W końcu mogłem wyjść. Minęło więcej czasu niż zakładano na początku. Prawie cztery tygodnie. Dzięki Katsukiemu nie miałem zaległości. Żadnych, bo codziennie przychodził, nawet w weekendy kiedy ja prosiłem by tego nie robił. Powinien wtedy odpocząć, ale jak to on tłumaczył, nie może odpoczywać jeśli się ze mną nie zobaczy.
Nasza obecna relacja jest... Dość skomplikowana. Żaden z nas nie chciał wspominać tamtej feralnej nocy, od której wszystko się zaczęło. Żaden nie chciał psuć czegoś co dało się określić cienką nicią porozumienia. Tak naprawdę można powiedzieć, że stoimy w miejscu. Chociaż kto by tam wiedział co wymyśliły osoby z klasy. Blondyn pewnie miał niemałe zainteresowanie po tym jak wrócił do szkoły. I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od głupiej kłótni i wyciszenia mojej Alfy... Jakby nie to, że lekarza stwierdzili, iż to osłabia mnie i moją siłę, którą jak to określili "mogę przecież chronić ważną dla siebie osobę jeszcze dokładniej" to bym jej nie przywrócił, a tak to na powrót mi towarzyszy... I mnie wnerwia, drąc się już od chwili gdy Kacchan wyszedł wczoraj.
Dziś wychodzę i chcąc sprawdzić niespodziankę Kacchanowi nic mu o tym nie mówiłem. Jeszcze nie ma pory kiedy sam do mnie przychodził, więc teoretycznie zdążę nim będzie myślał żeby wyjść. Prosiłem także Awizawe by nic nie mówił w klasie, ale kto by go tam wiedział, zawsze robi jak mu się podoba.
Mam tylko nadzieję, że Mina dotrzymała słowa i wszystko się uda...
___________________________________________
Z perspektywy Katsukiego
- Bakugo Katsuki - wyczytał nauczyciel na którejś z kolei lekcji w tym dniu. Grzecznie odpowiedziałem, że jestem choć teraz najchętniej bym coś rozwalił. Weź się tu nie wkurz, kiedy codziennie pozwalają ci wychodzić, a tu takie że dziś nie mogę wyjść. Ciekawe tylko dlaczego?
Jeśli stan Deku się pogorszył powinni poinformować wychowawcę, a on... Chyba by mi powiedział? Ale wczoraj ten gamoń wyglądał całkiem dobrze, więc raczej w tą bajkę nie uwierzę, o ile ktoś mnie dobrze nie przekona. Oj bardzo dobrze...- Bakugo Katsuki - powtórzył głos, który tego dnia był niezłym utrapieniem
- Czego?! - warknąłem wściekły. Miałem prawo być zły, przynajmniej ja sobie tak właśnie tłumaczyłem. Jednak skoro wie, i słyszał, a nawet widział, że między nami jest o wiele bardziej mocniejsza więź niż zwykła przyjaźń powinien odpuścić.
- Dlaczego jesteś tak rozproszony? - zapytał tym swoim sennym głosem, a mną szarpnął wybuch złości. Może do cholery dlatego, że nie dałeś mi wyjść o ustalonym czasie i muszę gnić tu jeszcze 3 pieprzone godziny, po których nie będę miał jak się zobaczyć z Deklem, bo moje kółko różańcowe chciało bym im pomógł w lekcjach? Chłopie weź to zrozum! Jestem na ciebie wściekły delikatnie mówiąc!
- Bakugo...
- Może dlatego, że zabroniłeś mi dziś wyjść i odwiedzić tego głupiego Nerda!
- nie, to już był szczyt. Wybuchnąłem gniewem- Możesz się uspokoić - powiedział to takim głosem jakby był pewien tego, że to zrobię - z Midoryią wszystko w porządku. Więc proszę skup się na lekcji
- Sensei! - zawołał ktoś, a ja prychnąłem odwracając głowę od tego iście natrętnego osobnika zwanego Aizawą, błagam niech dzisiejszy dzień się już skończy
Nie wiem ile czasu minęło jak wpatrywałem się bezcelowo w obraz za oknem. Jednak w końcu ktoś śmiał mi w tym przeszkodzić. Noi kto próbuje spotkać się twarzą w twarz ze śmiercią?
- Ej Bro - weźcie mnie trzymajcie, jeszcze brakowało tu tego rudego debila. Tak chodzi o Kirishimę
- Czego? - warknąłem niezbyt przyjemnie
CZYTASZ
°| Nagiąć przeznaczenie |° Dekubaku (A/B/O)
FantasyAlfy, bety i omegi. Jeden świat, gdzie wszystko się toczy, gdzie wszystko co się wydarzy opiera się o uczucia, które kierują ludźmi... Czy chłopak, który wraz z siedemnastymi urodzinami dostał swają rangę podoła zadaniu, które go czeka? Co się zmie...