Rozdział XXIII : Między nami

393 38 5
                                    

Z perspektywy Deku

- Przepraszam, ale muszę przeszkodzić - obudził mnie głos pielęgniarki, która weszła przed chwilą do sali

- Kolejne badania? - mruknąłem niemrawo, ile razy oni będą sprawdzać czy aby na pewno żyję?

- Niestety - przytaknęła podchodząc bliżej - A to kto? - zapytała wskazując w moim kierunku

Początkowo nie zrozumiałem co miała na myśli. Żartuje ze mnie? Jednak po chwili zdałem sobie sprawę o czym tak naprawdę mówi. Przeniosłem swój wzrok z jej postaci na osobnika leżącego dosłownie na mnie, jakbym był najmięksiejszą poduszką na świecie.
Dopiero po charakterystycznych sterczących blond włosach zrozumiałem, że to Kacchan.

- To... Bakugo Katsuki - powiedziałem przedstawiając chłopaka

- Oh? To imię coś mi mówi - stwierdziła klikając coś na komputerze pokazującym moje parametry życiowe

- Przywieźli go razem ze mną - powiedziałem wzdychając. Wyciągnąłem dłoń w stronę chłopaka i zacząłem głaskać go po głowie. Dobrze, że chociaż trochę odeśpi te niezbyt przyjemne wydarzenia...

- Ah! Faktycznie! Ratownicy mieli problem by go od ciebie oddzielić, cały czas majaczył, że nie chce być z dala od swojej Alfy. Z tego co wiem miał bardzo wysoką gorączkę...

- Pani też byłaby w takim stanie jakby przed oczami widziała tyle okropności, bólu i krwi... Mam tylko nadzieję, że nie zostanie z nim trauma do końca życia...

- Czyli mówisz, że stanąłeś w jego obronie? - zapytała znów coś klikając, maszyna wydała okropny pisk, ale zaraz się uciszyła, a już chciałem na nią warknąć - Hm... Wygląda na to, że pomimo problemów podczas operacji już jest w porządku... Co nie oznacza jednak, że wyjdziesz szybko

- Taa... Obroniłem go tak, że wstrzyknięto mu jakieś... Uhg... - zakpiłem nie słuchając tego co powiedziała potem. Naprawdę? Nie jest czego gratulować. Fakt, jego nie stłukli, ale dalej nie wiem przez co był tak osłabiony. Kurwa! Co ze mnie za Alfa?!

- Jesteś naprawdę silną młodą Alfą - powiedziała uśmiechając się przyjaźnie - Podobnież ten chłopiec wszystko wie, co mu dolegało. Poczekaj, aż się obudzi i sam się go zapytaj. Byłoby chyba nie w porządku, gdybyś dowiedział się tego ode mnie

- Ale...

- Dziecko... - szepnęła cicho gładząc mnie po głowie, zachowywała się jak moja mama - Gdyby nie on, mogłoby cię tu nie być. Wasze uczucia są... Naprawdę piękne

- Nie rozumiem - odparłem, wielu rzeczy nie wiedziałem, a chciałbym

- Rozumiesz tylko, nie chcesz tego przed sobą przyznać - zachichotała po czym zostawiając mnie z wieloma pytaniami tak po prostu sobie wyszła. Nosz! Trzymajcie mnie, bo jak ją zobaczę to jej nie oszczędzę.

Leżałem tak sobie póki coś na mnie nie poruszyło się niespokojnie. Spojrzałem na budzącego się właśnie Katsukiego. Widać było, że niechętnie otwiera oczy i po chwili zastanawia się gdzie się znajduje... To wprost ukazywała jego mimika.

- Cześć Kacchan... - przywitałem się cicho, tak by go nie wystraszyć

- D-deku?! - pisnął spanikowany, w sumie nie dziwię się tej relacji - Ty żyjesz! - krzyknął blondyn rzucając się na mnie bardziej

- Uhg.. T-tak, żyje... Ale proszę nie rób tak, bo znowu połamiesz mi kości, a niedawno mnie złożyli - powiedziałem na co chłopak wpatrywał się we mnie przerażony i zaraz potem gwałtownie wstał

- Przepraszam! - krzyknął

- Tak też nie rób - poleciłem - Już jest w porządku

- De- Izuku... - zaczął, jąkając się - czy... To co powiedziałeś w-wcześniej

°| Nagiąć przeznaczenie |°    Dekubaku (A/B/O)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz