Karzda moneta ma dwie strony

12 2 0
                                    

Obudziłam się w nieswoim pokoju. Na początku nie wiedziałam gdzie jestem jednak po chwili sobie przypomniałam. Jestem w domu Malfoy'a.

Nie wiedzieć czemu zaczął się dramat, czyli kolejny atak paniki bez powodu.

Wstałam z łóżka nie zwracając uwagi na śpiącego obok Draco, podeszłam do torby i wyjęłam żyletkę to zawsze pomagało mi się uspokoić.

Miałam na sobie krótkie spodenki od piżamy co ułatwiało mi sprawę. Dalej panikują zsunęłam się po ścianie i gdy już miałam przejeżdżać żyletką po skórze poczułam czyjąś rękę na swoim nadgarstku.

- Spójrz na mnie.- usłyszałam spokojny głos. Podniosłam głowę wiedziałam aż za dobrze kogo zobaczę.

Nie myliłam się oto był Draco Malfoy we własnej osobie próbował mnie powstrzymać przed kolejną głupotą.
- Oddychaj spokojnie.-kolejne słowa padły z jego ust w moją stronę. Dalej cała się trzęsłam mimo wszystko tylko jedna rzecz potrafiła mnie w takim stronie opanować.

Ból fizyczny.

Draco powoli wyją żyletkę z mojej dłoni, po czym zacisnęłam paznokcie w pięść. Wszystko było by dobrze gdyby nie fakt że wbiłam się trochę za mocno i z pięści wydostało się trochę krwi co nie uciekło uwadze Draco.

Szybko złapał moją dłoń i wyją z niej wciśnięte w nią paznokcie. Złączył nasze ręce.

- Śmiało wbij się w moją skórę.- powiedział bardzo poważnie.

- Ja tego nie zrobię, będzie cię to bolało i może zostaną ci blizny. Nie zrobię ci tego.- powiedziałam bardzo trzęsącym się głosem.

- To dlaczego robisz to wszystko sobie tak często.- Zapytał troskliwie nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Przytulił mnie.

- Spokojnie jestem przy tobie zawsze będę.- zaczęłam płakać jeszcze bardziej wtulona w jego klatkę piersiową.

Poniedziałek
Do Hogwartu wróciliśmy wczoraj wieczorem. A dzisiaj znowu lekcje. Był czas na śniadanie obiecałam Draco że przyjdę podobno miał mi coś ważnego do powiedzenia.

Ubrałam się i zeszłam do wielkiej sali. Niedługo miał być bal Bożonarodzeniowy więc wszędzie wisiały ozdoby, ja jednak nie kojarzyłam świąt z niczym miłym nigdy niczego nie dostałam ale najgorsze było to że zawsze święta spędzałam sama albo jako służba dla wujostwa które zawsze organizowało jakąś imprezę.

- Hej jesteś.- usłyszałam głos Pensy

- Cześć mopsie jest Draco coś odeonie chciał. - zapytałam przyjaciółkę nie wiedziałam o co mogło chodzić temu chłopakowi, był nie przewidywalny.

- Nie widziałam go ale pewnie zaraz przyjdzie bo widzę Blais'a.- powiedziała wskazując dłonią na chłopaka. Miała racje zaraz potem zobaczyłam Draco który usiadł obok mnie.

- Wspaniale że jesteś skoro bal jest za tezy dni idziesz dzisiaj z Pensy po sukienkę, bo jako twój przyjaciel zabieram cię na bal ze mną. - powiedział uradowany. A ja się przestraszyłam. Nigdy nie byłam na balu jako gość, a fakt że miała bym włożyć sukienkę która na 90% odsłaniać będzie jakąś moją część ciała jeszcze bardziej mnie przerażał.

Postanowiłam pójść po najłatwiejszej chociaż najprawdziwszej linii obrony.

- Przepraszam Draco ale mnie nie stać na sukienkę a żadnej nie mam chyba musisz pójść z kimś innym nie nadaje się. - Liczyłam że sobie odpuści ale najwyraźniej się przeliczyłam.

- Spokojnie ja płacę za kieckę nie przejmuj się ceną. Pomożesz jej Pensy? - zwrócił się do moje przyjaciółki a ja spojrzałam na nią wzrokiem „błaga nie" ale wiedziałam że skorzysta z okazji bo jeszcze nigdy nie przyszłam na żaden szkolny bal a co dopiero w sukience.

- Oczywiście że jej pomogę.

- Ok jak chcecie idę na lekcje.-
powiedziałam zrezygnowana i wstałam od stołu ale szybko znowu usiadłam gdyż Draco pociągną mnie na nadgarstek.

- Jeszcze nie. - powiedział a ja nie wiedziałam o co mu chodzi.

- Pensy zostawisz nas samych.- powiedział patrząc na nią

- Jasne Alison widzimy się jutro to będzie dzień na przygotowania i odwołują lekcje więc pójdziemy na zakupy. - powiedział to i odeszła od stołu zabierając ze sobą Blais'a.

- Chociaż spróbuj. - powiedział Draco nakładając na mój talerz jednego naleśnika.

- Czy jeśli to zrobię dasz mi spokój?- zapytałam błagalnie.

- tylko na dziś ale to zawsze coś prawda?- odcięłam malutki kawałek naleśnika i z wielki trudem wsadziłam do ust.

- Połknij.- rozkazał a ja nie chętnie to zrobiłam.

- zadowolony mogę iść? - gestem dłoni odpowiedział na moje pytanie wstałam od stołu i niemal biegnąc udałam się do łazienki.

Nie mogłam znieść myśli że przytyje. Kiedy dotarłam do pomieszczenia uklęknęłam przed kibelkiem i wepchnęłam dwa palce do swojego gardła tak głęboko jak mogłam. Próbowałam wywołać wymioty ale usłyszałam że ktoś wchodzi.

Szlak musiałam zapomnieć zamknąć drzwi.

Zobaczyłam Draco a kogo innego.
- Wiedziałem - powiedział zmartwiony.

- O co ci chodzi Malfoy miałeś dać mi dzisiaj spokój.

- Zapytam raz odpowiedz szczerze. Co robiłaś zanim wszedłem.

- Nic co powinno cię interesować.- powiedziałam wkurzona. On podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Ale interesuje mnie bo ty mnie interesujesz i się o ciebie bardzo martwię.

- czekaj czy Malfoy właśnie powiedział że się mną interesuje ?

- Ja nie rozumiem tylko dlaczego akurat mną. W Hogwarcie jest tyle cudownych dziewczyn a ty wybrałeś mnie.

- Bo cię kocham Alison i dlatego chcę ci pomóc. Zależ mi na tobie.

Czy on właśnie powiedział że mnie kocha ja też coś do niego czuje od dłuższego czasu ale nie chciałam mu o tym mówić bałam się.

- Ja ja ciebie też kocham Draco.- powiedziałam bardzo niepewnie a chłopa złączył nasze ust w czuły pocałunek. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie.

O kilka słów za dużo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz