Rozdział 7

28.3K 1.3K 85
                                    

Razem z Tony'm poszliśmy do klubu "Martini". Znajdował się 10 przecznic od mojego domu. Gdy weszliśmy do środka praktycznie nie dało się przejść, wszędzie był zapach alkoholu, dymu tytoniowego. Ludzi więcej niż ustawa przewiduje.

- Ej czubku, chodź do baru - próbowałam przekrzyczeć muzykę, tylko jak my się tu przeciśniemy?

Tony jakby czytał w moich myślach, przerzucił mnie sobie przez ramię, tak że głowa zwisała mi do domu. Cała moja męczarnia z włosami na nic, teraz na pewno wyglądam jak strach na wróble. Przeciskaliśmy się przez tłum już dłuższą chwilę, wszyscy się o siebie ocierali. Kiedy wreszcie dotarliśmy do baru, zamówiłam kieliszek martini. Tony poszedł tańczyć z jakąś piękną szatynką, a ja zostałam sama. Po chwili zauważyłam, że jakiś chłopak się cały czas na mnie patrzy. Nie przerywałam kontaktu wzrokowego, nie dam mu tej satysfakcji. Patrzymy na siebie już dłuższą chwilę, za nic nie chce oderwać ode mnie wzroku. Postanowiłam, że trochę go podręczę i celowo przygryzłam wargę, jego oczy natychmiast zjechały na moje usta. Proszę jak łatwo umiem odwrócić uwagę, aż na moje usta wpłynął uśmiech. Kiedy znowu odwróciłam się w stronę bruneta, ten szedł w moim kierunku. Ubrany był w granatowe spodnie i czerwoną koszulę w kratkę. Pod koszulą widać było jego pracę mięśni, aż ślinka cieknie. Z zamyślenia wyrwał mnie jego głos

- Cześć skarbie, co taka ślicznotka jak Ty robi sama - znowu stara śpiewka, teksty na tani podryw

- Hej, piję drinka i nie jestem tutaj sama - na twarzy pojawia się wymuszony uśmiech

- Doprawdy? - unosi brew do góry, lustruje mnie wzrokiem całą, aż poczułam dreszcze na plecach

- Myślisz, że przeszłabym przez ten tłum sama? - teraz ja unoszę brew, na jego twarzy wykwita uśmiech z rzędem białych zębów

- Oczywiście, zawsze wierzę w ślicznotki - znowu się uśmiecha, a mi się nie dobrze robi od tych jego określeń - Zatańczymy kotku? - szepcze mi do ucha

- Jeśli nie chcesz stracić zębów, lepiej tak do mnie nie mów - odpowiadam z nutką groźby w oczach

- Dobrze, zatańczymy? - wyciąga rękę w moją stronę, a ja waham się. Patrzę na jego oczy a potem znów na dłoń, po zastanowieniu chwytam ją. Chłopak prowadzi nas na środek parkietu. Kiedy tam docieramy obraca mnie w jego stronę i przyciska do swojego ciała, cały czas patrząc mi się w oczy.

- Co się tak gapisz? - mówię przekrzykując muzykę

- A co nie mogę? - szepcze mi do ucha, a ja czuję zapach jego perfum

- Nie lubię być obserwowana

- Ja nie obserwuję tylko podziwiam - uśmiecha się a ja prycham

- Daruj sobie - teraz patrzę tylko nie na niego, ale czuję na sobie jego palący wzrok. Piosenka się kończy, a ja chcę iść do baru, jednak chłopak mi to uniemożliwia przyciskając mnie bardziej do swojego ciała

- Możesz mnie puścić? Chcę iść do baru - teraz muszę na niego spojrzeć a on z kpiarskim uśmiechem spogląda na mnie

- Nie, nie mogę - mówi nadal mnie trzymając

- Możesz mi wytłumaczyć dlaczego?

- Bo jesteś moja - no nie wierzę, gość chyba za dużo wypił, mimowolnie wybucham śmiechem, a on patrzy na mnie z gromem w oczach

- Koleś posłuchaj mnie nie byłam, nie jestem i nie będę Twoja więc lepiej mnie puść bo pożałujesz - próbuję się wyrwać lecz nadaremnie, jest silniejszy.

Chyba pójdę na siłownię, jeśli przeżyję, oczywiście

Moje próby nie dają nic, tylko zwiększają jego uścisk,

- Puść mnie - syczę przez zęby

- Spokojnie koteczku, zaraz pokażesz swoje pazurki - nic nie rozumiem dopóki nie ciągnie mnie do męskiej toalety, wyrywam się i szarpię

Wpycha mnie do toalety i popycha na ścianę przygważdżając mnie swoim ciałem.

- Teraz możesz krzyczeć ale moje imię - nie masz szans mu się wyrwać, próbuję ..... i nic. Po moich policzkach mimowolnie spływają łzy kiedy chłopak podciąga moją sukienkę. Wszystkie moje wspomnienia wracają, kiedy trzy lata temu zostałam pobita i zgwałcona. Dzięki Tony'emu nie wpadłam w depresję. Przez tą sytuację nienawidzę imprez.Odpina swój rozporek, i teraz nie czekam na nic bo wiem jaki los mnie czeka. Płaczę coraz bardziej, że nawet go nie widzę, a po chwili nawet go nie czuję. Dziwne.

Stoję otumaniona tak że dopiero po chwili dociera do mnie co się dzieje. Gabriel okłada pięściami chłopaka, który przed chwilą próbował mnie zgwałcić, nadal patrzę i prawie nie reaguję. Prawie bo kiedy Gabriel podchodzi do mnie momentalnie się cofam chociaż wpadam na ścianę . Z całej siły zamykam oczy, nie chcę żeby zrobił mi krzywdę.

- Hej, Nicki nie bój się, nic Ci nie zrobię - nadal nie reagowałam - Spójrz na mnie - nie chcę, nie mogę moje myśli kłębią się w głowie. - Nicki - postanawiam otworzyć oczy, od razu napotykam wzrok bruneta. Jego oczy wyrażają jakby ból, złość i współczucie. Powoli podchodzi do mnie a ja kulę się pod ścianą, nie chce by mnie dotykał. Łzy ponownie płyną z mi z oczu.

Kręci mi się w głowie, momentalnie osuwam się na ziemię. Gabriel szybko chwyta mnie za ramiona a ja czuję dziwny dreszcz. Mam mroczki przed oczami, wszystko się kręci .......

Po chwili odpływam



Przepraszam za długą nieobecność, ale ogrom nauki mnie przytłacza ;( Postaram się dodawać dłuższe rozdziały

Mam nadzieję, że ktoś to czyta

Poproszę o komentarze ;D

Anonimka18 ;*


Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz