Rozdział 35

2.3K 64 29
                                    

Gabriel jest operowany. Przeze mnie. Strach lub raczej przerażenie to jedyne uczucie, które towarzyszyło mi w tym momencie. Paraliżujący strach ledwo pozwalał mi czerpać powietrze. Każdy oddech przychodził mi z coraz większym trudem. Drżące ciało zaburzało prawidłową harmonię. Mój wzrok zamazywał się przez napływające łzy. Chris coś do mnie mówił, ale wydawało mi się, że jestem pod wodą, dlatego nic do mnie nie dociera. Spoglądam na niego tępym wzrokiem, powoli tracąc zdolność myślenia. Wszystko jest takie szare i puste. Czy to nareszcie koniec?

Z braku sił osuwam się na ziemię, jednak ramiona Chrisa, delikatnie mnie przytrzymują. Moim ciałem wstrząsa szloch i strach.

- Nie mogę go stracić - szepczę, mimo że mam gardło ściśnięte z całych sił.

- Wyjdzie z tego słyszysz? - Chris wpatruje się we mnie stanowczo, lecz w jego oczach, również można dostrzec strach.

Twierdząco kiwam głową, a z moich oczu wypływają świeże łzy. Razem za pielęgniarką udajemy się pod blok operacyjny, gdzie mój Gabriel walczy o życie. Siadamy z Chrisem na krzesłach i czekamy. Czekanie to chyba najgorsza chwila w życiu. Czas tak jakby stał w miejscu, każda minuta wlecze się niemiłosiernie. Z bloku co chwilę ktoś wychodzi, ale wszyscy zgodnie mówią, że operacja trwa i trzeba być cierpliwym. Jednak moja cierpliwość jest na skraju załamania nerwowego. Czuję, jakby serce miało mi wyskoczyć z piersi. Przymykam oczy, mając nadzieję, że się uspokoję, ale przed oczami staje mi moment tego jak Gabriel zostaje postrzelony przez mojego ojca. W głowie mam tysiące pytań, lecz na żadne nie umiem znaleźć odpowiedzi.

Nie rozumiem, o co w tym wszystkim chodzi. Ojciec zostawił mnie, kiedy byłam jeszcze małym dzieckiem. Nawet nie pamiętam go z tamtego okresu. Teraz zjawia się po tylu latach i próbuje mnie zabić. Nie wiem czym mu się naraziłam, mama też coś przede mną ukrywa. Wszystko rozgrywa się koło mnie, ale tak jakby ze mną. Miałam nadzieję, że to tylko sen z którego szybko się obudzę, jednak wszystko co się dzieje, uświadamia mi, że tak nie jest. Gabriel walczy o życie, a ja siedzę na korytarzu załamana, bo nie mogę mu pomóc.

Mija kolejna godzina, a mnie już oczy pieką od tego specyficznego zapachu szpitala. Pocieram twarz dłońmi i wzdycham głośno. Po chwili drzwi bloku operacyjnego otwierają się i wychodzi z nich niski lekarz

- Co z nim? - zrywam się z krzesła i wpatruję się w niego.

- Państwo są kimś z rodziny? - pyta spoglądając to na mnie, to na stojącego obok mnie Chrisa

- Jestem jego narzeczoną - mrugam porozumiewawczo do Chrisa by nie pisnął ani słowa, bo inaczej lekarz nam nic nie powie.

- No cóż, pan Gabriel stracił bardzo dużo krwi, ponieważ doznał silnego krwotoku po postrzale. Musieliśmy zrobić transfuzję krwi. Jego stan jest ciężki, ale nie zagraża życiu. Wprowadziliśmy go w stan śpiączki farmakologicznej, by jego organizm był w stanie się zregenerować. Wybudzimy go kiedy jego stan się poprawi - kiwam głową i wypuszczam wstrzymywane powietrze z ulgą.

- Czy mogę go zobaczyć? - pytam z nadzieją.

-Niestety, dzisiaj to już niemożliwe - lekarz przecząco kiwa głową i cofa się na blok operacyjny.

- Proszę tylko o 5 minut - chwytam lekarza za rękaw i dodaje błagalnym tonem - Ja muszę go zobaczyć. - lekarz uporczywie się w nas wpatruje i widzę jak walczy sam ze sobą.

- Dobrze, ale tylko 5 minut i ani chwili dłużej. Za moment przewieziemy go na inną salę i będzie mogła Pani się z nim zobaczyć - kiwam z wdzięcznością, a lekarz znika za drzwiami.

Z ulgą wypuszczam powietrze, czując jakby kamień mi spadł z serca. Gabriel żyje i miejmy nadzieję, że wyjdzie z tego. Odwracam się do Chrisa i wtulam się w jego ramiona potrzebując wsparcia. 

Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz