Co sie powoe się nie odpowie

12 2 0
                                    

Obudziłam słysząc głos Pensy.
- Hej wstawaj śpiochu zaraz będziemy- Powiedziała pensy z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Dzięki że mnie obudziłaś- Powiedziałam jeszcze zasypanym głosem. Spojrzałam kontam oka na Malfoy'a gadał o czymś z Blais'em.

Na dresy zarzuciłam szatę Slytherinu. Pociąg zatrzymał się, Blais i Draco wyszli, a Pensy zaczęła się zbierać.

Chciałam wstać po swój bagaż i wyjść, ale wstałam za szybko. Moja już przedtem blada karnacja stała się biała i zobaczyłam mroczki przed oczami, osunęłam się z nóg. Na moje szczęście Pensy złapała mnie w odpowiednim momencie i nie upadłam.

- Wszystko w porządku - zapytała zmartwiona przyjaciółka.

- tak tylko zakręciło mi się w głowie to nic takiego. Serio. - Próbowałam przekonać przyjaciółkę. Pensy uśmiechnęła się tylko lekko i pomogła mi wstać.

Wzięłam swój kufer i wyszłyśmy z pociągu. Po jakimś czasie dotarłyśmy do Wielkiej Sali.

Standardowo jak co roku przydzielono pierwszoroczniaków do domów potem profesor Dumbledore powiedział to samo co za każdym razem na początku roku i zaczęło się kolacja.

Dla innych coś na co czekali po całym dniu byli głodni, a ja ja nie mogłam przestać bić się z myślami z jezdnej strony słyszałam „ jedz to dla twojego zdrowia" a z drugiej strony „ jak zjesz będziesz gruba, a i tak już jesteś".

Rozejrzałam się. Na przeciwko mnie jedzący Draco, z mojej lewej zajadającą Pensy, a obok Draco także jedzący Blaise. Na moim talerzu leżało trochę jedzenia dźgałam je widelcem nie jedząc, czułam że ktoś na mnie patrzy.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Draco dziwnie na mnie patrzył, ale nic nie mówił tak samo jak w pociągu po prostu patrzył.

- Jestem zmęczona pójdę do siebie- Zwróciłam się do Pensy

- Ali nic nie zjadłaś, spróbuj chociaż- próbowała namówić mnie Pensy.

- Nie jestem głodna - Próbowałam
przekonać przyjaciółkę. Bez kolejnych słów wstałam i odeszłam od stołu, skierowałam się w stronę swojego dormitorium na szczęście mieszkałam sama.

Rozpakowałam się, umyłam ciało, twarz i zęby, przeprałam się w piżamę rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Kolejnego dnia po obudzeniu się zrobiłam poranną rutynę i jak zawsze ubrałam za duży dres po czym weszłam do pokoju wspólnego.

Jak zawsze pierwszy dzień po powrocie do szkoły był wolny. Siedziałam na kanapie i rozmawiałam z Pensy poza nami siedziało tam jeszcze kilka osób każdy był zajęty sobą. Nagle do pokoju wparował Blaise, usiadł obok nas zajadając ciastka.

- Pensy chcesz jedno? - zapytał ucieszony Blais.

- Nie dzięki - odpowiedziała miło Pensy

- A ty Alison? - chłopak spojrzał na mnie z kolejnym ciastkiem w ręku. Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo usłyszałam głos Pensy.

- Przecież ona i tak niczego nie je to czemu miała by wziąć to ciastko- powiedziała Pensy dopiero po fakcie zorientowała się co powiedziała i że powiedziała to na głos.

Spojrzałam na nią przerażona wiedziałam że nie chciała powiedzieć tego na głos.

- Alison o czym ona mówi? - zapytał Blaise

- Nie mam pojęcia, wiecie co jestem zmęczona pójdę do siebie. - Powiedziałam to ale mój głos lekko zadrżał.

Poszłam w kierunku swojego dormitorium nie zauważyłam że ktoś za mną idzie. Weszłam do środka, a za mną wszedł ktoś inny. Odwróciłam się i zobaczyłam Draco. No super tego mi tu jeszcze brakowało.

- Czego chcesz Malfoy - powiedziałam lekko podnosząc głos.

- Czy to prawda? - zapytał mnie a ja zaczęłam się jeszcze bardziej stresować. Co go to obchodzi.

- Co dokładnie - zapytałam udając że nie wiem o czym mówi

- Alison czy to prawda że ty nie jesz ? - zapytał z Troską w głosie? Nie możliwe żeby go to coś obchodziło pewnie chce tyko wyciągnąć to ze mnie a potem rozgada to wszystkim.

- Nie twój jebany biznes Malfoy - krzyknęłam. Brawo teraz napewno się domyślił. Zaczęłam iść w głąb pokoju żeby znaleźć różdżkę bo z dobrej woli nie wyjdzie, ale on chwycił mnie za nadgarstek. Syknęłam z bólu. Ścisnął świeże rany.

- Co ci się stało w rękę ? - Kolejne pytanie padło z ust Malfoy'a.

- Nie twój zasrany interes daj mi spokój!- wrzasnęłam na niego ale on się nie poddawał.

- Podwiń rękawy.

- Nie - odmówiłam mu wiedząc w co brnę.

- Powiedziałem podwiń te pieprzone rękawy Smith!- krzyknął. Zamarłam nie mogłam się ruszyć Draco wykorzystał moment i złapał za mój rękaw podwijając go. Syknęłam ponownie z bólu bo materiał przejechał po ranach, a Draco, Draco ujrzał moją rękę, a raczej kość owiniętą w skórę całą w bliznach.



———————————————————
Hej kolejny rozdział mam nadzieję że wam się podoba kolejny dość trudny dla mnie tekst czuje że każdy kolejny nie będzie łatwiejszy bo każdy po części dotyczy mnie i mojej historii
Postaram się jak naszybciej dopisać koleją część tego opowiadania

O kilka słów za dużo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz