Rozdział 5

34.2K 1.5K 281
                                    

*** Nicole***

Słońce wtargnęło do mojego pokoju prosto na moją twarz. Co za pech! Nie mam siły by zwlec się z łóżka więc odwracam się na bok by nie oślepiało mnie te cholerne słońce. Zerkam na budzik, cholera zaspałam. Niech to szlag ! Szybko wybiegam z łózka i ruszam do łazienki potykając się przy tym o komodę. Myję zęby, nakładam lekki makijaż i rozczesuje włosy ( przynajmniej próbuję). Wybiegam z łazienki i kieruję się do szafy z której wyciągam czarne leginsy, i białą koszulkę z koronką oraz czarne balerinki. Nie jest źle.

Schodzę na dół do kuchni, zabieram jabłko i wychodzę. Biegnę ulicą, zostało mi 5 minut do rozpoczęcia lekcji a mam jeszcze pół kilometra czyli zdążę. 

Wbiegam do szkoły i na kogoś wpadam. Mówię na odczepne przepraszam nie patrząc kogo "potrąciłam", a to był mój błąd. Nagle czuję szarpnięcie za nadgarstek, wpadam na czyjś tors, lekko podnoszę oczy do góry i znowu napotykam jego błękitne oczy i głupawy uśmieszek. Za jakie grzechy.

- Nie przywitasz się ze mną koteczku? - pyta zbliżając się niebezpiecznie blisko do mojej twarzy

- Cześć, a teraz puść mnie i spadaj - mówię opryskliwie próbując się wydostać z jego uścisku. Jednak na nic jestem za słaba

- Sama się zbadaj - po chwili dodaje - albo czekaj ja Cię zbadam - nim zdążę zareagować przyciąga mnie jeszcze bliżej siebie i wpija się w moje usta. Jestem tak zaskoczona tym ruchem, że nawet nie wiem co robić. Wydaję cichy jęk kiedy jego dłonie zjechały na moje pośladki a on nie tracąc chwili wdziera się do ust. Całuje tak zachłannie, że chyba mi usta spuchną. Poddana tej pieszczocie na początku oddawałam ten pocałunek, ale potem oprzytomniałam i odepchnęłam go od siebie. Na jego twarzy gościł uśmiech zwyciężcy.

- Czy Ciebie do reszty pojebało? - wydarłam się na niego a on nadal ma banana na twarzy - I z czego do cholery cieszysz tą krzywą mordę? ( piękną mordę), stop ...... wróć o czym ja myślę. Wokół nas zebrał się tłum tak jak wczoraj

- Co się denerwujesz kociaczku, przed chwilą Ci się podobało - i znowu ten cwaniacki uśmiech

- Nic mi się nie podobało dla Twojej wiadomości - chociaż w sumie.... nie było źle .... wróć - Widzę, że wczoraj za słabo dostałeś bo nie zrozumiałeś przekazu.

Wszyscy patrzą na mnie bo nie wiedzą o co chodzi, tylko Gabriel na mnie spogląda, ale nie widzę żeby się przejął. Dlatego kokieteryjnym ruchem ruszyłam powoli w jego stronę, obserwował mnie uważnie. Zbliżyłam się na tyle blisko, że czułam jego zapach

- Dla takiego tępaka jak TY, specjalnie to powtórzę odwal się ode mnie bo inaczej tak skopię Ci mordkę, że żadna na Ciebie nie spojrzy, a przecież szkoda takiej mordeczki. Więc radzę Ci sie trzymać z daleka - mówię i odwracam się ruszając w kierunku klasy. Nagle na swojej szyi czuję oddech i słyszę

- Czyli jednak Ci sie podobam kotku? Hmm ... wiedziałem, że na mnie lecisz - w wyobraźni widzę jego zadziorny uśmieszek, ja mimowolnie prycham słysząc to. Dzwonek w końcu daje o sobie znać a ja pędem idę do mojej klasy nawet mu nie odpowiadając. Bo w sumie co miałabym mu odpowiedzieć? Jest idiotą, palantem, przystojnym palantem...... Co ja gadam? To znaczy jest przystojny ale nie w moim stylu, chociaż po zastanowieniu....... Nie, nie jest w moim stylu

****

Po lekcji wychodzę z klasy przed którą czeka na mnie Tony. Od razu biegnę i się z nim witam

- No siema leszczu, jak żyjesz? - nie wiem dlaczego uwielbiam go przezywać

- Elo chudzinko..... czekaj niee chudzinko .... o już wiem..... koteczku - szczerzy się jak głupi do sera, tylko przewracam oczami i popuszczam tę wymyśloną ksywkę mimo uszu - no słyszałem, że miałaś ciekawy poranek - i znowu ten uśmiech

- Nie wiem o czym mówisz kretynie - znowu zacznie się przesłuchanie a ja nie mam mu nic do powiedzenia

