Rozdział XVIII : Co jest wiele wart?

501 47 15
                                    


- Jas... Czekaj! Co?! Jakim cudem chcesz wyczuć mój zapach?! - krzyknął zielonowłosy odsuwając od siebie blondyna - Jesteś Betą!

- Widzisz...

- Kacchan w tej chwili wyjaśnij mi o co do diabła chodzi!

- Próbuje! To prawda, że jestem Betą i nie powinienem czuć feromonów... Tylko, że twoje są jakimś pieprzonym wyjątkiem i je czuję!

- To znaczy, że ty cały czas czułeś moje feromony?

- Tak... Mięta z maliną... - po potwierdzeniu tego blondyn ostrożnie zsunął się z kolan wyższego siadając obok niego tylko po to, żeby oprzeć swoją głowę na jego ramieniu

Deku zdziwiony aż nadto potulnym zachowaniem przyjaciela zaczął się zastanawiać czy aby na pewno właśnie nie został na niego nałożony wyrok śmierci. Kiedy jednak przyjrzał się uważnie spokojnemu obliczu czerwonookiego rozwiał te wątpliwości. Choćby nie wiadomo jak było to głupie, spełnił prośbę starszego. By następnie wyczekiwać jego reakcji.

- Kretyn... - mruknął cicho Bakugo wtulając się w młodszego

- Poprosiłeś, więc cicho siedź - Deku udając obrażonego pstryknął delikatnie blondyna w nos na co ten złapał się za bolące miejsce

- Baka! - oczywiście nie obyło się bez wyzwiska i krwiście czerwonych policzków niższego - Chcesz zdechnąć?

- Pfff hahaha

- Co cię śmieszy Deku?

- Grozisz mi śmiercią, natomiast zapominasz, że jestem Alfą

- Nie boję się takiego debila jak ty

- I dobrze.... Eh...

- Deku co ci?

- Chciałbym tylko wiedzieć, czy Megan dostała karę tak jak powiedział Awizawa

- Czyli jednak poniesie odpowiedzialność za twoje zdrowie?

- I za twoje również... Mogę?

- C-co c-chcesz zrobić?

- Tylko to... się poprzytulać - po tych słowach zielonowłosy złączył ich dłonie razem i położył swoją głowę na tej należącej do blondyna

- Jesteś idiotą. Nie wytwarzam zapachu i nie mam jak cię uspokoić, a mimo to jesteś spokojny chociaż uaktywniłeś spowrotem alfę

- Powiedziałem ci dlaczego Kacchan... A poza tym najprawdopodobniej masz coś z omegi skoro możesz czuć feromony

- Zamknij się! Jestem Betą, nie cholerną omegą!

- I właśnie w tym problem...

- He?

- Gdybyś był to ja...

- Nie kończ tego! Już mówiłeś, że chcesz znaleźć przeznaczoną omegę, założyć rodzinę! Ja to wiem! - wykrzyknął zdenerwowany. Tak naprawdę ta rozmowa nie powinna mieć miejsca. Nie między nimi dwoma, a między nimi i osobami im przeznaczonymi

- Tylko, że patrz... Megan... Omega, która podaje się za "moją omegę" może nią nie być

- I co ja mam niby do tego?

- Moja Alfa...

- Twoja Alfa co?

- Powiedziano, że potrzebuje kogoś kim będę mógł się zaopiekować póki Omega nie przejdzie prawidłowej przemiany

- Czyli ty prosisz mnie... Że co?!

- Tak. Wiem, że to idiotyczne, ale chciałabym byś był tą osobą... - Deku podrapał się zmieszany po karku. To co się dzieje przechodziło jego oczekiwania co do tego co wiedział na takie właśnie tematy

°| Nagiąć przeznaczenie |°    Dekubaku (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz