Rozdział 10

28K 1.1K 92
                                    

Nie potrafiłam powiedzieć co teraz czułam. Moim ciałem wstrząsnęły spazmy dreszczy.

" I tak dopadnę Cię suko, prędzej czy później. Pożałujesz, że się urodziłaś"

Czytając to obraz zamazywał mi się pod napływem łez. Nie byłam pewna od kogo jest ten sms. Mógł być to ten chłopak z imprezy lub Gabriel. Tylko jakoś w głowie mi się to nie mieści, że jest w stanie coś takiego zrobić. Osunęłam się po drzwiach i płakałam jak małe dziecko.

Nie wiem ile czasu minęło, ale już nie miałam praktycznie czym płakać. Resztkami sił wstałam i poszłam do kuchni. Na lodówce była kartka od mamy

Droga Nicki

Przepraszam, że dopiero teraz Ci o tym mówię, ale musiałam wyjechać służbowo na miesiąc do Kenii. Pieniądze zostawiłam Ci tam gdzie zawsze. Jesteś już duża, więc dasz sobie radę.

Kocham Cię Mama

Czuję się jak idiotka. Moje życie zmieniło się w ciągu tygodnia o 180 stopni. Nie wiem czym zasłużyłam sobie na takie traktowanie. Nie zrobiłam nikomu nic złego. Nie chciałam sama siedzieć w domu więc poszłam do Tony ego. Droga mijała mi nadzwyczaj szybko. Drzwi otworzyła mi jego mama

- Dzień dobry jest Tony? - pytałam się z miłym wyrazem twarzy nie dając poznać że nic nie jest w porządku

- Niestety nie ma kochanie, pojechał do swojego kuzyna na tydzień - odpowiedziała z przepraszającym uśmiechem

Jak to na tydzień? I co ja bez niego zrobię?

- Dobrze dziękuje, jaa ... pójdę już. Do widzenia - z niewiadomych mi przyczyn zaczęłam się jąkać. Szybko sie odwróciłam i ruszyłam do domu.

Wszyscy zostawili mnie samą. Czuję się ... beznadziejnie. Nie mam co ze sobą zrobić. Wchodzę do pierwszej lepszej kawiarenki i siadam pod oknem mając widok na ulicę, po której ludzie pędzą jak szaleni. Każdy się gdzieś śpieszy a ja nie mam do kogo. Kawiarenka jest przytulna, dużo przestrzeni prawie jak w domu. W środku unosił się zapach świeżo parzonej kawy. W tle cicho rozbrzmiewała piosenka zespołu Coldplay "Trouble". Jest z jednym z moich ulubionych zespołów, jego piosenki zawsze odzwierciedlały mój nastrój. Kiedy wsłuchuję się w słowa to jakby opisywał moją sytuację. Nie chciałam sprawiać kłopotów, ale zaplątałam się jak pająk we własną pajęczynę. Wszystko robię nie tak. Po moich policzkach znów zaczęły spływać łzy. Jestem przytłoczona całym dzisiejszym dniem jak nie tygodniem. Tyle się wydarzyło. Lecz nie to teraz przykuło moją uwagę. Zza lady mignęła mi brązowa czupryna. Taka sama jaką miał Gabriel.

O czym ja myślę, znowu mam jakieś urojenia

Po chwili zza barku wyszedł Gabriel. Ja to mam pecha! Jeszcze tutaj pracuje. Siedziałam mając nadzieję, że do mnie nie podejdzie. W sumie było to mało realne gdyż nie było większego tłoku w kawiarni. Otarłam szybko policzki od łez myśląc że to coś zmieni w moim i tak beznadziejnym wyglądzie. Odwróciłam głowę w kierunku okna tak by nie dowiedział się że to ja.

- Witam, co pod.... - usłyszałam jego głęboki głos, po którym na moim ciele włoski stawały dęba. Nagle się zaciął, czyli odkrył, że to ja. Ten dzień jest coraz gorszy. - Nicki, dlaczego płaczesz? - zapytał wyraźnie skonsternowany

- Poproszę kawę latte z odtłuszczonym mlekiem- odpowiedziałam nawet nie patrząc w jego stronę. W lustrze widziałam że mi się przygląda. Nie mogłam tego znieść

- Dostanę tę kawę , czy mam iść gdzie indziej - powiedziałam trochę za bardzo opryskliwie

Gdy to usłyszał od razu poszedł zrobić kawę. Po kilku minutach niósł tacę z dwiema filiżankami się przysiadł

Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz