1.5

310 23 4
                                    

Pov.Bakugo

Po skończonych lekcjach udałem się prosto do akademika. Po drodze Kirishima, Kaminari czy Dekiel (którego nienawidzę) próbowali nawiązać ze mną kontakt,ale ja ich olewałem... Myłem przybity co chyba było widać. Cała klasa była smutna... Ale jedno jest dobre... Mamy nareszcie piątek. Tylko jutro miałem mieć trening, ale został on odwołany.
Wszedłem do pokoju u od razu rzuciłem się na łóżko. Byłem wykończony... Zamykałem już oczy ,żeby zasnąć,ale coś mi przeszkodziło.
- Ah... Jeszcze ten cholerny mundur.- powiedziałem poczym powoli wstałem z łóżka wziołem jakieś rzeczy na przebranie i poszedłem do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, umyłem zęby (walić to ,że jest 16) i się ubrałem. Wyszedłem z łazienkami po czym zorientowałem się co właśnie założyłem... A założyłem bluzę Mieszańca. Raz kiedy nocował u mnie wraz z Kirim, Pichaboy, taśmą i kwasem zostawił ją u mnie. Rzuciłem się na łóżko i zaciągnęłam bluzę tak aby cała moja twarz była w niej ,,schowana" . Zacząłem zaciągać się zapachem Shoto... Pachniał jak ciasto truskawkowe oraz ... książki? Może to dlatego że bardzo lubi czytać. Ciekawe co czyta? Może jakieś dramaty ,albo horrory... Jak tylko przyj... Moje rozmyślanie nad jego zapachem przerwało ukłucie w sercu. Najprawdopodobniej spowodowane tym ,że Todoroki znajduje się w śpiączce... I tak zasnąłem. Zasnąłem rozmyślając nad ukochanym...
Time skip
Obudził mnie dziwny chłód. Usiadłem na łóżku... Przetarłem oczy i spojrzałem na zegarek, 2:37. Miałem zamiar wstawić, ale zamarznięta podłoga mi to uniemożliwiła . Rozejrzałem się po pokoju... Cały był w... Lodzie? A znam tylko jedną osobę,która mogłaby zrobić coś takiego. Todoroki Shoto. Już jest!? Nic mu nie jest? Pytałem sam siebie w myślach. Bez chwili namysłu ubrałem buty i wybiegłem ,ale tym razem coś znowu pokrzyżowało mi plany . Tym razem były to drzwi. Pewnie zamki zamarzały w tej temperaturze... Pomyślałem i za pomocą małych wybuchów roztopiłem lód. Wybiegłem jak strzała z progu mojego pokoju i pognałem do skrzydła szpitalnego. Po kilkunastominutowej wędrówce po szpitalu znalazłem sale z heterochromikiem. W ten sam sposób otwarłem drzwi do jego sali jak moje. Po otwarciu drzwi zobaczyłem zamarzniętego dyrektora Nezu, pana Aizawe i Dekla. Co? Ten debil był tu szybciej ode mnie? Mam tylko nadzieję, że nie położył tych swoich brudnych , śmierdzących łap na Todorokim!!!
- Jesteś sam?-zapytał nauczyciel na co polowałem twierdząco głowią.- To dobrze te...- nie zostało dane mu dokończyć, ponieważ Shoto dostał ,tak jakby, kolejnego ataku,pokrywają jeszcze raz wszystko wielką warstwą lodu. Mnie na szczęście nie zamroził - Bakugo! Musisz nas odmrozić!- krzykną Aizawa po czym odmroziłem dyrektora i wychowawcę, a zieloną podróbkę Friza zostawie tak jeszcze chwilę.
Po uwolnieniu się bohaterów , niedorozwinięta gąsienica użyła swojego quirk i wymazała moc dwukolorowca. Po czym poprosił mnie o to bym rozmroził sale ,co też zrobiłem . Musiałem też rozmrozić tego brokuła ,który po uwolnieniu poleciał do Shoto i go przytulił. Bliznowaty , chociaż był w śpiączce zaczął się rzucać na wszystkie strony ,kopać,bić ,a nawet gryźć zielonowłosego.
-Puść! Zostaw! Koniec! - zaczą krzyczeć ,a śpioch odciągnął od niego mizerię.
- Izuku... Proszę wyjdź... Powiadomimy Cię kiedy się obudzi...- powiedział homik ,po czym wszcześniej wymieniony wyszedł , posyłając mi tylko wręcz wkurwione spojrzenie. Zignorowałem to. Podeszłam do łóżka i usiadłem na krześle obok niego...
Nagle Shoto zaczął się dusić,a jego puls spadał. Wręcz natychmiastowo zawołałem pielęgniarkę,która tak samo szybko przybiegła . Nałożyła Todorokiemu maskę,która dostarcza mu tlenu i wyszła . Nastała cisza,w której było słychać tylko dźwięk respiratora i nasze oddechy, tym bardziej oddechy Mieszańca . Nagle naprzeciwko mnie usiedli Aizawa i Nezu , a ja nawet nie raczyłem ich obdarzyć spojrzeniem , ponieważ byłem skupiony na przyglądaniu się pięknej buźce ,na której pojawiło się masę nowych blizn.
- Bakugo.- odezwał się nauczyciel- Czy Shoto wspominał coś tobie o jego ojcu i przeszłości?- zapytał czarnowłosy na co polowałem twierdząco.
- To znaczy , że wieś kim jest i co musiał robić?
- Tak...- powiedziałem i delikatnie złapałem młodszego za dłoń. Była zamarznięta...balda... Tak jakby nigdy nie widziała słońca. - Czy to przez to tutaj jest? W takim stanie?- zapytałem
- Najprawdopodobniej tak.
- Najprawdopodobniej? Co to ma do kur... kurcze znaczyć? -. Nie zrozumiałem jego odpowiedzi , więc wolałem zapytać jeszcze raz ,że potem nie pytać o to Shoto...
- To znaczy- tym razem odezwał się dyrektor- że Shoto mógł , niestety , pójść do jednego ze swoich ,,klientów" i zostać ukarany za jakieś swoje nieposłuszeństwo...- odpowiedział , robiąc cudzysłów w powietrzu.
- Czyli według was,Shoto musiał zrobić... to... i jeszcze na dodatek był bity???- oboje pokiwali potwierdzająco.
Po tym żaden z nas nie odważył się powiedzieć słowa ,więc chcieliśmy tak dosyć długo. Jak starsi wychodzili ,mój wychowawca powiedział mi tylko że mogę zostać na noc i przychodzi do niego jak często chcę bo ,jak sam to ująć,młodszy przy mnie jest spokojniejszy...

Czy to minie? - - - |Bakutodo|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz