on był najprawdopodobniej bity w sali obok . W końcu krzyki #^*%!>?& ustały, a drzwi do naszego pokoju zostały otwarte. Denki schował się za mną i zaczął trząść się ze strachu

- Zaraz się wami zajmę, a na razie popilnujcie tego truchła.- Powiedział Shigaraki wrzucając #^*%!>?& do naszego pokoju. Ja z Denkim się nie ruszaliśmy i czekaliśmy aż wyjdzie- Dobre suki- powiedział rozbawiony na odchodne

Kiedy tylko drzwi się zamknęły, podbiegliśmy do #^*%!>?&. Był cały posiniaczony, miał rany wszędzie. Denki mocno przytulił. W czasie kiedy #^*%!>?& był katowany powiedziałem mu wszystko na temat #^*%!>?&

- Przepraszam... przepraszam, że się nie domyśliłem... Kocham cię...- mówił płacząc

- Ja ciebie też kocham...- Denki delikatnie go pocałował

- Ej! Odejdź od niego!- krzyknął Dabi. Nawet nie wiem kiedy wszedł. Wykonaliśmy jego polecenie, a on chwycił #^*%!>?& i posadził go na krześle - Zaraz przyjdzie jeszcze jeden gość i zaczynamy, ale zanim t nastąpi muszę jeszcze zrobić jedną rzecz- podszedł do nas i wyciągnął dwie strzykawki z różowym płynem. Wstrzyknął ten płyn mi i żółtowłosemu

- I co to ma nam zrobić?- zapytałem, ponieważ nie czułem żadnej różnicy

- zaraz zobaczysz- powiedział, a w tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Shigaraki ze związanym....


***************************************

\Yes, bitch. I'M BACK!

So.... Nowy rozdział! Nie wie  czy wam się podoba ten rozdział, ale.... prosiłabym o wiele komentarzy, ponieważ uwielbiam je czytać i dają mi motywację .

A i jeszcze dla was jako rekompensata za tak długą przerwę ....NOWA KSIĄŻKA!!! Zaraz powinna wlecieć

A co do DekTodo to jeszcze nie wiem....

Więc miłego dnia/nocy życze wam, kózki wy moje :) 

Czy to minie? - - - |Bakutodo|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz