No i kolejny dzień w tym wariatkowie. Wszystko zaczyna się jak co dzień. Warzenie, śniadanie, potem terapia grupowa, obiad, czas wolny, kolacja i cisza nocna. To tylko rutyna którą muszę przetrwać. Przynajmniej nie zmuszają mnie do jedzenia.
Dalej się tnę, naprawdę prosto to ukryć wystarczy tylko kawałek bandaża a lekarzowi wmawiam że wstydzę się blizn po próbie samobójczej.
Ze wszystkim zaczęłam się oswajać, a ludzie z ośrodka zaczęli zastępować mi rodzine i Draco. No właśnie Malfoy, odwiedza mnie tak jak obiecał ale to nie to samo. Ma szkołę i własne zmartwienia więc wpada na chwile, czasami wydaje się jakby robił to z przymusu.
No ale dość tych rozmyślań.Jak co dzień ogarnęłam się i ubrałam w za duże dresy. Zeszłam na duł gdzie jak co ranek czeka na mnie Alex który miał obowiązek mnie zważyć. Tej części dnia nie znosiłam. Jak zawsze rozebrałam się do bielizny i stanęłam na wadze która tym razem pokazała 37 kg. Czy to nie wspaniałe ?
- Ali jeśli nie zaczniesz jeść i jeszcze więcej schudniesz będę zmuszony podłączyć cię do rurki.
- Nie będzie takiej potrzeby jeszcze tylko dwa kilogramy i będę idealna. - po tych słowach chyba sama sobie przestałam wierzyć, przecież dalej jestem gruba, muszę schudnąć jeszcze więcej.
- Ali te dwa kilogramy mogą cię zabić proszę zastanów się czy twoje życie jest tego warte,
Wyszłam z gabinetu i jak zawsze zdałam raport Luk'owi z tego co powiedział Alex.
Z Łukiem dogadywałam się najlepiej starał się o mnie dbać mimo że nie był w stanie mi pomóc zawsze próbował. Tym razem wydawał się bardzo przejęty tym co mu powiedziałam.Zeszliśmy na śniadanie. Wszyscy jedli poza mną oczywiście ale byliśmy do tego przyzwyczajeni. Luke popatrzył na mnie błagalnie niemi prosząc abym coś zjadała. Nie możesz Alison jeszcze tylko kilka kilo do ideału.
Widząc że go olewam Luke postanowił się odezwać.- Alison zjedz coś. Proszę.- Nie No teraz to mnie zamurowało czy on powiedział to nagłos?
- Nie jestem głodna.- Jak zawsze brnęłam w tę samą bajeczkę.
- Alison kurwa jeśli nie zaczniesz umrzesz! Kurwa nie rozumiesz że nie chce cię stracić MY nie chcemy cię stracić!- wykrzyczał to wszystko na jednym wdechu. Wszyscy byli w szoku włącznie ze mną.
A ja zamiast coś powiedzieć lub sama nie wiem co zrobić wyszłam z jadalni. Udałam się do swojej łazienki i zrobiłam kilka głębokich cięć. Moje powieki robiły się coraz cięższe a ja z tym nie walczyłam. Zasnęłam.
CZYTASZ
O kilka słów za dużo
FanfictionHistoria zwykłej wiedźmy uczącej się w Hogwarcie. Ale czy na pewno takiej zwykłej otóż nie, dziewczyna nie radzi sobie ze swoimi problemami do puki nie pojawia się chłopak który zmieni wszystko