Pov.Shoto
Usłyszałem za sobą tylko trzaśnięcie drzwiami. A co jeśli to był on ? Może ... Teraz pewnie myśli , że jestem jeszcze słabszy niż przedtem...
Próbowałem. Próbowałem zapomnieć... Zdusić w sobie to uczucie,ale nie potrafiłem . Chociaż starałem się być stanowczy i czasami wredny ,to i tak tylko na chwilę.
Powoli wstałem na proste nogi. Syknołem cicho z bólu , ponieważ moje nogi ,jak sam zauważyłem, były całe w siniakach oraz bandażach. Nie wiem co i dlaczego kazało mi iść w kierunku osoby , która właśnie wybiegała. Nie kontrolowałem ciała . Chciałem zawrócić,ale nie potrafiłem... Kiedy podszedłem do drzwi chwyciłem za klamkę i najciszej jak tylko potrafiłem otworzyłem drzwi. Wychyliłem głowę za próg i z myślą ,że postać zniknęła rozglądałem się po korytarzu. Trochę się przestraszyłem gdy ujrzałem pewną czarną ,wysoką postać biegnącą w kierunku toalety. Skąd wiedziałem ,że właśnie tam , ponieważ teraz wszystkie sale są zamknięte, kuchni nie ma na tym piętrze, a winda jest w drugim kierunku. Poza tym jeszcze była łazienka w pokoju ,ale chłopk, jak wywnioskowałem z postury czarnej postaci , chciał jak najszybciej znaleźć się w jakimś ustronnym miejscu. Ale dlaczego nie pobiegł do wyjścia? Zadałem pytanie ,na które jak się potem okazało dostałem odpowiedź.
Zacząłem iść. Coraz szybciej. Powiedazłbym nawet ,że biec . Nogi mnie strasznie piekły mnie z bólu, ale miałem to gdzieś. Chciałem tylko sprawdzić kto był w mojej sali.
Kiedy dotarłem do wskazanego przez cień chłopaka miejsce , zawahałem się. A co jeśli to on? Nie chcę patrzeć mu w oczy... On.. On... Uhg... On ma takie cholernie piękne oczy ! Czerwone jak krew oczy, w których można się zgubić, ale tylko za pomocą mapy można w nich spokojnie wędrować... Nie wiedziałem nic. Nie wiedziałem już czy chce to zrobić. Ale przypomniałem sobie ,jaki był dla mnie przez ostatni miesiąc,a nawet te kilka ostatnich dni... No cóż zranił mnie i to bardzo,ale próbował naprawić swój błąd, a ja? A ja głupi myślałem tylko o sobie ,a tym bardziej o ojcu... Nie potrafiłem dłużej czekać. Więc poprostu chwyciłem za klamkę i powoli otworzyłem drzwi. Usłyszałem czyjś cichy szloch oraz przerażający , histeryczny śmiech , a obok kabin ,pod ścianą skuloną osobę. Kiedy do niej podszedłem owa postać lekko się wystraszyła ,ale nadal nie podniosła głowy . Jak mój wzrok przyzwyczajał się do ciemności (tak dopiero o takim czym sobie teraz przypomniałam odp.aut) ujrzałem dobrze mi znaną blond czuprynę.- B-bakugo ? - spytałem się ,aby upewnić się swojej tezy. Wyciągnąłem też w jego kierunku dłoń żeby mógł wstawić.
- Nie powinno cię tu być. - powiedzal z praktycznie niewyczuwalną nutką złości nadal na mnie nie patrząc.
- Ciebie też. - odpowiedziałem mu krzywiąc się przy tym delikatnie.
Po kilku minutach trwania w ciszy z wyciągniętą dłonią w kierunku starszego chłopaka zrezygnowałem z pomysłu pomocy mu we wstaniu . Postanowiłem jednak nie zostawiać go tutaj samego więc postanowiłem usiąść koło niego.
- Shoto? - powiedał blondyn spoglądając na mnie. Jego oczy były całe czerwone od płaczu , aż serce rozsypało mi się na tysięcy malusieńkich kawałeczków.
- No... Jestem tutaj c'n - odpowiedziałem mu lekko sarkastycznie.
- Czy ty naprawdę myślisz,że jestem gorszy od twojego starego? - jego pytanie zdziwiło mnie .
- Tak... To znaczy ... Nie ... Ekh... To nie jest takie proste.- próbowałem zbudować jakieś sensowne zdanie ,ale nie potrafiłem. Odwróciłem wzrok w przeciwną stronę tak aby Katsuki nie mógł zobaczyć moich delikatnych rumieńców.
- Shoto... Zrozum ... Ja nie chciałem ... Poprostu... - w tym momencie chłopak chwycił swoją zimną ręką mój podbródek,tak abym spojrzał mu prosto w oczy. - Ja... Ja... K-kocham Cię Mieszańcu!
CZYTASZ
Czy to minie? - - - |Bakutodo|
Fantasy* w trakcie poprawek* Seme- Bakugo Uka- Shoto Głównie z perspektywy Bakugo Shoto od dziecka był wspaniale zapowiadającym się bohaterem, więc jego ojciec postanowił go wytrenować. Jego treningi były wykańczające fizycznie jak i psychicznie. (Historie...