- Cała szkoła o tym mówi, a Ty nie chcesz swojemu najlepszego, najwspanialszemu i najprzystojniejszemu przyjacielowi powiedzieć - chwyta się teatralnie za serce

- Nie ma o czym mówić - odpowiadam obojętnie i odwracam się idąc w kierunku łazienki

- Ej, wracaj tu kusicielko - momentalnie wrosłam w ziemię, jakie kusicielko? Przecież jestem normalna, normalnie się ubieram - Już nie udawaj z siebie takiej normalnej - jakby czytał mi w myślach

Mimowolnie muszę się odwrócić

- Jesteś piękna misiu, dobrze o tym wiesz, więc się nie dziwię, że największy bad boy szkoły bierze Cię w obroty, gdybym nie twoim przyjacielem to dawno bym się za Ciebie zabrał - mówił uśmiechając się i biorąc mnie w ramiona. Tony to najlepszy przyjaciel, kocham go ja brata, nigdy bym nie pomyślała, że myśli o mnie w ten sposób

- Tony, ale ja mu nic nie zrobiłam przyczepił się do mnie jak rzep do psiego ogona. Gdzie nie jestem on zaraz przy mnie jest - na tę myśl przewracam oczami

- No masz rację nawet teraz do nas idzie - Tony patrzy ponad moje ramię, a ja nawet nie mam ochoty się odwrócić

- A nie mówiłam - mówię zrezygnowana - Cześć cioto, widzimy się później - mówię i szybko ruszam w odwrotnym kierunku niż miałam początkowo iść

Nie mam zamiaru się z nim użerać, działa mi na nerwy, jest wszędzie tam gdzie nie powinien. Dzwonek ukazuję sie moim wybawieniem, ale chyba tylko mi się tak wydawało

- Koteczku, gdzie uciekasz? Poczekaj na swojego kocura - już czuję ten jego kretyński uśmiech, ale postanawiam nawet nie zwracać na to uwagi, w sumie na niego też, więc idę w kierunku klasy gdzie mam lekcje. Mój kocur? Na samą myśl prycham w rozbawieniu

Niestety nawet nie dotrę do klasy, bo zostaję wciągnięta do kantorka dla sprzątaczek. I momentalnie czuję na sobie jego palące spojrzenie

- Mówiłem Ci kiciu, że mnie tak łatwo się nie pozbędziesz - mówi z szelmowskim uśmiechem

- Mówiłam Ci również, żebyś zostawił mnie w spokoju - mówię z rezygnacją, jak ja mam do niego mówić, skoro i tak mnie nie słucha

- Nie potrafię, za bardzo mnie podniecasz - czuję jego usta na swojej szyi, nawet nie próbuję reagować. Ciągnie dalej swoją wspinaczkę, kąsa, całuje, a rękami błądzi po moim ciele. Nagle mnie podnosi, że muszę objąć go nogami w pasie. Jęczę kiedy przygryza mój płatek ucha i szepcze

- Tak mnie kurewsko podniecasz, że mam ochotę zerżnąć Cię w tej chwili - wstrzymuję oddech, moje ciało zaczyna reagować na jego słowa, po chwili zaczyna ssać moją skórę na szyi. Robi mi malinkę. O nie.... nie będę miała jak jej ukryć. próbuję się wyrwać jednak na nic. Delikatnie mnie gryzie a ja wiję się pod nim. Jedną ręką mnie podtrzymuje a drugą zmierza ku moim piersiom. Jestem coraz bardziej podniecona, masuję moją pierś przez materiał bluzki. Cholera, przez to że zaspałam nie założyłam stanika. Maltretuję moją brodawkę

- Och - mimowolnie wydaję pomruk i wyginam się w łuk. dmucha w miejsce tam gdzie robił malinkę. Jednak dalej masuję mi pierś a ja niedługo nie wytrzymam. Po chwili przestaje i schyla się ku mojej piersi, gryzie brodawkę przez materiał a ja wiję się i dyszę pod nim. Jest mi tak dobrze

Czuję jak stawia mnie na ziemi i szepcze do ucha

- Tak się czuję kiedy mnie unikasz - patrze na niego zamglonym wzrokiem a on lekko muska moje usta i wychodzi, a ja zostaję sama. próbując uspokoić oddech opieram się o ścianę i zamykam oczy.

Co to było? Jak mogłam na takie coś pozwolić? Podobało mi sie bardzo ale to nie miało prawa się wydarzyć. On się czuję tak przeze mnie kiedy go unikam? Czyli tak jak ja teraz? Podniecona na maksa.

Teraz na pewno nie wrócę na lekcję, wychylam głowę przez drzwi by zobaczyć czy nikt nie idzie. Na korytarzu jest pusto, szybko wychodzę z kantorka i wybiegam ze szkoły.

Co się ze mną dzieje?



To jak dotąd mój najdłuższy i najlepszy jak sądzę napisany przeze mnie rozdział ; D

Dlatego kochani czekam na komentarze ;)

Anonimka18 ;*


Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz