Rozdział 6

33.4K 1.3K 123
                                    

***Gabriel***

Zemstę czas zacząć. Moje działania powiodły się w 100%. Nareszcie to zrobiłem, jestem z siebie mega dumny. Dzięki moim pieszczotom potrafiłbym ją zaskarbić w kilka chwil. Ale do tej pory nie potrafię zapomnieć jaka miękka była jej skóra, pachniała taką słoneczną brzoskwinią. Jej ciało drżało pod moim dotykiem, a ja o mały włos nie powstrzymałbym się. Chciałbym się z nią kochać ....... wróć pieprzyć, utemperowałbym jej cięty język przez które wychodzą wszystkie docinki, które strasznie mnie podniecają. Żadna dziewczyna nie odważyłaby mi się tak przeciwstawiać, zazwyczaj mam to co chce. A teraz najbardziej pragnę Nicole, nie chce by ktoś inny ją miał. Mimo że czasami zachowuję się jak skurwiel też mam uczucia. I właśnie przez nią wpadłem w jej sieć, w której Nicole nie chce bym się znalazł.

Ale ja jej pokaże jaki jestem naprawdę, jeśli pozwoli mi się do siebie zbliżyć.


*** Nicole***

Dawno się tak dziwnie nie czułam. Nikt nigdy nie zrobił mi malinki, a zwłaszcza tak mocnej. No koszmar! Ja go zabiję, mimo że mi się podobało ........ znaczy nie podobało, w sumie kogo ja próbuje oszukać, tak podobało mi się. Teraz muszę ją przed wszystkimi ukrywać. Chociaż kiedy na nią patrzę, czuję dziwny dreszcz oraz w myślach pojawiają się jego ciepłe, miękkie usta, które chciałabym poczuć na swoich znowu...... nie no nie chce. Ja jestem porządna i nie mogę się tak afiszować z bad boyem. Gdy wchodzę do domu, mama krząta się w kuchni, próbuję wejść niepostrzeżenia, ale znowu mi nie wychodzi.

- Co tak szybko kochanie, wagary sobie zrobiłaś? - kocham moją mamę, jest bezproblemowa. Rozumie moje potrzeby, nigdy nie robi mi problemów, że raz czy dwa wymknę się ze szkoły

- Źle się czułam, więc przyszłam do domu - mówię i próbuję zakryć tę cholerną malinkę, zabiję go po raz drugi

- Co ty tam ukrywasz? - instynktownie próbuję się cofnąć do tyłu, jednak nogi wzrosły mi w ziemię

-Nic - odpowiadam niewinnie, ale zaraz i tak się wszystko okaże ( na moje nieszczęście)

- Chodź tutaj - ponagla mnie a ja niestety ruszam w jej stronę - No kochanie - patrzy z uznaniem - dawno nie widziałam piękniejszej malinki - uśmiecha się chytrze

Co nawet mama przeciwko mnie? Ten dzień staje się coraz gorszy

- Mamo, nawet Ty mnie nie dobijaj. Jakiś beznadziejny koleś od wczoraj truje mi dupę a dzisiaj zaciągnął mnie do kantorka i zrobił mi to - pokazuję na malinkę

- No wreszcie Nicki coś się dzieję w twoim życiu - przewracam oczami, zawsze mama uważała moje życie za nudne i monotonne. Po tej uwadze idę do swojego pokoju nawet się nie oglądając, rzucam się na łóżko i patrzę w sufit. Po upływie 30 minut sufit mi się znudził. Rozmyślałam przez ten czas i nie doszłam do żadnego wniosku. Chyba, że wyskoczę na imprezę. Ale ja nienawidzę imprez, może zrobię wyjątek nachleje się i zrobi mi się lepiej.

Dzwonię do Tony'ego. Odbiera po 3 sygnale

- Ty, ptasi móżdżku, nie potrafisz mi powiedzieć, że urywasz się z lekcji. Ja się o Ciebie martwię kretynko - na samą myśl przewracam oczami

- Mi też Ciebie miło słyszeć ciemna maso - uśmiecham się, nie wiem czemu

- Nie żartuj sobie ze mnie mutancie, ja tu niedługo na zawał zejdę. Ale do brzegu, czego chcesz?

- Wybierzesz sie ze mną na imprezę, dzisiaj, muszę się napić - mówię sfrustrowana swoim zachowaniem

- Ty pijaku, zły dzień? - pyta jakby nie wiedział

- Mało powiedziane, to ja idziesz?

- Z Tobą zawsze menelu - mówi śmiejąc się do słuchawki

- Nie pozwalaj sobie kretynie, wpadnij tak o 19 - odpowiadam pewna siebie

- Tak jest generale - już w wyobraźni widzę jak salutuje, rozłączam się i dopiero teraz do mnie dociera co chce zrobić

Najlepsze jest to, że nie wiem co ubrać.

Stoję już przed szafą ok 30 minut. Zdecydowałam się na białą sukienkę z małymi wycięciami na plecach. Była idealnie dopasowana do mojej figury. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy wyprostowałam, musiałam ukryć tą piekielną malinkę. Wszystkie moje pudry nic nie dawały tylko lekko retuszowały tę czerwień. Niestety tak muszę iść na imprezę. Szybko zeszłam na dół, mama nic nie powiedziała tylko pod nosem się uśmiechała. Już ja wiem o co jej chodzi, myśli że idę dla tego palanta. Niedoczekanie.

Punktualnie o 19 do drzwi dobija się Tony. Kiedy otwieram drzwi mój przyjaciel gwiżdże z uznaniem, na samą myśl przewracam oczami

- Ale żeś się odstrzeliła fujaro

- Ty nie lepiej lowelasie - mówię lustrując go wzrokiem. Miał na sobie czarne jeansy, białą koszulę i czarne buty. Włosy postawione. Normalnie milion dolarów

- Dobra jedziemy się upić - mówię i wychodzimy

Teraz zacznie się impreza życia



Mam nadzieję, że nie przynudzam ;D

Poproszę o komentarze ;D

Anonimka18 ;*


Bad boy and nice girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz