2.8

99 6 5
                                    

Poy.Shouto

Do pokoju wszedł Shigaraki ze związanym 

- Bakugou!- już miałem wstać i do niego biec, ale zostałem popchnięty przez czarnowłosego

- Bądź dobrą suką, a nic mu się nie stanie- powiedział ze spokojem, a w tym samym momencie Katsuki wyrwał się Shigarakiemu i kopnął Dabiego

- Nie nazywaj go tak kurwa, bo inaczej-- - Shigaraki zakleił mu buzię srebrną taśmą. Dabi  wten czas wstał i wyciągną z szuflady fiolkę i strzykawkę. Napełnił strzykawkę jakimś płynem z fiolki i wstrzyknął ją Katsukiemu. Ten od razu się uspokoił, dziekiczemu łatwiej było go przywiazać do krzesła.

Wszysc siedzieliśmy cicho. !$^&*#?> patrzył ze spokojem na Denkiego, a ten cały się trząsł. Katsuki natomiast patrzył się w jeden punkt. Obserwował coś za mną. Delikatnie się odwróciłem.

- Czas na drugą dawkę- wyszeptał Dabi do swojego szefa wyciągając kolejne strzykawki z różowym i niebieskim płynem 

- Miałeś zniszczyć to debilu.- Shigaraki zabrał mu strzykawkę z niebieską substancją- Kurwa, antidotum chciałeś im wstrzyknąć? 

Antidotum?.... Może to pozwoli nam znowu używać darów? Może mają tego więcej? Może tak uciekniemy!? Odwróciłem się z powrotem w stronę Katsukiego. Ten patrzył na mnie zachłannie, a ja czułem się trochę niezręcznie.... Pokazałem mu język na co ten odwrócił wzrok.

- Dobra, panienki, czas zaczynać - Ale zacząć co?... Dabi wraz z Shigarakim wstrzyknęli nam jeszcze raz różową substancję, a mi zrobiło się jakoś dziwnie gorąco...  zachciało mi się seksu.. Dabi położył mnie na łóżku i zaczął całować po szyi, próbowałem go odepchnąć, ale byłem zbyt słaby w tym momencie. Nie do końca wiedziałem co się dzieje z Denkim, ale sądzę że coś podobnego. Bliznowaty ściągną moje majtki i włożył dwa palce w moja dziurkę.

- Nagh!~~- jęknąłem. To boli, ale... czuję przez to jakąś ulgę...

POV.Bakugou

Aż się w mnie gotowało. Nie dosyć, że jestem zamknięty tu z tym zdrajcą to jeszcze ktoś dobiera się do mojego Shoto! Tak nie może być!

Już wcześniej próbowałem użyć daru, ale cos nie pykło. Pewnie mi, a raczej nam wszystkim coś wstrzyknęli. Jestem związany zwykłym sznurem, wiec może dam radę się odwiązać ....

- Ej... Bakugo...- wyszeptał do mnie  !$^&*#?>- Rozwiązałem się, więc możemy ich uratować...- powoli odkleił mi usta. wziąłem głęboki wdech żeby się uspokoić

- Dlaczego mam ci kurwa wierzyć, Kirishima?...- wyszeptałem do niego

- Bo... Słucha to wszystko co spotkało ciebie, 1a i Shouto... to nie ja... Oni brali moją krew i dawali ją Todze ( idk gajz jak ja mam to napisać odp. aut)- zamurowało mnie

- Dobra. Uznajmy, że ci wierzę... Co zamierzasz zrobić? Oni mają moce, a my nie...

- Może, ale mamy przewagę liczebną...- Kisishima powoli wstał i mnie rozwiązał

- A tak w ogóle to wszystko ok? wyglądasz koszmarnie

- Tak, wszystko git...- spojrzeliśmy w stronę złoczyńców, a potem na siebie. Daliśmy sobie sygnał i rzuciliśmy się na złolów.

Pov.Shouto

Kiedy chłopaki zajęli się złoczyńcami ja szybko wstałem i podszedłem do szafki, gdzie wcześniej Shigaraki rozmawiał z Dabim o jakimś antidotum. Znalazłem odpowiednią szufladę i wyciągnąłem  dwie strzykawki z napisem ,, Anti.Dar."

- To chyba to..- wyszeptałem i szybko wbiłem jedną Katsukiemu w ramię i wstrzyknąłem mu jej zawartość. Tak samo zrobiłem Kirishimie.  Pomogłem wstać Denkiemu i poszukałem jeszcze dwóch. Chłopaki się tam ostro nawalali, a ja... A ja oprócz Antidotum znalazłem jeszcze telefon. zabrałem ze sobą dwie strzykawki, fiolkę oraz telefon i wybiegłem z Denkim z pomieszczenia. A raczej chcieliśmy tylko, że drzwi były zamknięte.

- Uciekajce!- Krzyknął Bakugou rozwalając drzwi. Kiwnęliśmy głowami i  szybko uciekliśmy z tego pomieszczenia. Biegliśmy i biegliśmy, aż w końcu postanowiliśmy schować się w schowku. Ja zadzwoniłem do ojca, a Denki wstrzyknął nam Antidotum. wszystko pięknie ładnie, ale... Chęć seksu  została.  Siedzieliśmy cicho, a raczej próbowaliśmy bo co jakiś czas jęczeliśmy z bólu.

Po jakiś 15 minutach wszystkie wybuchy i tego typu dźwięki walki ustały. Powoli otworzyłem drzwi i zobaczyłem Katsukiego, Kirishime i paru innych bohaterów. Wybiegliśmy  z kryjówki. Ja wtuliłem się w blondyna, a Denki w Kirishimę.

- Już po wszystkim...- Przytulił mnie- Kocham cię

- ja ciebie też- z moich oczu poleciały łzy. Katsuki wziął mnie na ręce i delikatnie pocałował

- Wracajmy do domu- ja tylko kiwnąłem głową i się w niego wtuliłem

**************************

Po kilku minutach byliśmy w domu Bakugou

- Mamy nie ma w domu, wiec jak chcesz-- - nie dokończył, bo przerwałem mu całując go. Ten się nie opierał i oddał się pieszczotę. Wskoczyłem mu na ręce, a ten zaniósł mnie do swojego pokoju. Położył mnie delikatnie na łóżku nie przerywając pocałunku

- Tęskniłem za tobą~- wysapałem mu w usta

- Ja za tobą też, misiaczku~- włożył mi rękę pod koszulkę na co cicho jęknąłem- Chcesz tego?~

- Tak, ch-chcę~- blondyn ściągnął z siebie koszulkę, odsłaniając przy tym swoje idealnie wyrzeźbione ciało, na którym było kilka blizn. Rozebrał mnie do naga, a ja zacząłem go całować i oplotłem nogi wokół jego pasa

- Jesteś mój~- powiedział wkładając we mnie dwa palce na co głośno jęknąłem. Katsuki poczekał, aż się przyzwyczaję i powoli zaczął ruszać palcami. Po chwili dałem mu znać, że jestem gotowy- Sprawię , że będziesz w niebie







~














************************************************


Kuzki wy moje kochne


POLSACIK :)








Czy to minie? - - - |Bakutodo|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz